Rozbawiło ją pierwsze pytanie Tajemnicy. Przysłoniła łapką pyszczek prychając cicho pod noskiem. Trwało to chwilę, a już po chwili z wielkim uśmiechem postanowiła rozjaśnić rudej kotce sytuację.
— Cóż, problem w tym, że jeszcze nie chce. Tak, wiesz sam z siebie... Ale to się zmieni! To w końcu jego przeznaczenie, a przeznaczenia nie można zmienić. — podjęła radośnie będąc pewna swoich słów. Jej brat musiał zostać liderem, innej opcji nie było. Miała jednak nadzieję, że zostanie nim prędzej niż później. Musiał przepędzić zdrajców, by Klan Burzy odzyskał swój blask, który utracił przez rządy pseudo liderów. — I czy ja wiem czy to niebezpieczne... W końcu lider ma 9 żyć. Nie słyszałaś o tym, co? — spojrzała na Tajemnice, jak na jakiegoś wsioka, przybłędę, która tak właściwie była. Gdyby nie rdzawy kolor jej sierści, nie traciłaby na nią czasu. Gdyby się urodziła w klanie to by miała jakieś pojęcie dzięki wizytom u starszych, a tak to zadawała głupie pytania. Pytania, które mógł zadawać mały kociak, ale nie kotka w jej wieku. — Ale tak, ma 9 żyć. Więc jest to bezpieczne. Bo jak ktoś będzie chciał cię otruć czy zabić to będzie musiał to zrobić kilka razy. A to nie będzie miało miejsca, bo mój brat będzie sprawiedliwym liderem, którego każdy będzie kochał i szanował.
Chwilę tak gawędziły, czy też Lew błyszczała w świetle reflektorów, prowadząc monolog. Kończąc go, oddała głos Tajemnicy, która przez dłuższy czas w trakcie gadaniny Lew wyglądała jakby chciała coś powiedzieć.
— Właściwie… Co lubisz robić? Zbierasz jakieś skarby? Znasz tutaj jakieś tajemnicze miejsca? Czemu podeszłaś akurat do mnie?
— Oh, jak dużo pytań! Na wszystkie ci z przyjemnością odpowiem, ale po kolei! A więc tak moim ulubionym zajęciem jest pielęgnacja mojej sierści — Mówiąc to dumnie zamachnęła swym rudym ogonkiem, chcąc zaprezentować się jak najlepiej. Żadna z kotek nie miała tak czystego ogonka jak ona. No może nie licząc mamy. Ale i tak każdy jej powinien zazdrościć.
Jednak Tajemnica nie wyglądała jakby to ja interesowało. No nic dziwnego, Lew tak właśnie sądziła, że przybłęda nie doceni jej uroku. Ale zawsze mogła to zmienić. Przysunęła się bliżej kotki opierając się o jej bok. Skoro pierwsza zagadała miała przewagę nad resztą kotów.
— Ty również powinnaś dbać o swoją sierść. Bardziej. — Położyła łapkę na jej dłuższej sierści na szyi — Obie mamy półdługa sierść, tak też z chęcią udzielę ci rad, aby zawsze się dobrze prezentowała.
Uśmiech z pyska Lew ani na chwilę nie zszedł, gdy dzieliła się wiedzą, która przekazała jej matka. Miała nadzieję, że Tajemnica dobrze ją wykorzysta. Nie chciała, by jej koleżanka była rozczarowaniem w jej oczach. Dostrzegając skołtunioną sierść poinformowała kotkę, że jej pokażę jak się z nią uporać. Przy okazji zaczęła odpowiadać na dalsze pytania.
— Sama nic nie zbieram. O ile ktoś mi czegoś nie podaruję. Jeśli prezent jest piękny, zachowuję go. — unosiła spojrzenie na Tajemnice, mając nadzieję, że kociak zrozumie co ma na myśli — Tajemniczym miejscem na pewno jest Martwy Szlak. Jak będziemy uczennicami możemy się razem wybrać tam. Poza tym są jeszcze Kamienni Strażnicy, dziadek mi powiedział, że pod nimi zakopany jest jakiś skarb. Tak też szukam chętnych do wspólnego kopania. O spójrz, gotowe! Wyglądasz jak prawdziwa dama teraz. Normalnie jakbym miała jeszcze jedną siostrę!
Nieśmiała wspomnieć, że tak naprawdę szukała kotów, które odbębnią za nią robotę. Ona miałaby niby kopać? Nigdy w życiu! Musieliby ją zmusić. Ona zawsze mogła doglądać poczynania reszty i dopingować ich. Tylko tyle i aż tyle.
— A podeszłam właśnie do ciebie, bo uważam że jesteś bardzo interesująca. — zamruczała. — W końcu nie urodziłaś się w klanie, prawda? — Gdy kotka przytaknęła, kontynuowała — Dlatego możesz mnie trochę nauczyć o świecie poza klanem. A ja cię nauczę życia w klanie. Taka wymiana. — zaśmiała się ukazując swoje małe kiełki. — Poza tym ciekawi mnie jakie jeszcze skrywasz tajemnice Tajemnico. Mam nadzieję, że będę mogła je wszystkie odkryć w czasie, gdy się będziemy bardziej zaprzyjaźniać. A no i właśnie! Zapomniałabym o najważniejszej rzeczy. Trzymaj się mnie i mojej rodziny, a zajdziesz daleko. Uwierz mi.
***
po mianowaniu Lew na wojownika
Nie przepadała za widokiem Tajemniczej Łapy w towarzystwie nie rudych kotów. Może i coś z jej nauk wyniosła, ale nie do końca. Niestety nie mogła za bardzo ingerować w decyzję kotki, nie należała do ich rodziny. Jednak z chwilą, gdy zostanie partnerka Piaszczystej Zamieci, to wszystko się zmieni. Dostrzegając wychodząca uczennicę z Lisim Ogonem na trening postanowiła się do nich przyczepić. Eleganckim krokiem zbliżyła się do swojej ofiary.
— Mówiłam ci, że zajdziesz daleko Tajemnico — Skinęła głową Lis na powitanie, gdy uczepiła się boku jej adoptowanej córki, a dokładniej po prostu do niej przylgnęła — Nie mogę się doczekać dnia twojego mianowania na wojownika. Mam nadzieję, że uda ci się zostać wojownikiem za księżyc bądź dwa. Wtedy razem będziemy mogły spędzać więcej czasu, bo nie będą cię obowiązywać uczniowskie zakazy. Nocą tereny Klanu Burzy są przepiękne, a jeszcze lepsze to, że możesz po nich sama chodzić, gdzie tylko chcesz. — westchnęła rozmarzona — Gdyby nie to głupie imię, które otrzymałam w pełni bym się cieszyła ze swojego osiągnięcia. Ciekawe jak twoje imię wojownika będzie brzmieć, może Słodka Tajemnica?
<Słodka Tajemnico?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz