To było straszne. Kiedy mama mówiła te wszystkie okropieństwa na temat dwóch klanowych kotów, to myślała, że to tylko oni byli tacy źli, a jak się okazało, oni wszyscy byli przerażającymi potworami. Krew tryskała na wszystkie strony, umierał kot za kotem. Niedowierzając jedynie próbowała się uspokoić wtulając się w swoją siostrę, która trochę amortyzowała jej paniczne drgawki, z powodu histerii nawet niezdolna do ruchu. Otworzyła lekko pyszczek, by móc łapać powietrze, bo przez zatkany nos było to dla niej za trudne. Jak oni mogli? Zabijać się nawzajem, ranić, krzywdzić… Myśli miała jedynie przepełnione lękiem do tych dziwacznych istot. Klanowe koty były zdolne do taki okrucieństw. A do tego jeszcze ta wyczuwalna radość ze względu na śmierć tyranki. Może i była pewnie według nich zła, ale… Byli potworami. Bezdusznymi potworami, chcącymi tylko niszczyć. Czerwona ciecz walała się wszędzie, a ona mogła jedynie się na to pusto wpatrywać wylewając łzy.
Wybuchła głośnym płaczem, wbijając w siostrę małe pazurki. Bała się dalszego przebywania w tym zwariowanym, pełnym bólu miejsca. Wszyscy tu się chcieli mordować i krzywdzić. A ona… Wolała żyć z mamą. To było lepsze od tego na co natrafiła tutaj. Wlepiła w Srokę pełne przerażenia oczy. Nawet ona teraz nie czuła się pewnie. A trudno było przecież przestraszyć czarno-białą! Ale co się dziwić, kiedy miejsca miała taka tragedia. Bezduszne istoty rozlewające krew… Jeszcze więcej i więcej czerwonej, obrzydliwej mazi. Chciało jej się wymiotować na widok takiej ilości tego płynu w jednym miejscu.
- S-s-sroka?- wydukała niepewnie, próbując nawiązać jakiś kontakt z siostrą, która wydawała się być trochę nieobecna. Kotka nie zareagowała, dalej opierając się o nią łbem. Siorbnęła nosem, na przemian chowając i wysuwając pazury, by wbijać je w siostrzaną łapę. Jeszcze raz na nią spojrzała. Widok Sroki w takim stanie był… Przerażający.
- W-wszystko d-dobrze?- pisnęła cicho, otulając ją nastroszonym ogonem, jednak poddała się już z próbą porozmawiania z siostrą. Ona w końcu też potrzebowała to odreagować, takie straszne przeżycie… Albo i nie? Może prawdziwe, odważne koty tak się nie zachowują? Albo to wina ich pochodzenia, w końcu były tymi pieszczochami, a tutejsi wojownicy może byli bardziej… Twardzi? Koty po prostu się budziły i widziały nagle krew? Nie chciała się do tego przyzwyczajać, to było zbyt nienormalne. Będą się uczyć jak rozrywać czyjeś ciała, powodować dużo bólu… Aż wzdrygnęła się na myśl jakie życie będą musiały tu prowadzić. Gdyby zostały z mamą, wszystko byłoby lepsze. Niby słyszałaby niemiłe słowa, ta wykluczałaby ją i uznawała za coś gorszego, lecz wolała to od przerażających istot zatruwających jej codzienność. Nastroszony, jej mentorka… Nie poradzi sobie tutaj przecież! To było istne piekło, a nie miejsce dla kota!
Odsunęła się od siostry, bo ta była już cała ze smarków, które oczywiście pochodziły z noska czekoladowej. Kichnęła cicho, czując jak z podłoża poderwał się pył, drażniący ją niezmiernie, po czym spojrzała na czarno-białą z poważną miną. Musiała być dobrą siostrą i mimo, że stało się takie coś strasznego… Ważne było, by dbać o swoje rodzeństwo. Położyła się siostrze przy łapach, zaczynając cicho mruczeć, mając nadzieję, że ta się trochę uspokoi. Podniosła do góry łebek i pokazała Sroce, żeby też się położyła, a nie siedziała jak kołek. Siostra najwyraźniej zrozumiała o co jej chodzi, bo zwinęła się obok niej w kłębek. Poderwała się szybko z podłoża i zanim uczennica zdążyła zareagować, czekoladowa już położyła łebek na jej boku, próbując ją otulić od tyłu.
- W-wiesz… O-opowiem ci historię…- pisnęła cichutko, patrząc wyczekująco na reakcję ze strony czarno-białej, szykując już szybko jakąś fajną opowieść na poprawę humoru.
Wybuchła głośnym płaczem, wbijając w siostrę małe pazurki. Bała się dalszego przebywania w tym zwariowanym, pełnym bólu miejsca. Wszyscy tu się chcieli mordować i krzywdzić. A ona… Wolała żyć z mamą. To było lepsze od tego na co natrafiła tutaj. Wlepiła w Srokę pełne przerażenia oczy. Nawet ona teraz nie czuła się pewnie. A trudno było przecież przestraszyć czarno-białą! Ale co się dziwić, kiedy miejsca miała taka tragedia. Bezduszne istoty rozlewające krew… Jeszcze więcej i więcej czerwonej, obrzydliwej mazi. Chciało jej się wymiotować na widok takiej ilości tego płynu w jednym miejscu.
- S-s-sroka?- wydukała niepewnie, próbując nawiązać jakiś kontakt z siostrą, która wydawała się być trochę nieobecna. Kotka nie zareagowała, dalej opierając się o nią łbem. Siorbnęła nosem, na przemian chowając i wysuwając pazury, by wbijać je w siostrzaną łapę. Jeszcze raz na nią spojrzała. Widok Sroki w takim stanie był… Przerażający.
- W-wszystko d-dobrze?- pisnęła cicho, otulając ją nastroszonym ogonem, jednak poddała się już z próbą porozmawiania z siostrą. Ona w końcu też potrzebowała to odreagować, takie straszne przeżycie… Albo i nie? Może prawdziwe, odważne koty tak się nie zachowują? Albo to wina ich pochodzenia, w końcu były tymi pieszczochami, a tutejsi wojownicy może byli bardziej… Twardzi? Koty po prostu się budziły i widziały nagle krew? Nie chciała się do tego przyzwyczajać, to było zbyt nienormalne. Będą się uczyć jak rozrywać czyjeś ciała, powodować dużo bólu… Aż wzdrygnęła się na myśl jakie życie będą musiały tu prowadzić. Gdyby zostały z mamą, wszystko byłoby lepsze. Niby słyszałaby niemiłe słowa, ta wykluczałaby ją i uznawała za coś gorszego, lecz wolała to od przerażających istot zatruwających jej codzienność. Nastroszony, jej mentorka… Nie poradzi sobie tutaj przecież! To było istne piekło, a nie miejsce dla kota!
Odsunęła się od siostry, bo ta była już cała ze smarków, które oczywiście pochodziły z noska czekoladowej. Kichnęła cicho, czując jak z podłoża poderwał się pył, drażniący ją niezmiernie, po czym spojrzała na czarno-białą z poważną miną. Musiała być dobrą siostrą i mimo, że stało się takie coś strasznego… Ważne było, by dbać o swoje rodzeństwo. Położyła się siostrze przy łapach, zaczynając cicho mruczeć, mając nadzieję, że ta się trochę uspokoi. Podniosła do góry łebek i pokazała Sroce, żeby też się położyła, a nie siedziała jak kołek. Siostra najwyraźniej zrozumiała o co jej chodzi, bo zwinęła się obok niej w kłębek. Poderwała się szybko z podłoża i zanim uczennica zdążyła zareagować, czekoladowa już położyła łebek na jej boku, próbując ją otulić od tyłu.
- W-wiesz… O-opowiem ci historię…- pisnęła cichutko, patrząc wyczekująco na reakcję ze strony czarno-białej, szykując już szybko jakąś fajną opowieść na poprawę humoru.
<Sroka?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz