Pomimo jeszcze niedawnej senności, Oliwka nie miał już ochoty zasypiać. W dodatku rozbolał go po tym ptaku brzuch, więc jego humor poważnie podupadł, jakby zwykle nie był kiepski. Uczeń przez ostatnie kilka godzin leżał ściśnięty w swoim legowisku, obserwując puste, szare ściany nowego obozu, z rzadka przyozdobione blaskiem księżyca, który już dawno wzszedł. Jego przednie łapy bawiły się resztkami wcześniejszego posiłku. Z transu wyrwał go niski pomruk kogoś, kto musiał obudzić się właśnie ze snu. Zaskoczony odwrócił się w stronę reszty kotów, nocujących w tym ponurym miejscu, rozglądając za źródłem dźwięku. Serce podskoczyło mu w piersi na widok starszego kota, który dziś na niego z rana nawarczał, odwracającego się w stronę Oliwki. Dopiero teraz go zauważył, a widział jak wchodzi tu po treningu. Kocurek bez nogi strzepnął ogonem z irytacją odwrócił wzrok, kładąc pysk na łapach. Jego żołądek dalej nieprzyjemnie kłuł. Mimowolnie wydobył z siebie cichutki stęk bólu, czego momentalnie pożałował.
- Aż tak cię te kamienie zmęczyły? - szepnął do niego rudo-biały.
Oliwkowa Łapa, zaskoczony, że kot raczył zwrócić na niego uwagę, milczał przez kilka chwil, próbując dojść do pełnej świadomości tego co usłyszał.
- Jak na tak ładnego kota, masz wyjątkowo ohydne wnętrze - odparł w końcu, speszony, spoglądając zmrużonymi ślepiami na rozmówcę.
<Kruk?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz