Po epizodzie z kąpielą w rzece, Szałwia czuła się już lepiej. Co prawda biały kaszel nadal dawał się jej we znaki, ale już nie tak intensywnie jak wcześniej. Ha, Jagodowa Skórka miała rację - trzeba było tego dnia zostać w obozie. Miała wielkie szczęście, że Żółwia Łapa był wtedy przy niej. Gdyby nie on, mogłaby już dawno dołączyć do Gwiezdnych. Podczas drogi powrotnej do obozu, czuła się przy nim bezpiecznie, jak nigdzie indziej.
Jeden wschód słońca temu, Żwirowa Gwiazda poinformowała czekoladową, że odbyła rozmowę ze Spienioną Falą i Jagodową Skórką i zdecydowała, że nadszedł czas, aby otrzymała swoje wojownicze imię. No co? Liderka miała czekać z tym całym mianowaniem aż Szałwia się utopi? Sama terminatorka znów była jednak poddenerwowana. Starała się to sobie wytłumaczyć, że to normalne, że każdy denerwował się w takiej chwili, jednak mimo jej wysiłków, nadal było jej wstyd, że aż tak boi się ceremonii. Uważała, że to nienormalne bać się czegoś, podczas czego nie może stać ci się krzywda, ale "nadanie imienia mocą Klanu Gwiazdy" wydawało jej się tak odległe, jak same ślepia Gwiezdnych przyglądające się klanom co noc. Chyba nie zdzierży tego sama, musi z kimś porozmawiać. Rozejrzała się wokół i koło stosu zwierzyny ujrzała Żółwią Łapę. Na sam jego widok uśmiechnęła się i na kilka uderzeń serca zupełnie zapomniała o zmartwieniach. Zanim jednak ruszyła w jego stronę, zawahała się. Może nie powinna wkładać mu na głowę swoich problemów? Może będzie czuł, że na każdym nieodpowiednim słowie, które padnie z jego pyszczka, spoczywa ciężar odpowiedzialności za jej samopoczucie? Chociaż teoretycznie miała niedługo zostać mianowana, a po całym wydarzeniu jej niepokój pewnie pryśnie jak bańka mydlana. No trudno, z kimś porozmawiać trzeba, a niebieski już zauważył, że zbliża się w jego stronę.
- Cześć, Żółwia Łapo - miauknęła niepewnie.
- Cześć! - odparł wesoło, ale widząc jej smętny wyraz pyszczka, dodał: Czy coś się stało?
- Cóż.... Wiesz, że Żwirowa Gwiazda chce mi nadać wojownicze imię, prawda?
Niebieski pokiwał głową.
- Strasznie się tego boję - wyznała. - Widziałam to już tyle razy, a boję się, że zrobię coś nie tak, że zrobię krok nie w tę stronę i wszystko przepadnie. Nie mam pojęcia skąd się to bierze, bo nie mam powodu, żeby się bać, ale to wszystko zdaje mi się bardzo przytłaczające - wymruczała i spojrzała na rozmówcę, aby poznać jego zdanie. Żółwia Łapa uśmiechnął się tylko i odparł:
- Rozumiem. To ważna chwila, więc chcesz wypaść dobrze przed całym klanem, ale zapamiętaj, że najważniejsze jest, abyś to ty wspominała ten moment dobrze. Opinia innych to tylko dodatek.
Niesamowite. Ona próbowała się uspokoić przez cały dzień, a jego kosztowało to tylko wypowiedzenie kilku zdań.
- Masz rację - odparła z namysłem, po czym dodała - Dziękuję.
Dobrze było mieć kogoś, komu można powiedzieć o wszystkim. Nagle, nad obozem rozbrzmiało wezwanie Żwirowej Gwiazdy, głoszące, że wszystkie koty mogące samodzielnie polować, mają stawić się na zebranie klanu. Żółwik posłał Szałwii jeszcze jedno pokrzepiające spojrzenie i delikatnie pchnął ją do przodu. Wyszła przed tłum i zrobiła to, co jej radził - skupiła się jedynie na tym, aby zapamiętać to przeżycie jako coś dobrego. Z tyłu głowy miała wszystkie pamiętne momenty jej treningu, radosne chwile, które spędziła z rodziną. Wszystkiemu przysłuchiwała się bardzo dokładnie, aż nadeszła najważniejsza część ceremonii. Żwirowa Gwiazda nabrała powietrza i powiedziała donośnym głosem:
- A więc, mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Szałwiowa Łapo, od dzisiaj będziesz znana jako Szałwiowa Chmura. Klan Gwiazdy ceni twoją wytrwałość i pracowitość, witamy cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Nocy.
Niesamowite! Jej własne wojownicze imię! Szałwiowa Chmura, to brzmiało nawet całkiem nieźle. Wszyscy członkowie klanu zaczęli do niej podchodzić, gratulować jej i zwracać się nowym imieniem. Dopiero po jakimś czasie Szałwia zauważyła, że między wszystkimi kotami szuka jedynie ciepłego wzroku Żółwiej Łapy.
<Żółwiku?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz