Właściwie to nie spytał, a zadecydował, kierując się tam. Sroczka przewróciła oczami, ale ruszyła za kocurkiem, który podchodząc do stosu zabrał także coś dla niej. Uśmiechnęła się z wdzięcznością, kiedy kocur położył u jej łap dorodnego ptaszora. Zlepiona Łapa alias Zlepiona Żywica przysiadł koło niej i zaczął szybko szamać swój własny posiłek.
– Ty to w ogóle gryziesz? Jeszcze chwila, a połkniesz cały jego łeb – zauważyła Srocza Łapa, obserwując swojego jak zwykle energicznego kolegę. Zlepek spojrzał zdziwiony najpierw na nią, a potem na posiłek, po czym uśmiechnął się niezręcznie.
– Przepraszam – powiedział, zwalniając trochę tępo. Córka Poplamionego Piórka zaśmiała się.
– Przestań wiecznie przepraszać! Przecież ja nawet nie mam do ciebie o nic pretensji – powiedziała z uśmiechem. Liliowy spojrzał na nią z dziwnym, mimo iż przyjaznym wyrazem na drobnym pyszczku.
– Przepraszam! Znaczy, nie... Znaczy przepraszam, zna... – Pewnie plątałby się w tym dziwnym labiryncie swoich słów dalej, gdyby miękka łapka kotki nie zamknęła jego pyszczka i nie wskazała na posiłek, który przecież urwał w połowie! Zlepek uśmiechnął się i powrócił do jedzenia, które po chwili pozostało samymi kosteczkami.
– Cooo dzisiaj robimy? – zapytał wesoło. Srocza Gwiazda ziewnęła przeciągle. Nadal była wykończona treningiem.
– No nie wiem... Musimy coś robić? Padam z łap – mruknęła. Zlepiona Łapa spojrzał na nią krótko, po czym prawie uderzył się łapą w czoło. No, tak! Przecież Sroczka wyglądała na zmęczoną, a on, gbur jeden, jeszcze ją usiłuje gdzieś wyciągnąć! Niedorzeczne!
– Achh, przepraszam, przepraszam! Powinnaś odpocząć. Zakopię te kosteczki i pójdziemy prosto do legowiska, dobrze? – zaproponował pośpiesznie, chcąc zatuszosać swoją gafę. Srocza Łapa niemal się nie zaśmiała, widząc jego zakłopotanie, pokiwała jednak głową. Kocurek z szacunkiem ukrył w ziemi resztki ich posiłku, po czym wrócił do niej, aby ruszyć tuż za nią do legowiska uczniów. Sroczka ziewnęła i położyła się na swoim legowisku, a Zlepek usiadł gdzieś obok. Przez kilka bić serca siedział bez ruchu, wpatrując się w swoje leże, kiedy uznał, że to okropnie, strasznie, niewyobrażalnie nudne! Jego ogon począł drgać nerwowo, szukając sobie zajęcia. Położył się i zaczął obijać łapą o podłoże, to jednak również szybko go znudziło, więc zaczął przewracać się z boku na bok. Całe te jego irracjonalne zachowanie nie umknęło uwadze niebieskiej, która z pewną konsternacją obserwowała swojego przyjaciela.
– Co robisz? – nie wytrzymała w końcu, rzucając w jego kierunku pytanie. Zlepek obrócił głowę w jej kierunku, obdarzając ją spojrzeniem miłych, zielonych oczu, które w ogóle nie były świadome tego, że jego sposób "odpoczywania" mógł być upierdliwy.
– Odpoczywam. Przecież chciałaś – zauważył z uśmiechem. Srocza Łapa pokręciła głową.
– Po prostu się połóż i zrelaksuj. Umiesz, prawda? – poradziła. Zlepek spojrzał na nią, na swoje łapy, a potem znowu na nią.
– N-nie wiem, chyba? Powinienem, prawda? Niech to, przepraszam! Chyba jestem fatalnym odpoczywaczem! – jęknął, naprawdę zawiedziony sobą. Jego przyjaciółka nie wytrzymała i roześmiała się, słuchając jego rozsterek.
– Nie możesz być zły w odpoczywaniu, mysi móżdżku! – powiedziała wesoło, uśmiechając się przy tym. Zlepek westchnął, po czym przeturlał się w jej kierunku, tym samym opierając swój bok na jej. Kotka speszyła się lekko, jednak na jej pyszczku pozostawał uśmiech. – Co robisz?
Zlepek uśmiechnął się niewinnie, patrząc na kotkę.
– Pouczę się odpoczywania od ciebie, dobrze? No i tak jest trochę milej i mniej nudno – powiedział cicho, szczerząc kiełki. Sroczka zaśmiała się, słysząc jego zapał do "nauki odpoczywania". Właściwie, to Zlepkowi bardzo podobało się leżenie tak blisko niej. Była mięciutka!
– Jak chcesz. Powodzenia w nauce – mruknęła, zamykając oczy. Zlepek już chciał coś odpowiedzieć, jednak w przeciągu kilku chwil dostrzegł, że Srocza Łapa zasnęła. Musiała być naprawdę bardzo zmęczona! Uśmiechnął się lekko i położył głowę na swoich łapkach, ale jego ogon dalej drgał niespokojnie. Niech to, serio słaby z niego odpoczywacz!
– Ty to w ogóle gryziesz? Jeszcze chwila, a połkniesz cały jego łeb – zauważyła Srocza Łapa, obserwując swojego jak zwykle energicznego kolegę. Zlepek spojrzał zdziwiony najpierw na nią, a potem na posiłek, po czym uśmiechnął się niezręcznie.
– Przepraszam – powiedział, zwalniając trochę tępo. Córka Poplamionego Piórka zaśmiała się.
– Przestań wiecznie przepraszać! Przecież ja nawet nie mam do ciebie o nic pretensji – powiedziała z uśmiechem. Liliowy spojrzał na nią z dziwnym, mimo iż przyjaznym wyrazem na drobnym pyszczku.
– Przepraszam! Znaczy, nie... Znaczy przepraszam, zna... – Pewnie plątałby się w tym dziwnym labiryncie swoich słów dalej, gdyby miękka łapka kotki nie zamknęła jego pyszczka i nie wskazała na posiłek, który przecież urwał w połowie! Zlepek uśmiechnął się i powrócił do jedzenia, które po chwili pozostało samymi kosteczkami.
– Cooo dzisiaj robimy? – zapytał wesoło. Srocza Gwiazda ziewnęła przeciągle. Nadal była wykończona treningiem.
– No nie wiem... Musimy coś robić? Padam z łap – mruknęła. Zlepiona Łapa spojrzał na nią krótko, po czym prawie uderzył się łapą w czoło. No, tak! Przecież Sroczka wyglądała na zmęczoną, a on, gbur jeden, jeszcze ją usiłuje gdzieś wyciągnąć! Niedorzeczne!
– Achh, przepraszam, przepraszam! Powinnaś odpocząć. Zakopię te kosteczki i pójdziemy prosto do legowiska, dobrze? – zaproponował pośpiesznie, chcąc zatuszosać swoją gafę. Srocza Łapa niemal się nie zaśmiała, widząc jego zakłopotanie, pokiwała jednak głową. Kocurek z szacunkiem ukrył w ziemi resztki ich posiłku, po czym wrócił do niej, aby ruszyć tuż za nią do legowiska uczniów. Sroczka ziewnęła i położyła się na swoim legowisku, a Zlepek usiadł gdzieś obok. Przez kilka bić serca siedział bez ruchu, wpatrując się w swoje leże, kiedy uznał, że to okropnie, strasznie, niewyobrażalnie nudne! Jego ogon począł drgać nerwowo, szukając sobie zajęcia. Położył się i zaczął obijać łapą o podłoże, to jednak również szybko go znudziło, więc zaczął przewracać się z boku na bok. Całe te jego irracjonalne zachowanie nie umknęło uwadze niebieskiej, która z pewną konsternacją obserwowała swojego przyjaciela.
– Co robisz? – nie wytrzymała w końcu, rzucając w jego kierunku pytanie. Zlepek obrócił głowę w jej kierunku, obdarzając ją spojrzeniem miłych, zielonych oczu, które w ogóle nie były świadome tego, że jego sposób "odpoczywania" mógł być upierdliwy.
– Odpoczywam. Przecież chciałaś – zauważył z uśmiechem. Srocza Łapa pokręciła głową.
– Po prostu się połóż i zrelaksuj. Umiesz, prawda? – poradziła. Zlepek spojrzał na nią, na swoje łapy, a potem znowu na nią.
– N-nie wiem, chyba? Powinienem, prawda? Niech to, przepraszam! Chyba jestem fatalnym odpoczywaczem! – jęknął, naprawdę zawiedziony sobą. Jego przyjaciółka nie wytrzymała i roześmiała się, słuchając jego rozsterek.
– Nie możesz być zły w odpoczywaniu, mysi móżdżku! – powiedziała wesoło, uśmiechając się przy tym. Zlepek westchnął, po czym przeturlał się w jej kierunku, tym samym opierając swój bok na jej. Kotka speszyła się lekko, jednak na jej pyszczku pozostawał uśmiech. – Co robisz?
Zlepek uśmiechnął się niewinnie, patrząc na kotkę.
– Pouczę się odpoczywania od ciebie, dobrze? No i tak jest trochę milej i mniej nudno – powiedział cicho, szczerząc kiełki. Sroczka zaśmiała się, słysząc jego zapał do "nauki odpoczywania". Właściwie, to Zlepkowi bardzo podobało się leżenie tak blisko niej. Była mięciutka!
– Jak chcesz. Powodzenia w nauce – mruknęła, zamykając oczy. Zlepek już chciał coś odpowiedzieć, jednak w przeciągu kilku chwil dostrzegł, że Srocza Łapa zasnęła. Musiała być naprawdę bardzo zmęczona! Uśmiechnął się lekko i położył głowę na swoich łapkach, ale jego ogon dalej drgał niespokojnie. Niech to, serio słaby z niego odpoczywacz!
< Srocza Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz