- Nie, nie, nie martw się o mnie, najważniejsze jest to, czy z tobą jest wszystko dobrze - rzuciłam córce ciepły i opiekuńczy uśmiech, na co ta odpowiedziała tym samym.
Dobrze, że nic większego się jej nie stało, jakby chodź jedno z moich pięknych dzieci, zostanie mocno przez kogoś poranione, morze się spodziewać tego samego ode mnie. Szybko przepędziłam okropne myśli i spojrzałam w górę,
- Dobrze kruszynko, idź już spać, zbierz energie na następny trening - liznęłan kotkę w policzek - ja muszę wziąć się za polowanie, abyście nie zgłodnieli,
- O nas się mamo nie martw! Jesteśmy twardzi! - zaśmiała się kotka,
- Dobra, koniec pogaduszek, do spania, czy chcesz zasnąć na treningu? - spytałam
- Niee - odpowiedziała z uśmiechem
- No to już, zmykaj, dobranoc - na dobranoc, posłałam jej promienisty uśmiech
- Dobranoc mamo - zrobiła to samo, zaczęła iść do legowiska, jeszcze raz na mnie spojrzała i pobiegła.
* * *
Patrzyłam wprost na królika. Był chudy, ale trzeba zbierać zapasy i brać wszystko, co można. Skoczyłam, a następnie poczułam ostry bul w lewej nodze. Przepędzając królika, spadłam na ziemię i powoli wstałam z bólem. Gdy zgarnęłam swoje futro, można było ujrzeć tam, ranę po borsuku.
Córeczko? Gniot za gniot, wybacz :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz