To był najszczęśliwszy czas jego życia. Czuł wolność, to radosne uczucie, które wypełniało mu pierś. Wariatka zdechła! Zdechła i już nie straszyła go swoim szpetnym, czarnym pyskiem! Musiał to jakoś uczcić. Co jak co, ale kotka jak nic, musiała siedzieć w Mrocznej Puszczy i obserwować to wszystko z dołu czy też góry, niezadowolona. Chciał bardziej ją wkurzyć. By cierpiała, tak jak on przez te księżyce. W tym celu potrzebował kogoś, kto żywił podobne odczucia co on do zmarłej liderki. Dostrzegając siedzącą w ich nowym obozie Zanikające Echo, podbiegł do niej, zwalając ją wręcz prawie z łap. Udało mu się w porę jednak zahamować, szeroko się uśmiechając.
- Nie żyje! Krucza nie żyje! Co za wspaniałe nastały czasy! Mówiłem, że ich doczekamy! Rudzik zabił tą wronią strawę! Chodź! - Podskoczył, opadając od razu na łapy. - Musimy poświętować!
Roześmiała się, patrząc na jego ekscytację.
- Tak... W końcu ta szmata odeszła do Mrocznej Puszczy. A Rudzik na pewno sobie poradzi...- powiedziała zmieszana.
Tak! Dni wolności, dni pokoju i szczęścia! To wszystko w nim szalało, buzowało, nie dając ani na chwilę odetchnąć! Tak długo siedział przykuty do ziemi, że teraz czuł się tak jakby fruwał.
- Oczywiście, że sobie poradzi! Został wybrany w sprawiedliwy sposób, a nie jak ta wariatka! Wiesz, że to ona zamordowała Bezchmurne Niebo? Widziałem na własne oczy! - wyjawił jej. - Groziła mi jednak, więc wiesz... Nie było jak tego powiedzieć, ale... ale nieważne! Zdechła! Zbezcześciłem jej ciało, gdy tylko usłyszałem, że można. A ty? Zrobiłaś jej coś?
Pokręciła głową. Jak to? Nawet nie poobgryzała uszu? Nie połamała kości? Przecież... Straciła jedyną okazję, by napluć jej na pysk! Tyle czekali, tyle się wycierpieli...
- Uh, nie, nic nie zrobiłam. Wolałam się już w to nie wtrącać i po prostu się cieszyć z tego, że zdechła. No i... Tak jakoś wyszło. I jak to zamordowała? Ona? Oh... Dlaczego to zrobiła?
Nadal nie mógł wyjść z tego szoku. Jak to nie chciała się wtrącać i cieszyć w spokoju? Brzmiało... Dziwnie. Czy na pewno to była ta sama kotka, którą znał? Słysząc jednak jej pytanie, szybko o tym zapomniał. Musiała wiedzieć do jakiego zła się dopuściła!
- Bo był ślepy i nieprzydatny klanowi. Zjadał zwierzynę i pasożytował. - prychnął. - Mogłaby spojrzeć na siebie, też taka była. Ale jest w końcu tam, gdzie jej miejsce! Pod ziemią! - rzucił radośnie. - Chodź Zanikające Echo! - Popchnął ją zachęcająco. - Dawaj. Idziemy świętować!
Tak! Musieli pobiec gdzieś w las i powyć nieco do niebios. Zasługiwali na nutkę szaleństwa, szczęścia i zabawy! Dawno tego nie robił, ale nie był przecież aż taki stary! Praktycznie przeżywał aktualnie swoją drugą młodość.
Zanikające Echo przekrzywiła łeb.
- No... Dobrze - wymamrotała zdziwiona. - W jaki sposób wyobrażasz sobie to świętowanie, bo już zwłok drugi raz nie zbezcześcisz.
- Zrobimy sobie imprezę! Pójdziemy do lasu, pokrzyczymy do nieba, poskaczemy, no szał! - obrazował jej to, co zamierzał zrobić. - Leć na całość! Rób to co ci się podoba! To wolność! Cudowna i piękna wolność!
Popatrzyła na niego jak na wariata, jednak za chwilę wzruszyła ramionami.
- Brzmi... Zniewalająco. Już się nie mogę doczekać wycia do księżyca - powiedziała z przekąsem, jednak zbierając się na tą "imprezę".
Od razu wyrwał do przodu, skacząc i chichocząc jak wariat, który wcale nie stracił rodziny. Nie miał teraz głowy, by opłakiwać Bławatkowy Potok czy też córkę. Nie, gdy wielkie szczęście go ogarnęło, przez odejście z tego świata największego pasożyta w dziejach Klanu Nocy!
- Ruchy! Bo zostaniesz z tyłu i cię ominie najlepsze! - poganiał ją, chcąc już dotrzeć na miejsce i rzucić się w szał zabawy.
Zaskoczona spojrzała na jego wyczyny.
- Uh... Wolę chyba być z tyłu. Na pewno wszystko dobrze? Nie naćpałeś się?
Co takiego? Że on się naćpał? Nie brał nic! Był czysty jak łza! Zresztą, kto by mu dał jakieś zioła, które pobudzają? Muchomorzy Jad nie był taki głupi! To po prostu był on! Jego uśpiona natura, która teraz rwała się na wolność.
- Skądże znowu! Jest cudownie! Jestem trzeźwy! Naprawdę! Po prostu... To takie cudowne, że ona nie żyję! Wiesz czemu? Zabiła moją rodzinę, gdyby nie zginęła tego dnia, umarłbym pewnie z rozpaczy i bólu, a tak? A tak nie czuje nic prócz radości z tego, że już więcej nie zobaczę jej pyska, że nie będzie mydlić oczu mojej córce. To wolność! Cudowna wolność!
Skrzywiła się lekko.
- Tak... Ale nie smutno ci? Przecież ona ci zabiła rodzinę... I w ogóle... Bardzo się tym ekscytujesz. Jak coś to możemy zawrócić do Muchomorzego Jadu, na pewno ma jakieś zioła uspokajające.
Pokręcił szybko głową. O nie, nie, nie, nie... Nie pozwoli sobie tego odebrać! Żadnych maków czy innych roślinek, które powodowały senność i otępiałość! Połowa jego życia tak wyglądała! Nie zamierzał ponownie do tego wracać, bo kotka uznała, że jego zachowanie było zbyt dziwne jak na niego. Najwyraźniej jeszcze wielu rzeczy o nim nie wiedziała.
- To wielka dla mnie tragedia. Tak. Zabiła przecież Lilkę i Bławatek. Dużo dla mnie znaczyły. Były kochane i żałuję, że Krucza Gwiazda je wybrała na ofiary, a nie zrzuciła na przykład Zajęczej Łapy. Chciała tym mnie zranić. Dobić. Bo... bo dowiedziała się, że planowałem z Szafirowym Blaskiem pozbawić ją władzy i zabić. Tak... tak... to smutne, ale... ale jej nie wyszło! - Uśmiechnął się szeroko. - Nie wyszło! - zaśmiał się. - Zobaczyli ją! W końcu! Zabijała tyle kotów i nikt nie widział! Ale zobaczyli! Uwierzyli, że jest szalona! Rudzik nas wybawił! Tu nie czas na smutek Echo! Ciesz się! Ciesz!
Skrzywiła nieco pysk.
- Może uspokój się najpierw trochę? Nie potrafię się cieszyć w taki sposób jak ty. W przeciwieństwie do ciebie, nie zachowuję się jak naćpana. Rozumiem, że się cieszysz, ale... Może trochę przystopuj?
Nie podobał mu się jej pesymizm. To ona była dziwna, a nie on. Ile czasu gderała mu nad uchem, jak to by chciała zabić Kruczą, że nie doczeka nigdy jej śmierci i co? I gdy w końcu to się stało, to nawet nie po świruje ze szczęścia? Co z nią było nie tak?
- Czemu mam przystopować? To najszczęśliwsze dni mojego życia! Jestem wolny! Nikt mnie nie śledzi, nie patrzy na łapy! Może... może odzyskam swoje imię! Rudzik to zrobi! Rudzik jest cudowny... - rozmarzył się, szeroko uśmiechając.
<Echo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz