Jesienna pogoda, choć zwykle ponura i ulewna, obecnie niezwykle sprzyjała osiedlaniu się kotów na nowych terenach. Ciepłe, kolorowe dni wręcz zachęcały do pracy przy obozie; wojownicy z determinacją wypełniali swoje obowiązki, uczniowie radośnie chłonęli nauki swoich mentorów, a zewsząd dało się słyszeć słowa pełne nadziei na te nowe, lepsze czasy, które właśnie nastały.
Dreszcz ziewnął przeciągle, jednocześnie podkulając łapy i zmieniając pozycję na nieco wygodniejszą. Popołudniowe słońce przyjemnie ogrzewało mu plecy, przez co zwykle uważny, zaczął odczuwać skutki całodniowej zabawy z rodzeństwem i innymi kociakami. Gawronia Łapa, mimo faktu, iż spędzała większość swojego czasu na treningach, często zaglądała do żłobka. Od momentu, w którym jej dzieci zaczęły pojmować otaczający ich świat, czarna kocica stanowczo nakreśliła im zasady, których należało się trzymać. Szczególnie ważne było trzymanie ciekawości na wodzy i niewścibianie nosa nieswoje sprawy, szczególnie jeśli tyczyły się one lidera oraz bliskich mu kotów. Początkowo Dreszcz nie rozumiał, dlaczego mamie tak bardzo na tym zależy, jednak pojął to błyskawicznie, gdy tylko na horyzoncie ujrzał sylwetkę Mrocznej Gwiazdy. Umięśnione, pokryte bliznami ciało samym wyglądem budziło w burasku ogromny respekt; ponadto słyszał wiele odnośnie do charakteru i usposobienia przywódcy. Nie chciał zwracać na siebie uwagi kocura, przynajmniej nie teraz, kiedy jedynym, czym mógłby się pochwalić, były niesforne łapki i dziecięcy tłuszczyk. Wiedział, że czeka go jeszcze bardzo długa droga, by udowodnić swoją prawdziwą wartość, jednak do działania motywowało go jedno marzenie - zostanie najsilniejszym wojownikiem, jakiego kiedykolwiek znał Klan Wilka. Dzięki regularnym treningom będzie w stanie pokonać każdego przeciwnika, zyska szacunek i popularność wśród wszystkich klanów, a kto wie, może i na całym świecie…
— Wstawaj leniu! Mamy Klan Nocy do podbicia! — wrzasnęła Płomień, skacząc na zaspanego brata, który momentalnie nastroszył futerko. Siła, z jaką uderzyła w cętkowany bok, spowodowała, że przetoczyli się kilka długości myszy po ziemi, dopóki nie zatrzymali się kawałek przed żłobkiem. Dreszcz warknął z irytacją, z trudem zrzucając z siebie chichoczącą szylkretkę.
— Zgłupiałaś? Jeszcze zobaczy nas któryś z wojowników! Chcesz na zawsze pozostać bezużytecznym kociakiem?! — syknął, nerwowo rozglądając się na boki. Starał się zachować srogi wyraz mordki, lecz iskrzące ślepia siostry szybko go rozbroiły. Z nikczemnym uśmiechem przybrał pozycję łowiecką, którą podpatrzył u Pustynnej Łapy i skupił spojrzenie na rudo-czarnym futrze. Widząc lekkie przerażenie na pyszczku Płomień, napiął mięśnie oraz odliczał sekundy do mistrzowskiego wyskoku. Jeden, dwa…
— Opuść trochę grzbiet i ogon, bo inaczej nie upolujesz nawet liścia.
Na dźwięk nieznanego dotąd głosu Dreszcz gwałtownie się wyprostował. Momentalnie ujrzał smukłą sylwetkę łaciatej wojowniczki, która przyglądała mu się z uniesionymi brwiami. Dokładnie przeanalizował jej wygląd i gdy uświadomił sobie, że stoi przed nim Bielicze Pióro, miał wrażenie, że zaraz zemdleje. Przecież to córka Mrocznej Gwiazdy!
— J-ja przepraszam! To nigdy więcej się nie powtórzy, obiecuję! Po prostu… Ćwiczyliśmy przed atakiem Klanu Nocy, właśnie tak! Nie będziemy bezczynnie siedzieć w kociarni, gdy te wronie strawy nas zaatakują. Mama zawsze powtarza, że najważniejsze jest dobro klanu, dlatego przygotowujemy się do obrony przez calutki dzień, prawda, Płomień? Płomień? — spanikowany kocurek rozejrzał się wokół siebie, lecz po siostrze nie było widać ani śladu. Obiecał sobie, że przy najbliższej okazji wrzuci jej do legowiska największego pająka, jakiego tylko uda mu się znaleźć. Póki co, skierował rozszerzone ze strachu ślepia na stojącą tuż obok wojowniczkę i głośno przełknął ślinę.
<Bielicze Pióro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz