Walka Klan Klifu vs Klan Wilka part 1
Rudy kocur przemknął wraz z Martwym Cieniem przez zarośla, z każdą chwilą oddalając się od obozu klanu klifu. Serce biło mu szybko, uszy miał postawione na sztorc, zaś pysk lekko uchylony, by w każdej chwili móc wyczuć nadchodzące niebezpieczeństwo. Nikomu, za wyjątkiem swego burego kompana nie powiedział o swoim planie, nawet Księżycowemu Pyłowi.
Przełknął ślinę zbierającą się w jego pysku, po czym przeskoczył przez zwalone drzewo. Poruszył niespokojnie ogonem, słysząc szelest traw. Zawęszył, sprawdzając, czy przypadkiem żaden z klifiaków ich nie śledzi. Mimo wszystko, wiedział, że nie powinno się tak stać; powiedział, że wybiera się na polowanie a oni mu uwierzyli.
- Jesteśmy - mruknął Cień, przepuszczając rudego przodem. Ten wyszedł z lasu, mając świadomość, że istnieje szansa na to, aby patrol klanu wilka wyczuł jego obecność. Musiał jednak zaryzykować. Wydał z siebie ciche syknięcie, po czym gdy odpowiedziano mu tym samym, w kilku susach znalazł się przy płocie otaczającym siedlisko owiec. Czekała tam na niego zgraja samotników. Po szybkim przeskanowaniu ich wzrokiem, mógł spokojnie stwierdzić, że jest ich co najmniej sześciu. Zamruczał z satysfakcją.
- Znacie plan? - mruknął, gdy w oczach zebranych kotów dostrzegł błysk determinacji. Część skinęła mu głową, kilkoro jednak pokiwało łbami. Warknął zirytowany. Przecież ten tłumok Cień, miał im powiedzieć wszystko! Wziął głęboki wdech. Spokojnie, spokojnie... - Tak więc, jak już niektórzy wiedzą. Równo ze wschodem słońca macie wpaść do obozu i ukraść trzy kociaki znajdujące się w kociarni. Wcześniej jednak musicie wytarzać się w czymkolwiek, co znajdziecie na terenach klanu wilka. Ci idioci z mojego klanu nie mogą rozpoznać w waszym zapachu samotników. Potem przejdziecie po zwalonym pniu nad przepaścią. W obozie o tym czasie będzie może z trzech wojowników, starsza i królowa z kociętami. Medyków ani reszty nie ma. Kiedy już uda wam się je porwać, zanieście je jak najbliżej obozu klanu wilka. Mają je znaleźć. Po wszystkim, sowicie was wynagrodzę - zakończył, a zgraja wyrzutków uśmiechnęła się wilczo. Skinęli łbami, po czym oddalili się szybko, podobnie jak Lisia Gwiazda oraz Martwy Cień.
Jego plan przebiegł aż nad wyraz dobrze. Dłuższą chwilę przed południem obserwował, jak patrole łowieckie oraz graniczne wyruszają z obozu, natomiast uczniowie i ich mentorzy wyruszają na treningi. On sam przywołał do siebie Kozią Łapę, kierując się do lasu, by poćwiczyć walkę w terenie, podczas której musiał przyznać - jego uczniowi zaczynały wychodzić uniki, używał swojej szybkości i zwinności klucząc między drzewami, dzięki czemu udało mu się kilka razy zgubić pogoń rudego lidera.
- Moje gratulacje - zamruczał z dumą. Może jednak ten chłystek nie da się zabić w pierwszym starciu? Liliowy zamrugał ślepkami, jakby nie wierzył w to, co mówi jego mentor. Wtem rozległ się przeszywający ciało wrzask rozpaczy. Oba kocury nastawiły uszu, gdy zza krzewu porzeczki wypadł zakrwawiony Okopcony Dzwonek. Nie trzeba było słów, by dwójka pręgowanych pobiegła za nim. Lisia Gwiazda uśmiechał się w duchu, mając świadomość, że jego plan się powiódł. Po drodze syn Wierzbowego Serca wyrzucił z siebie, że zaatakowała ich banda z klanu wilka. Gdy wpadli do obozu zastali zapłakaną Lawendowy Strumień, którą opatrywali medycy. Królowa miała kilka ran na policzku oraz jedną potężną na boku. Na środku polany natomiast leżała kupa rudego futra, która kiedyś była Makowym Pazurem. Rudzielec rozszerzył oczy w zdumieniu, widząc jak Wschodząca Fala opłakuje poległego syna. Syn Czaplego Potoku na moment podbiegł do swojej partnerki, liżąc ją uspokajająco po głowie. Ta w spazmach szlochu wyznała mu, że jej dzieci zostały porwane. Udało się! Kocur skinął głową, po czym, czym prędzej wdrapał się na miejsce przemówień.
- KLANIE KLIFU! - zagrzmiał najbardziej wściekłym i żądnym krwi głosem. Głowy kotów zwróciły się na jego sylwetkę. Kontynuował więc - Nie możemy na to pozwolić! KLAN WILKA PRZEKROCZYŁ DZISIAJ WSZELKIE GRANICE! Morderstwo naszego dzielnego wojownika to jedno, jednakże PORYWANIE KOCIĄT, jest w tym momencie NIEWYBACZALNE! - wrzasnął, a głosy wściekłych klifiaków tylko mu wtórowały - Dlatego postanowiłem! ZAATAKUJEMY ICH I ODBIERZEMY KOCIĘTA, A TAKŻE, POMŚCIMY ŚMIERĆ MAKOWEGO PAZURA! - wrzasnął, zeskakując na ziemię.
- Synu, co się dzieje? - wnet podbiegł doń Księżycowy Pył, kocur ewidentnie był lekko zdezorientowany. Nie dziwiło go jednak to, dopiero co wrócił z treningu ze Zlepioną Łapą. Lisia Gwiazda nabrał powietrza w pysk, oddychając ciężko.
- To wojna, ojcze - sarknął, podnosząc alarm, by każdy zwrócił na niego uwagę - Liliowa Sadzawka, Pyliste Czoło, Muchomorowe Serce, Żądlący Język, Gronostajowy Krok, Słoneczny Blask oraz uczniowie Jodłowa Łapa, Wietrzna Łapa, Kozia Łapa, Zimorodkowa Łapa i Srocza Łapa idą ze mną odebrać nasze kocięta! Reszta zostaje w obozie. Bądźcie przygotowani na to, że klan wilka może przedrzeć się do obozu! - miauknął głośno, po czym wraz z gromadą wojowników wybiegł z obozu. Zdążył jedynie usłyszeć os swojego ojca, żeby na siebie uważał. Skinął mu łbem, po czym ruszył przed siebie, prowadząc rozwścieczonych wojowników.
Przedarli się przez przeprawę, potem przez las aż ich oczom ukazał się obóz tych zawszonych straw dla wron. Gdy byli już blisko, wskoczył na skałę, po czym wydał z siebie rozkaz do ataku. Serce łomotało mu w piersi, gdy rzucił się przed siebie, wpadając prosto do serca samego klanu. Rozpętała się bitwa.
Do jego uszu docierały tylko wrzaski i jęki wojowników. Kątem oka dostrzegł Kozią Łapę, splątanego w uścisku z rudym terminatorem. Nie czekał ani chwili. Rzucił się na ucznia, łapiąc go za ogon i ciskając cielskiem wilczaka najmocniej, jak tylko potrafił. Liliowy bicolor splunął krwią, po czym spojrzał na swojego mentora zdeterminowanym wzrokiem. Ten tylko skinął mu łbem i obserwował, jak syn Głuszcowej Łapy wtapia się w tłum. Liczył na to, że terminator odnajdzie kocięta. W tej samej chwili gdy ogon Kozy zniknął mu z pola widzenia, w ciało lidera uderzyło wielkie, rude cielsko. Pręgowany aż się zachłysnął powietrzem, gdy uderzył o drzewo, a silne szczęki próbowały dorwać się do jego gardła. Wywinął się jednak w ostatniej chwili, drapiąc delikwenta po pysku, po czym odskoczył na bezpieczną odległość. Pokręcił łbem, po czym wbił ostre spojrzenie w przeciwnika, w którym rozpoznał Płonący Grzbiet.
- Zdychaj - wrzasnął, po czym rzucił się na zastępcę klanu, wgryzając się w jego bark. Jednakże kocur ani przez chwilę nie pozostawał mu dłużny. Wbił ostre jak brzytwa pazury w bok lidera, orając mu przy tym ciało. Ten zawył z bólu, na moment puszczając przeciwnika, który korzystając z okazji, rzucił na ziemię wroga. Lisia Gwiazda dyszał ciężko, gdy Płonący Grzbiet uderzał go na ślepo po pysku. Syn Czaplego Potoku zamachnął tylnymi łapami, wbijając je we wrażliwy brzuch kocura. Ten odskoczył szybko, jednak nie miał chwili na odpoczynek, bowiem zaraz rzuciła się na niego Liliowa Sadzawka, wrzeszcząc, że pożałuje morderstwa jej brata. Jednakże, nie został on długo bez przeciwnika. W jego kierunku rzuciła się Miodowy Nos, która to jednym ruchem łapy, przecięła skórę praktycznie pod samym okiem lidera. Ten wydał z siebie przerażający okrzyk bojowy, po czym rzucając się na specyficzne ruszającą się kotkę, przyparł ją do ziemi, pazurami przednich łap orząc jej brzuch, pysk oraz klatkę piersiową. Popadł w amok zabijania, cały czas silnie uderzał wojowniczkę, mimo iż ta już dawno leżała pod nim martwa z rozprutym brzuchem i licznymi ranami na gardle.
Śmiał się niczym opętany, w dzikim szale przyglądając się jak szylkretka chwilę wcześniej kona w agonii, a następnie wydaje z siebie ostatnie tchnienie.
W tym samym czasie Żądlący Język rzuciła się na Falującą Sadzawkę, który zapędził Jodłową Łapę w kozi róg. Mimo iż szylkretowa terminatorka świetnie dawała sobie radę, to jednak jej ciotka pamiętając przysięgę złożoną Wschodzącej Fali, odciągnęła wojownika od kotki, a potem korzystając z jego zdezorientowania - wgryźć się w gardło kocura i zbić go.
Gdy cały szał i amok zszedł z Lisiej Gwiazdy, dostrzegł martwe ciała Muchomora, Żądła oraz Wiatru. Gdzieś w oddali przemknął Kozia Łapa z kociakiem w pysku. Uśmiechnął się zwycięsko, zaraz jednak zorientował się, że jego klan otrzymał zbyt poważne rany. Szybko wskoczył więc na kamień i wydał rozkaz odwrotu. Koty z klanu klifu słysząc rozkaz lidera ruszyły przed siebie, czym prędzej wycofując się.
Dotarcie do obozu nie było łatwe, koty przewracały się i kulały, zaś Lis przeklinał w duchu ten zawszony klan wilka. Jednakże, jeszcze gorsza informacja czekała ich po przybyciu do obozu. Kociaki, a właściwie tylko jeden, bo jak się okazało Kózka zdołał wyciągnąć tylko Szczypiorka, zmarł na samym środku obozu, nim jego matka zdołała go przytulić. Klan był wściekły... To, o co tak zawzięcie walczyli, odeszło.
- Klanie klifu. Walczyliście dzielnie. Sokole Skrzydło i Lśniące Słońce zaraz zajmą się waszymi ranami. Ja mam jednak prośbę, uczcijmy minutą ciszy poległych - Wietrzną Łapę, Muchomorowe Serce, Żądlący Język oraz Szczypiorka. Przysięgam, że pomścimy ich śmierć! - miauknął donośnie, a po minucie ciszy, zeskoczył na ziemię, przywołując do siebie trójkę terminatorów.
- Śnieżna Łapo, pędź do klanu burzy najszybciej jak tylko potrafisz. Przekaż wiadomość, że klan klifu potrzebuje wsparcia w próbie odbicia kociaków. Odbędzie się ona za osiem wschodów księżyca - sapnął, biorąc głęboki wdech. Kotka z rozetkami na futerku skinęła szybko główką, po czym nie minęła chwila a już jej nie było - Zlepiona Łapo, ty przekaż tą samą informację do klanu lisa. Poproś Czereśnię o wsparcie. Jej klan jest mały, ale waleczny - Zlepek też czym prędzej ruszył wykonać swoje zadanie - A ty Żurawinowa Łapo, pędź do klanu nocy, powiedz o wszystkim Żwirowej Gwieździe - miauknął na zakończenie. Kocurek hardo skinął głową, po czym ruszył w stronę klanu. W tym samym czasie do rudzielca podszedł roztrzęsiony Kozia Łapa, który popatrzył na niego pustym wzrokiem
- Dobrze się spisałeś młody, świetnie walczyłeś, wykonałeś też zadanie. Jestem dumny - mówiąc to, położył uczniowi łapę na barku. Wiedział, że rozpętał piekło między klanami, jednakże nie zamierzał się z tego wycofywać - taki był przecież jego cel.
Jeszcze raz przypomnę skład sił bojowych klanu klifu:
Liliowa Sadzawka, Pyliste Czoło, Muchomorowe Serce, Żądlący Język, Gronostajowy Krok, Słoneczny Blask oraz uczniowie Jodłowa Łapa, Wietrzna Łapa, Kozia Łapa, Zimorodkowa Łapa i Srocza Łapa
Z czego zmarli: (Podczas ataku samotników na obóz) Makowy Pazur; (podczas bitwy) Wietrzna Łapa, Żądlący Język, Muchomorowe Serce
Koty wysłane po posiłki do innych klanów: Śnieżna Łapa > kb; Żurawinowa Łapa > kn; Zlepiona Łapa > kl
Wow, czytam i ciary mnie przechodzą :0
OdpowiedzUsuńTak btw, to fajnie się czyta z włączonym w tle "The world turned upside down" xD
~Szałwia (KN)