- Widzieliście coś ciekawego na patrolu? - zapytała Wierzbowe Serce. Sądząc po minie Ostrego Kła - tak.
- Wyczuliśmy najpewniej samotniczkę. Ślad był stary, ale lepiej uważać na polowaniach, patrolach i treningach. - miauknął rudo-biały kocur. Wierzba kiwnęła głową i otarła się o bok ukochanego.
- Zaraz wracam. - powiedział wojownik i poszedł opowiedzieć o samotniczce Niedźwiedziej Gwieździe. Kotka powiodła za nim wzrokiem i westchnęła. Obok niego była najszczęśliwszą kotką na świecie, ale jednak... wydawało się, że czegoś z czasem zaczyna jej brakować. Nie chodzi o miłość, bo Ostry Kieł na prawie każdym kroku jej ją okazywał. Więc o co może chodzić?
***
Wiele myślała, czy to odpowiedni moment, czy nie są za młodzi na taki obowiązek i najważniejsze - czy Ostry Kieł się na to zgodzi. Mimo tych wszystkich pytań postanowiła spróbować. Jednak kota zapomniała o tym tuż przed mianowaniem kociaków Zabluszczonego Futerka na uczniów. Ostry Kieł został mentorem Szumiącej Łapy, Senny Krok - Żądlącej Łapy, a Wierzbowe Serce - Wschodzącej Łapy. Zielone oczy burej kotki mieniły się radością. W końcu została mentorką!
- Gratuluje. - Ostry Kieł usiadł obok Wierzby po ceremonii.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się szeroko Wierzba. - Jednak... odrobinę się boję, że nie dam rady nauczyć jej wszystkiego tak dobrze, jak ty nauczyłeś mnie.
- Spokojnie. - kocur przybliżył się do kotki i polizał ją po policzku. - Będziemy mogli razem prowadzić treningi, a rodzeństwo na pewno nie będzie miała nic przeciwko. Jakbyś miała jakieś problemy będziesz mogła do mnie przyjść, pamiętaj.
- Dobrze. - wymruczała Wierzbowe Serce wtulając się w futro Ostrego Kła i zamykając oczy. - Wiesz, że cię kocham?
- Wiem. - roześmiał się kocur. - Ja ciebie też.
Kotka poczuła, jak płomienno-biały liże ją po głowie. Wierzba otworzyła oczy i rozejrzała się. Nowo mianowani uczniowie rozmawiali ze sobą przy legowisku terminatorów. Zabluszczone Futerko patrzyła na nich z dumą w oczach. Nic dziwnego. Przecież jeszcze przed chwilą byli kociakami... Wierzbowe Serce nagle przypomniała sobie o tym, że chce porozmawiać z Ostrym Kłem
- Em... moglibyśmy iść razem na polowanie? - zapytała, patrząc w złote oczy kocura.
- Jasne. - miauknął, wstając. Wierzbowe Serce uśmiechnęła się lekko i oboje wyszli z obozu. Po upolowaniu paru piszczek, kotka zaproponowała, by poszli na Plażę. Tam będą mogli porozmawiać, a przy okazji przyjrzeć się tamtym terenom. W sumie nigdy tam nie była, a bardzo chciała zobaczyć to miejsce. Po chwili zastanowienia kocur się zgodził. Minęli wejście do obozu i zeszli na Plażę. Wiatr wiejący znad Miejsca Gdzie Zachodzi Słońce był zimny i mierzwił kotom sierść. Wierzbowe Serce otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Niebieskie fale zmieniały się w białą pianę i zmywały złoty piasek z brzegu. Dalej widziała niekończącą się kałużę. Rozejrzała się i zobaczyła dziwne, brązowo-czerwone zwierzątko chodzące bokiem.
- Co to jest, Ostry Kle? - zapytała, zbliżając się powoli do tego... czegoś.
- Nie wiem... - miauknął zainteresowany kocur. Gdy kotka znalazła się obok żyjątka, podniosła łapę i pacnęła go w jego dziwnie twardą skórę. Zwierzątko stanęło bez ruchu i wlepiło w nią swoje małe czarne oczy... bo to chyba były oczy. Gdy zbliżyła nos do żyjątka, to podniosło łapę i uczepiło się jej pyszczka. Wierzbowe Serce wydała z siebie bliżej niezidentyfikowany dźwięk i przestraszona próbowała zdjąć przeciwnika z nosa. Ostry Kieł szybko podbiegł do niej, by pomóc ukochanej, ale oboje nie wiedzieli, co zrobić podczas ataku krwiożerczej piszczki. Na szczęście zwierz po chwili puścił jej pyszczek. Wierzbowe Serce usiadła i zaczęła lizać obolałe miejsce. Jej partner podszedł do niej i usiadł naprzeciwko, po czym zaczął lizać jej nos.
- Nic ci nie jest? - zapytał troskliwym głosem.
- Nie. - miauknęła szybko Wierzbowe Serce. Nagle z tyłu rozległ się przerażający dźwięk. Oboje szybko się odwrócili i zobaczyli dziwnego ptaka, który chyba zamierzał się na nich rzucić, bo rozłożył skrzydła, przez co wydawał się dużo większy niż normalnie. Kotka położyła uszy po sobie i wyciągnęła pazury, podobnie, jak Ostry Kieł. Zanim zdążyła zaatakować, ptak dziobnął ją w grzbiet. Kotka pisnęła z bólu i podkuliła ogon, szybko się cofając.
- Nie, nie, nie. - miauknęła szybko i razem z Ostrym Kłem starali się opuścić Plażę. Nie obyło się bez paru dziobnięć, ale w końcu udało się uciec z tego niebezpiecznego miejsca. Kotka odetchnęła z ulgą, gdy byli przy wejściu do obozu.
- Ufff. - roześmiała się. - Jeszcze tak dziwnych zwierząt nie widziałam.
- Ja też nie. - potwierdził kocur. Gdy kocica przestała się śmieć, spojrzała w oczy Ostrego Kła i miauknęła szybko:
- Chodź. - pobiegła w stronę Słonecznej Polany. Rudo-biały ruszył za nią bez słowa. Jakby to powiedzieć? Myśl, Wierzbowe Serce, myśl! To nie może być aż takie trudne do powiedzenia... prawda? Droga do polany dłużyła się jej okropnie, przez co wydawało się jej, że szli tam parę godzin. Gdy dotarli na miejsce kotka wzięła głęboki wdech i usiadła sobie niedaleko krawędzi. Po chwili przy jej boku znalazł się Ostry Kieł.
- Chcesz o czymś porozmawiać, prawda? - zaśmiał się pod nosem.
- Oczywiście. - mruknęła. - Doś ważnym.
- To... o co chodzi?
- Wiesz, myślałam trochę i no.... ja wiem, że możesz się nie zgodzić i zrozumiem, ale... - mówiła, wpatrując się w swoje bure łapy. Denerwowała się, sama nie wiedziała czym. Przypomniała sobie, jak siedzieli w tym miejscu parę księżyców temu. Pierwsze wyznanie miłości temu kocurowi, nieudane zresztą. - Ostry Kle... ja... chciałabym mieć kocięta.
Kotka spojrzała na pysk kocura, który miał minę, jakby miał się właśnie zakrztusić futrem.
<Ostry? Odpis postanowił sobie zrobić dłuższy spacerek, ale przyszedł i chyba ma jakieś patyki we włosach xd Jeśli coś pokręciłam, powiedz XDD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz