Więc mieli się bawić w gangi? Bylica jej coś tam opowiadała i nie brzmiało najlepiej... ale niech będzie.
- To ja jestem... eee... liderem innego, potężniejszego gangu! Nie poddam się bez walki! - zamiauczała, wyślizgając się spod kocura, a stanąwszy na 4 łapach nastroszyła bitewnie futerko. Zupełnie nie miała pojęcia, jak się bić, nawet w zabawach, ale nie mogła przecież tak szybko skończyć zabawy. Wypłosz stanął przed nią, machając śmiesznie zadkiem, bo nie miał ogona, którym mógłby wykonać ten ruch.
- W takim razie zmuszę cię! Przejmę twój gang i będę niezwyciężony! - zapowiedział, skacząc na kotkę.
- Nigdy! - rzuciła i gwałtownie schyliła się, ledwo co unikając ataku Wypłosza. Wykorzystując to, że ten chybił, sama się na niego zaczaiła, próbując powalić na ziemie. Zdziwił się, gdy ta odskoczyła. Zachwiał się, po czym upadł na bok. To wystarczyło, by teraz kotka była górą.
- O nie! - syknął, kłapiąc zębami, by ją odgonić.
Nie przestraszyła się kłapania zębami. W końcu to zabawa, nic jej nie zrobi. Doskoczyła do niego i postawiła łapki tak, by ten nie mógł tak łatwo wstać.
- Ha ha! Mój gang nie będzie pokonany tak łatwo! Bury zaczął się szarpać. Przetoczył się na grzbiet i wyprostował łapki, napierając na jej pierś, by ją z siebie zrzucić.
- Jeszcze zobaczymy!
Opierała się ile mogła, jednak kocurek był zadziwiająco silny jak na swój stan. Nie mogła się poddać tak łatwo. Uznała więc, ze najłatwiej będzie po prostu przestać podpierać się łapkami i pozwolić, żeby kocur sam walczył z jej masą ciała. Tak też zrobiła. Zgięła łapki i próbowała się położyć na burym, nieco go przygniatając. Otworzył zaskoczony pyszczek, kiedy ta zastosowała ten ruch. Była cięższa, przez co jego łapki zadrżały i kota skończyła na nim, wręcz leżąc. Zrobił niezadowoloną minę, lecz zaraz uśmiechnął się do niej w swój charakterystyczny sposób.
- No, no, aż taka jesteś chętna na łajdaczenie?
- Huh? - mruknęła, przekręcając jedynie głowę. Nie znała tego słowa. Łajdaczenie? Co to miało znaczyć? Nie ruszyła się więc z burego, czekając, aż ten jej wytłumaczy bądź rzuci temat.
- Co? Nie wiesz co to, księżniczko? - zaśmiał się paskudnie. - To kotki robią, gdy chcą mieć brzuch. Tak powstałaś - wyjaśnił jej.
- Fuj! Nie! Nie jestem chętna! Skąd ci to przyszło do głowy! - prychnęła zaraz, krzywiąc pyszczek. I jeszcze ten śmiech Wypłosza... bleh!
- Bo tak się na mnie blisko położyłaś! Bylica tak też robi - zdradził jej ciszej. - Ale ona jeszcze obejmuje łapami.
Gdy tylko to usłyszała, odskoczyła od Wypłosza jak oparzona. Nie chciała się z nim łajdaczyć! A już na pewno nie chciała być jak Bylica!
- Przepraszam... - miauknęła pod nosem, czując się winna za przywołanie takich wspomnień u Wypłosza. Zaraz... - Skąd ty to wiesz? Bylica ci tak robiła?
- Jak byłem mniejszy, to obejmowała mnie tak co noc. Teraz jestem większy, to mam własne legowisko. - wyjaśnił jej. - Ale tak. Robiła. To było straszne, ale przywykłem. Trzeba było - Wstał, otrzepując się.
- Okropne... i nie dostałeś brzucha? Albo ona nie dostała? - zapytała, gubiąc się w rozumowaniu.
- Ja nie dostane, bo jestem kocurem - wytłumaczył. - Tylko kotki mają brzuch. I nie. Fuj. Ja? Ją? Nawet nie wiem jak to się robi - Skrzywił się z niesmakiem. - Nigdy bym jej nie przytulał. To ona się lepi do mnie i innych swoich dzieci. Je też porwała.
- Do swoich dzieci tez się lepi? - otworzyła szerzej oczy. - I je porwała? Może jakimś udało się uciec...
- Nie. Zrobiła im pranie mózgu i się cieszą jak im to robi. Są dziwne. Fanatycznie wręcz jej słuchają i biją tych, którzy są niegrzeczni - miauknął. - Moja mentorka jest jej córką i mnie ciągle upokarza. Mówiłem to Bylicy, ale ona ma to gdzieś. Godzi się na to, bo wie, że nic i tak nie zrobię.
- To przecież niesprawiedliwe... - miauknęła. - I mentorką? Co to?
- No uczy mnie. Jakichś roślin. Nazw i na co one są. Bylica chcę, abym leczył ją na starość z chorób. Taki niewolnik od podcierania jej tyłka, gdy straci władzę w łapach. No i mnie ostatnio topiła, bo nie zapamiętałem nazwy tego zielska. Przestała dopiero, gdy prawidłowo jej wszystko wyśpiewałem.
- Myślisz, że mnie też do tego zmuszą? - miauknęła zaniepokojona, spoglądając na wyjście z dziury.
- Nie. Ty pewnie nauczysz się walczyć i polować - miauknął z zazdrością. - Ja nie mogę tego umieć, bo usamodzielnię się, a ona tego nie chcę. Na dodatek jestem kaleką, więc powinienem siedzieć na tyłku, a nie ganiać po lesie za jedzeniem.
- Nie chcę walczyć i polować... - westchnęła, kładąc po sobie uszy. - Ale jak mnie nauczą i będziesz chciał, to ja mogę ciebie nauczyć chyba...
Przekrzywił głowę, patrząc na nią z zainteresowaniem.
- Naprawdę? Byłoby fajnie. Po tym jak straciłem łapę, to... wiesz... trudno mi się poruszać. Nawet biegać nie umiem, żałosne nie? - prychnął, ponownie wygryzając sobie sierść z łapy.
- Z czasem się nauczysz od nowa - miauknęła, próbując poprawić mu humor. - Czemu się gryziesz? Nie boisz się, że sierść ci tam nie odrośnie?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
14 października 2022
Od Blanki CD. Wypłosza
< Wypłosz? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz