Pierzasta Gwiazda zaczęła się jej rozmazywać, ale nadal widziała w nią wpatrzone, rozszerzone ze złości żółte oczy. Spróbowała otworzyć pyszczek, jednak ubiegło ją wściekłe syknięcie babki:
— Wróć do mnie, jak przemyślisz swoje zachowanie i zrozumiesz swój błąd. Wyjdź.
Nie miała dalej zamiaru nadużywać cierpliwości kocicy, toteż prędko wyskoczyła z jej legowisko, a mroźne powietrze szybko wypełniło jej płuca. Chłód przeszył jej niewielkie ciałko, gdy łapką dotknęła zaspy śniegu, jednak prawdziwy dreszcz przebiegł jej po grzbiecie, gdy usłyszała dźwięczny i świdrujący w jej uszach głos zastępcy Pierzastej Gwiazdy. Był to Jagodowe Futro.
Ostatnio kocur coraz częściej ją zagadywał, zapraszał na wspólne polowania, co nieco peszyło koteczkę. Czasem nawet bała się, że ponownie do niej podejdzie, a ona nie będzie wiedziała, co zrobić. Błękitnooki w kilku susach przybył do calico i zmrużył swe przenikliwe ślepia.
— Wydrowa Stopo? — to nie było warknięcie, bardziej coś w rodzaju mruknięcia. To zaskoczyło krępą koteczkę i nieco zdezorientowało. — Czy masz coś ważnego do zrobienia?
Wojowniczka podskoczyła, chociaż mniej-więcej wiedziała, jaka będzie propozycja zastępcy i jaka odpowiedź będzie go satysfakcjonowała. Pokornie zwiesiła niewielki łebek i skuliła po sobie uszy.
— Nie. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, nadal nie patrząc się mu w oczy.
Jagodowe Futro zamruczał coś zadowolony, po czym podszedł jeszcze bliżej, a calico czuła jego gorący oddech na swoim pyszczku. Spróbowała powstrzymać dreszcz i nieco uniosła łeb. Wpatrywały się w nią zmrużone, błękitne ślepia, w których błysnęła tajemnicza iskra.
— Doskonale. Wybierzmy się więc na polowanie. — mruknął pod nosem i skoczył w kierunku tunelu, ponaglająco zwracając łeb w jej kierunku.
Wydrowa Stopa zdusiła w sobie jęk, skinęła mu szybko łebkiem i ruszyła tuż za starszym kocurem. Polowanie było pożyteczne dla Klanu Nocy, w końcu do czegoś się przyda. Pomogło też jej uporządkować myśli, ponieważ zastępca nie wydawał się zainteresowany rozmową z taką kotką jak ona.
- - -
Nadal nie chciała zdradzić tajemnicy swojej siostry, która prawdopodobnie była już martwa, ale nie chciała też zawieść matki. Wymyśliła kłamstwo, które pomoże wojownikom odnaleźć medyczkę, aczkolwiek nie powie też prawdziwego powodu. Ćwiczyła te kwestię w myślach i nie przejmowała się zastępcą, który czasami bywał zbyt blisko niej, czasem się o nią otarł. Była zbyt zamyślona.
Po południu skierowała się w stronę leża przywódczyni, a zarazem kocicy, które była z nią spokrewniona. Czuła się okropnie, że kłamie i w dodatku w takiej sprawie, aczkolwiek mus to mus. Miodowe Serce jest szczęśliwa w nowym miejscu i Wydrowa Stopa jest pewna, że medyczka była lojalna, tylko trochę zbyt naiwna. Ta sytuacja ją czegoś nauczyła. Nie wolno podejmować decyzji pod dykcją chwili. Wzięła głęboki oddech i weszła, próbując się nie zwymiotować.
Pierzasta Gwiazda już na nią czekała, wpatrując się w swoje pazurki. Na jej widok schowała je, usiadła, owijając swój wątły ogon wokół przednich łap i uniosła wyżej podbródek. Nie powiedziała nic, wyraźnie czekała na reakcje swojej wnuczki, która truchlała ze strachu.
— M-Miodowe S-Serce... — zaczęła, wpatrując się w swoje łapki. — Ona poszła zbierać zioła w kierunku Siedlisk Dwunogów.
<< Pierzasta Gwiazdo? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz