***
Dzisiejszy dzień był taki jak każdy inny, czyli nikt nic nie robił.
- Rudzikkk… nudzi mi się... – Jęczałam do brata. On nic nie mówił, ale słuchał uważnie, za to go lubiłam. – Wiem! – Krzyknęłam do brata. – Chodźmy na spacer. – Powiedziałam z wielką satysfakcją.
- Znaczy do Trującego Bluszczu, tak? – Zapytał naiwnie, znając odpowiedź.
- Nie, do lasu. – Powiedziałam, a Rudzik wydał się przestraszony.
- Ale mama nas pilnuje. – Powiedział, próbując mnie powstrzymać, przed wyjściem z obozu. Gdy mama wyszła na polowanie, ja i Rudzik wyszliśmy z obozu, gdy nagle podbiegli do nas Krogulec i Kora.
-Dokąd idziecie? Możemy iść z wami? –Zapytał Krogulec, a kora tylko stała obok. Myślałam jak ich spławić, nagle wpadłam na super pomysł.
- No… My… Ścigamy się do Legowiska Trującego Bluszczu. – Powiedziałam Do rodzeństwa. Oni wystrzelili jak z procy. Gdy rudzik też miał zacząć biec, złapałam go za ogon.
- Ej… Zaraz przegram. Powiedział do mnie.
- Och… - Westchnęłam. – Nie ma wyścigu, chciałam ich spławić. – Powiedziałam do niezorientowanego Brata. – Teraz szybko do lasu. – Postanowiłam.
- A dlaczego? – Zapytał Rudzik.
- Bo ja oni się zorientują, że nie biegniemy za nimi, a wtedy pójdą nas szukać i dowiedzą się, że wyszliśmy do lasu. -Zaraz potem wybiegliśmy ze stodoły. Nagle Jagódka zagrodziła nam drogę.
<Rudzik?>
Staraj się nie pisać samych dialogów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz