Najbardziej piekł ją polik, czuła, że rozpalił się tam żywy ogień. Parsknęła, gdy potknęła się o gałąź, a ranna łapa podwinęła się aż po podbrzusze. Ciernista Łapa niepewnie na nią zerknęła i puściła jastrzębia, pytająco przechylając niewielki łebek w prawą stronę.
— Rdzawy Ogonie, może tutaj poczekasz, a ja wezwę Gradową Mordkę i Burzową Łapę? — spytała nieśmiało, sięgając ponownie po ptaka.
Kocica przecząco pokiwała łebkiem, mimo bólu przyśpieszając kroku. Nie chciała pokazywać słabości przy swojej burej uczennicy, toteż zrównała się z nią i wyprzedziła. Próbowała nie myśleć o promieniującym bólu, aczkolwiek łapy stawiały sztywno, a jej pyszczek wykrzywił brzydki grymas.
- - -
— Ciernista Łapo, za wolno! — krzyknęła szylkretowa wojowniczka, unikając kolejnego ciosu swojej burej uczennicy.
Ciernista Łapa miała słabą technikę walki, chociaż Rdzawy Ogon widziała w niej potencjał. Kocica poruszała się już sprawnie, łapa była praktycznie sprawna. Kolejny raz odskoczyła od ostrych pazurków zielonookiej, nie wytrzymując już i skacząc na nią. Przygniotła ją i przysunęła pyszczek do jej pyszczka i miauknęła niedbale:
— Martwa. — wstała, otrzepała się, po czym odparła. — Coś dzisiaj słabo ci idzie. Jesteś rozkojarzona. Spróbuj jeszcze raz.
Bura wstała na cztery łapy i kilkakrotnie okrążyła mentorkę. Rdzawy Ogon śledziła bacznie każdy jej ruch, nawet zwykłe machnięcie ogonem mogło jej w czymś pomóc. Oblizała pyszczek, widząc jak kotka wzbija się w powietrze i celuje w jej gardło. Szylkretowa ominęłaby jej atak, gdyby nie zobaczyła sylwetki. Cienisty Pazur. Stał i wpatrywał się w wojowniczkę, a gdy zobaczył, że go zauważyła, nieśmiało schylił łeb. Nagle poczuła, jak coś odrzuca ją do tyłu i walnęła łbem o glebę.
— Martwa! — pisnęła tryumfalnie Ciernista Łapa, dumnie wypinając pierś.
Wojowniczka wstała i otrzepała futerko z kurzu. Bura zauważyła, że z kocurem mierzą się spojrzeniami, a wtedy Cienisty Pazur podszedł.
<< Ciernista Łapo? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz