Kocur odpowiedział jej bladym uśmiechem wlepiający oczy przed siebie. Nie lubił tego miejsca, granice z innym klanem wydawały się mu zbyt ,,niebezpieczne". Myśl, że jakiś patrol może ich tutaj zaatakować była przerażająca. Na kark kocura zaczęły spadać białe płatki. Dostrzegł je dopiero kiedy zaczęły osadzać się na ciemnych miejscach futerka Wschodzącej Łapy. Uczeń próbował im się przyjrzeć, ale zbyt szybko znikały by mógł obejrzeć je dokładnie. Kotka zauważyła jak jej kolega bacznie obserwuje jej futerko. Speszyła się lekko i chrząkając wyszeptała:
- Coś nie tak...?
- Słucham...o nie, nie! Wszystko w porządku po prostu chyba coś masz na karku. Takie białe, małe płatki- Czarna Łapa zmarszczył nos po czym zwrócił się do mentora- Słoneczny Blasku, to śnieg, tak?
Wojownik zaśmiał się cicho odwracając ślepia w stronę swojego ucznia.
- Tak Czarna Łapo, to jest śnieg. Nie dziwne, że zadałeś to pytanie, nie znasz go przecież tak dobrze jak my, prawda Wierzbowe Serce?- kocur szturchnął swoją koleżankę która zachichotała cicho kiwając głową. Wschodząca Łapa ucieszyła się skacząc do góry. Spojrzała na starszego kolegę na którego pysku malowało się jedynie zmęczenie.
- Będzie śnieg! Nie cieszysz się? Ja chcę go zobaczyć!
- Tak, świetnie, wręcz cudownie. Będziemy przymierać głodem, cudownie- zamruczał pod nosem idąc ociężale za resztą. Wschodząca Łapa uspokoiła się a jej cały zapał zgasł. Westchnęła cicho trzymając się blisko Czarnej Łapy.
Dalsza część patrol przebiegła bez żądnych niespodzianek. Śnieg co raz mocniej sypał więc postanowili zawrócić do obozu. Po drodze udało im się jeszcze coś złapać. Czarny odłożył swoją mysz na stos zwierzyny. Dostrzegł postać czarnego kota idącego w ich kierunku. Był to Spadający Liść. Czarna Łapa wyprostował się przybierając nienaganną postawę. Wschodząca Łapa spojrzała na niego zdziwiona, a widząc jego ojca skinęła lekko głową. Zastępca odpowiedział jej z szacunkiem.
- Byłeś na patrolu?- zapytał swojego syna. Uczeń kiwnął łbem i lekko się uśmiechnął.
- Złapałem mysz po drodze...
- Średnio mnie to obchodzi. Spotkaliście obce patrole?
- Nie- odpowiedział krótko Czarna Łapa odwracając wzrok- żadnego.
Spadający Liść zasyczał i zbliżył się do syna. Stanął nim pysk w pysk machając wściekle ogonem.
- Kiedy mówisz do mnie patrz mi w oczy. Wymagam szacunku od ciebie.
Uczeń przełknął ślinę i zwrócił oczy ku ojcowi. Widział w jego zielonych ślepiach wściekłość i dziwną pogardę. Zastępca prychnął wciąż czekając na odpowiedź.
- Nie spotkaliśmy żadnego patrolu. Ani obcych kotów.
- Bardzo dobrze. Znając ciebie znowu przyprowadziłbyś jakieś przybłędy do klanu- parsknął z pogardą Spadający Liść odwracając się od syna. Czarna Łapa wysunął pazury które wbił w ziemię.
- Staram się pomóc potrzebującym. Kodeks jasno mówi, że należy pomagać bezbronnym kociakom- rzucił w jego stronę uczeń. Nie mógł już tego znieść. Miał dość ciągłego poniżania przez ojca. Nadszedł czas aby się postawić. Zastępca odwrócił się do ucznia prężąc pierś. Nadal był wyższy. Ponownie zmierzył się z nim wzrokiem i wysyczał:
- Klan Klifu nie potrzebuje przybłęd. Skoro ich własne matki postanowiły je porzucić niechaj zdychają. My nie jesteśmy miejscem dla biednych i osieroconych. Zapamiętaj to albo podzielisz los tych szczurów.
Czarna Łapa przełknął ślinę. Kiwnął jedynie głową czując jak strach paraliżuje go. Spadający Liść w końcu odszedł mamrocząc coś pod nosem. Wschodząca Łapa spojrzała na swojego towarzysza. Był bliski płaczu. Kotka przycisnęła się do jego boku próbując go pocieszyć.
- Czarna Łapo...
- Czemu nie mogę być jak on? Taki szlachetny, dbający o dobro klanu. Nie, ja muszę mieć miękkie serce i być strawą dla wron! On mnie nienawidzi Wschodząca Łapo.
- Nie mów tak! Jesteś świetny!- zapewniała go uczennica strosząc ogonek- to twój ociec jest straszny. Nie wiem jak on tak może!
- Jest najlepszy. To ja na niego nie zasługuję. Jestem tchórzem, nic nie wartym tchórzem- westchnął kocur wlekąc się do legowiska uczniów. Położył się na posłaniu siostry zwijając się w kłębek. Miał ochotę płakać, ale nie mógł tego zrobić. Dwaj uczniowie na pewno by go usłyszeli. Zaraz obok siebie poczuł drugą osobę. Wschodząca Łapa położyła się przy nim opierając łeb o jego kark. Ewidentnie chciała dodać mu otuchy. O dziwo, Czarna Łapa nie odtrącił jej. Zasnął słysząc jej miarowy oddech przy swoim uchu.
Gdy rano się obudził zrozumiał, że trzymał swój pysk na łapach kotki. Podniósł szybko swoją głowę zderzając się z nią. Wschodząca Łapa pisnęła pusząc ogonek.
- Przepraszam!- miauknął kocur patrząc na podbródek uczennicy- bardzo cię boli?
- Nie, nie! Wszystko ok- odpowiedziała mu zanosząc się śmiechem- kręciłeś się w nocy więc pomyślałam, że jak się przytulisz to...no wiesz...będzie ci lepiej. Widziałam jak spałeś tak z siostrą więc sądziłam, że ci pomoże.
- Dziękuję...chyba pomogło- mruknął kocur z bladym uśmiechem na pyszczku- to...idziemy coś zjeść? Chyba ma dworze pojawił się śnieg...
<<Wschodząca Łapo?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
AWWW.
OdpowiedzUsuńTak. Bardzo. Ich. Szipuję.
Ja też (͡° ͜ʖ ͡°)
Usuń