Górski Szczyt mimo protestów córki, złapał ją za kark i wręcz zawlókł z powrotem do żłobka. Piszczała i wyrywała się, jednak starszy i silniejszy kocur dzielnie zniósł małe pazurki na swoim nosie. Odstawił ją, a ta posłała mu gniewne spojrzenie.
- Widziałem, że chciałaś go pobić. - Oznajmił.
- No pewnie! - Odparła. - A ty to popsułeś!
Jej oskarżycielski ton było słychać zarówno w żłobku jak i poza nim. Nic tylko przewrócić oczami na głupiego dzieciaka Wężowego Wrzasku. Górski Szczyt też wydawał się tracić cierpliwość, a przecież jego córka miała tylko trzy księżyce.
- Posłuchaj - schylił się do niej. - Nie możesz bić każdego na swojej drodze.
- Oczywiście, że mogę! - Burknęła, pusząc się cała.
Jej ego było wysokie, a pojęcie o świecie żadne. Da niej istniał tylko obóz, głupia rodzina i parę głupich kotów z klanu. Nie brała pod uwagę, że gdyby by zaatakowała któregoś z nich, mogłaby nie wyjść z tego żywa.
Odwróciła się na pięcie, otrzepując futerko ze śniegu. Dostrzegła Dym, który zaczynał jeść obiad. Od razu do niego podleciała, odpychając niedelikatnie.
- Daj! - Miauknęła, zaczynając jeść wiewiórkę brata.
Stworzonko miało na sobie mało mięsa przez zimę, która dotykała każdego poza grubymi kociakami Wężowego Wrzasku. W końcu królowe miały pierwszeństwo.
Nastąpił następny dzień, a Płomień obudziła się z nowym pokładem energii. Od razu zerwała się na łapki, wylizując swoje piękne futro. Najpierw klatka piersiowa, następnie głowa i uszka, potem bok oraz łapy. Była czysta, piękna, cudowna, więc mogła wyjść podbić Klan Wilka!
Jak planowała, tak zrobiła, albo przynajmniej chciała. Od razu po przekroczeniu zakazanego terenu, który i tak ciągle zwiedzała, dostrzegła niebieskiego zastępcę. Jego futro było brudne! Takie ładne, a jak zaniedbane. Co za marnotrawstwo!
- Ej ty! - Stanęła przed nim dziarsko, z uniesionym ogonem.
- O nie, znowu ty? - Żachnął się. - Głupi bachorze, nie mam czasu.
- NIE JESTEM GŁUPIM BACHOREM, TY NIEUMYTY BRUDASIE! - Wrzasnęła na niego.
Co jak co, ale widok brudnego futra jest naprawdę niefajny. Odrzucał Płomień i pewnie wszystkich w klanie!
- NIEUMYTY BRUDASIE?? - Powtórzył.
- DOKŁADNIE! - Kiwnęła główką. - A teraz idź się umyj.
- Nie rozkazuj mi gnoju. - Burknął. Pewnie był zły, że jakiś pierwszy lepszy kociak wypomniał mu brudne futro.
Wyminął Płomień, ogonem uderzając ją w pysk. Młoda czując uderzenie, aż stanęła jak wryta. ZA CO TO?! Przecież ona tylko mu kazała się umyć, bo był brudny i śmierdzący!
Fuknęła, otrzepując głowę z ewentualnego kurzu, idąc dalej przed siebie. Dostrzegła bure futro. To samo co wczoraj. Wyciągnęła pazurki. Teraz mu się nie upiecze!
- Ataaak! - Krzyknęła, skacząc na nadal lekko śpiącego ucznia.
Gepard odskoczył w raz z nią, wgryzioną w jego łapę. Posłał jej zdegustowane spojrzenie przepełnione zdenerwowaniem.
- To za łażenie z moim tatą! Ty...! - Spojrzała na jego futro, nadal potargane po śnie. - O nie, kolejny brudas. Odsuń się ode mnie!
Co z tego, że to ona pierwsza skoczyła, prawda? On musiał się odsunąć, by nie zabrudzać jej czystej i pachnącej osoby.
<Gepard? ^^>
Będzie się działo
OdpowiedzUsuń