*dawno temu*
Szyszce zrobiło się ogromnie żal małej Brzoskwinki. Koteczka miała pełną, kochającą się rodzinę, żyła w Owocowym Lesie od początku, nie znała bólu i tęsknoty. Po raz pierwszy poznała okrutność losu, a była dopiero kociakiem. Smutek czarnulki szybko zamienił się z zirytowanie. Nie doszłoby do tego, gdyby nie Klan Nocy! Odebrali im dom, pozbawili pobratymców! Wiedziała, że teraz powinno już wszystko wrócić do normy. Dawni uczniowie i kociaki zostali odbici, lisiaki wygrały. Pstrągowa Gwiazda będzie miała niespodziankę, gdy wróci pobojowiska i zauważy brak więźniów. A oni? Będą wreszcie bezpieczni z daleka od wszystkiego co złe. W sadzie pełnym owoców, ukrytym przed rządnymi krwi klanami. Szyszka wetchnęła ciężko. Zrobi wszystko by chronić swoje koty.
Powoli podeszła do Brzoskwinki i przytuliła koteczkę do swojego krótkiego, czarnego futra. Mała zaczęła się wyrywać, jednak Szyszka nie pozwoliła jej na to, zamykając córkę Myszołowa w przytulasie. Nie tylko ona doznała dzisiaj straty. Odzyskanie wolności, kosztowało ich wysoką cenę.
- Brzoskwinko.. to nie była twoja wina. Niczym skarbie nie zawiniałaś w tym wszystkim. Gdyby Klan Nocy nas wtedy nie zaatakował, może wszystko wyglądało inaczej. Twój tata i Pszczółka zginęli bohatersko. Walczyli, byśmy my mogli teraz być wolni i bezpieczni. Myszołów bardzo cię kochał, promyczku. Ty i twoje rodzeństwo dla niego i Leszczyny, jesteście największym darem. Przyszliście na świat w czasie, gdy traciliśmy nadzieję, a wasze narodziny pokazały nam, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Dlatego nigdy nie można ci myśleć, że twoja pojawienie się na świecie było błędem. Pamiętaj Myszołowa jako odważnego, dobrego ojca, który zrobiłby dla was wszystko. Chciałby żebyś była szczęśliwa. Nie zapomnij o nim, ale postaraj się żyć dalej i każdym swoim uczynkiem przynoś mu dumę. - polizała Brzoskwinkę po czubku głowy. - Wspieraj mamę. Ona cię teraz bardzo potrzebuje. Tak jak ty jej.
Jeszcze długo tuliła Brzoskwinkę, pozwalając wypłakać się koteczce w swoje futro. Czuła piekące rany na własnym ciele. Pamiętała każdy najmniejszy ruch przeciwnika oraz pełne determinacji oczy Obłoku. Tak miało widocznie być.
Leszczynka, gdy tylko weszła do żłobka, przywołała do siebie wszystkie cztery kocięta. Przytuliła je. W oczach pełnych łez, Szyszka dostrzegła miłość. Leszczyna była silna. Czarnulka wiedziała, że cała piątka sobie poradzi.
Opuściła kociarnię, żeby pobyć trochę z Sokołem. On także cierpiał. W tym właśnie odnajduję się siłę, że nawet w chwili najgorszej rozpaczy, potrafi się być dla kogoś oparciem.
***
Od tamtego wydarzenia minęło wiele księżyców. Klan Nocy ich nie znalazł. Mogli żyć spokojnie w Owocowym Lesie. Znaczy zdarzało się zawsze coś po drodze - wygnanie Czermienia, dołączenie do grupy Leszcza, narodziny i śmierci. W tym jednak wszystkim dało się zawsze dojrzeć nadzieję na każdy kolejny bezpieczny dzień. Nie było już stresu, czy uda im się przeżyć. Owocowy Las stał się dla nich przystanią. Domem.
Szyszka odpoczywała w żłobku. Piątka jej kociaków, bawiła się wewnątrz. Pora Nowych Liści zapewniała przyjemne ciepło. Czarnulce przez moment wydawało się, że widzi brązowe ślepia Różaneczniku, gdy pochylała się nad nią i Brzózkiem, żeby ich umyć. Sama nie wiedziała, skąd to nagłe wspomnienie, ale było przyjemne.
Szyszka przeciągnęła się, układając jeszcze wygodniej na mchowym posłaniu. Nagle do żłobka weszła szylkretowa koteczka. Podeszła powoli do liderki, z lekkim uśmiechem na pysku, w którym trzymała zioła.
- Witaj, Brzoskwinko. Co cię sprowadza? - spytała uprzejmie Szyszka.
Szyszka odpoczywała w żłobku. Piątka jej kociaków, bawiła się wewnątrz. Pora Nowych Liści zapewniała przyjemne ciepło. Czarnulce przez moment wydawało się, że widzi brązowe ślepia Różaneczniku, gdy pochylała się nad nią i Brzózkiem, żeby ich umyć. Sama nie wiedziała, skąd to nagłe wspomnienie, ale było przyjemne.
Szyszka przeciągnęła się, układając jeszcze wygodniej na mchowym posłaniu. Nagle do żłobka weszła szylkretowa koteczka. Podeszła powoli do liderki, z lekkim uśmiechem na pysku, w którym trzymała zioła.
- Witaj, Brzoskwinko. Co cię sprowadza? - spytała uprzejmie Szyszka.
<Brzoskwinko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz