Zaszlochała cicho. Tak starała się być wystarczająca. Chciała zadowolić mentorkę, ale nie umiała a teraz nawet Nastroszonemu nie podobało się to, jaka jest beznadziejna? Niczego nie potrafiła i po prostu się już taka urodziła… Głupia, bezużyteczna… A każdy wokół jej o tym przypominał tylko. Czuła się z tym strasznie źle, ale rozumiała swój los.
- P-przepraszam, że... J-jestem t-taka ż-żałosna... N-nie u-umiem się inaczej z-zachować...
- No nie dziwię się, że nie umiesz, skoro nawet nie chcesz się postarać. - przewrócił oczami.
- S-staram się! P-próbuję b-być l-lepsza!
To było prawdą. Na treningach starała się dawać z siebie wszystko, ale panika brała górę… W końcu to było straszne na przykład łapanie zwierzątka! Albo walka! Czemu musiała to umieć? Nie dało się tego załatwić w jakiś… Inny sposób?
- Najwidoczniej za mało się starasz - usiadł, rozglądając się po terenie. - Dobra. Mam plan. Chodź ze mną.
Zadrżała lekko, jednak skierowała się za kocurem. To nie zapowiadało się dobrze, jeszcze zwracając uwagę na to, że wymknęli się cichaczem. Miał jakiś przerażający plan? Zamierzał… Zamierzał jej coś zrobić? Coś okropnego?
- Umiesz już pływać? - uśmiechnął się do niej niepokojąco.
Pokręciła głową. Prawie nic nie umiała... Ledwo co się skradała po zwierzynę! A co dopiero pływać, przecież… To musiało być bardzo trudne. I niefajne!
- To cię nauczę! - rzucił radośnie. - Wiesz mieszkamy w miejscu pełnym wody, więc przydałoby się byś mi nie utonęła - zamruczał, kierując kroki do rzeki.
- A-ale... J-ja n-nie w-wiem czy to d-dobry p-pomysł...- zasugerowała cicho, nie mając zamiaru nawet wejść do wody. Pewnie była brudna, niemiła, futro by się przylepiało do ciała… Po prostu fuj. Niepotrzebne jej to było.
- Dobry, dobry. Zobaczysz. - mruknął, zachęcając ją do zbliżenia się do brzegu, gdy już się nad nim znaleźli. - Jestem w tym specem - zapewnił. - Nie dam ci umrzeć
Drżąc spojrzała na wodną toń i szybko się odsunęła do tyłu. Wyglądało na głębokie! Gdyby tam wpadła i połknęła to coś… Jeszcze do tego jakieś pewnie glony tam były!
- N-nie chcę!
- Tu jest płytko, nie bądź tchórzem! Ja pływałem nawet pod wodą niczym ryba! Ona nie jest groźna. - zapewniał, obserwując ją. Jeszcze bardziej odskoczyła w bezpieczne miejsce, ciężko dysząc. Nie, nie mogła tam wskoczyć! Utonie! Już się nie wydostanie! I zje ją jakaś ryba!
- N-nie! T-to jest straszne!
- Patrz. Ja siedzę i nic się nie dzieję. Nie atakuje mnie ani nic. No chodź... Dalej Paskudna Łapo. Wierzę w ciebie.
Pokręciła głową, wczepiając się w podłoże. Zaatakowałaby jakaś ryba. Albo stwór! Ale tylko ją, bo jest takim śmieciem. Może lubią śmieci?
- N-nigdzie nie idę! N-nie chcę!
Podszedł do niej, chwytając ją za kark. Co on wyczyniał? Chciał ją tam utopić?
- Idziesz.
Wrzasnęła i zaczęła machać łapami. Nie mogła pozwolić, by ją wrzucił do wody!
- Nie! Nie!
W końcu puścił ją ku jej uldze. Udało się! Nie pójdzie pływać!
- Nie szczaj ze strachu. Dasz radę
Zapłakała, szybko odbiegając w upatrzone miejsce, chwytając się mocno jakiegoś korzenia.
- N-nie! N-nie chcę d-do wody!
Podszedł powoli za nią, wzdychając. To… Nie zwiastowało dobrze.
- Pa-skuuuu-doooo... Chceeesz doooo wodyyy. Powtarzaj za mną.
- Nie chcę! Nie! Nie!- wrzeszczała, przywierając do badyla.
- Paskudooo! Chcesz mnie rozzłościć? Powtarzaj za mną! To tylko mówienie
W końcu uległa i podeszła do Nastroszonego. Jeszcze będzie na nią zły i ją znowu pobije… A tego nie chciała tak bardzo. Bo to bolało mocno. I to jak ją obrażał…
- N-no... D-dobrze... Ch-chcę do wody.
Skinął łbem. Miał jakiś plan jak ją tego nauczyć?
- Teraz dotknij wody łapą. - rozkazał
Zatrwożona dotknęła wody i odsunęła się z piskiem. Ona była lodowata! Całą łapę jej zmroziło!
- Zi-zimna!
- No i co że zimna? Jeszcze raz, aż będzie dla ciebie ciepła - mruknął, podchodząc do niej bliżej. Nie! Czemu znowu podchodził?! Chciał ją wepchnąć, czy co?
- N-nie b-będzie ciepła! J-jest zimna! B-bardzo zimna!
- To spróbuj jeszcze raz - polecił. - Miałaś się słuchać.
Dotknęła wody z kolejnym piskiem.
- No i co? Tak straszna ta woda? Gryzie cię? - dopytywał ze śmiechem. Szybko pokiwała głową, wpatrując się w to przestraszona. To nie było zabawne! Tylko… No może trochę śmieszne.
- Zi-zimne! P-po prostu zimne!
- P-przepraszam, że... J-jestem t-taka ż-żałosna... N-nie u-umiem się inaczej z-zachować...
- No nie dziwię się, że nie umiesz, skoro nawet nie chcesz się postarać. - przewrócił oczami.
- S-staram się! P-próbuję b-być l-lepsza!
To było prawdą. Na treningach starała się dawać z siebie wszystko, ale panika brała górę… W końcu to było straszne na przykład łapanie zwierzątka! Albo walka! Czemu musiała to umieć? Nie dało się tego załatwić w jakiś… Inny sposób?
- Najwidoczniej za mało się starasz - usiadł, rozglądając się po terenie. - Dobra. Mam plan. Chodź ze mną.
Zadrżała lekko, jednak skierowała się za kocurem. To nie zapowiadało się dobrze, jeszcze zwracając uwagę na to, że wymknęli się cichaczem. Miał jakiś przerażający plan? Zamierzał… Zamierzał jej coś zrobić? Coś okropnego?
- Umiesz już pływać? - uśmiechnął się do niej niepokojąco.
Pokręciła głową. Prawie nic nie umiała... Ledwo co się skradała po zwierzynę! A co dopiero pływać, przecież… To musiało być bardzo trudne. I niefajne!
- To cię nauczę! - rzucił radośnie. - Wiesz mieszkamy w miejscu pełnym wody, więc przydałoby się byś mi nie utonęła - zamruczał, kierując kroki do rzeki.
- A-ale... J-ja n-nie w-wiem czy to d-dobry p-pomysł...- zasugerowała cicho, nie mając zamiaru nawet wejść do wody. Pewnie była brudna, niemiła, futro by się przylepiało do ciała… Po prostu fuj. Niepotrzebne jej to było.
- Dobry, dobry. Zobaczysz. - mruknął, zachęcając ją do zbliżenia się do brzegu, gdy już się nad nim znaleźli. - Jestem w tym specem - zapewnił. - Nie dam ci umrzeć
Drżąc spojrzała na wodną toń i szybko się odsunęła do tyłu. Wyglądało na głębokie! Gdyby tam wpadła i połknęła to coś… Jeszcze do tego jakieś pewnie glony tam były!
- N-nie chcę!
- Tu jest płytko, nie bądź tchórzem! Ja pływałem nawet pod wodą niczym ryba! Ona nie jest groźna. - zapewniał, obserwując ją. Jeszcze bardziej odskoczyła w bezpieczne miejsce, ciężko dysząc. Nie, nie mogła tam wskoczyć! Utonie! Już się nie wydostanie! I zje ją jakaś ryba!
- N-nie! T-to jest straszne!
- Patrz. Ja siedzę i nic się nie dzieję. Nie atakuje mnie ani nic. No chodź... Dalej Paskudna Łapo. Wierzę w ciebie.
Pokręciła głową, wczepiając się w podłoże. Zaatakowałaby jakaś ryba. Albo stwór! Ale tylko ją, bo jest takim śmieciem. Może lubią śmieci?
- N-nigdzie nie idę! N-nie chcę!
Podszedł do niej, chwytając ją za kark. Co on wyczyniał? Chciał ją tam utopić?
- Idziesz.
Wrzasnęła i zaczęła machać łapami. Nie mogła pozwolić, by ją wrzucił do wody!
- Nie! Nie!
W końcu puścił ją ku jej uldze. Udało się! Nie pójdzie pływać!
- Nie szczaj ze strachu. Dasz radę
Zapłakała, szybko odbiegając w upatrzone miejsce, chwytając się mocno jakiegoś korzenia.
- N-nie! N-nie chcę d-do wody!
Podszedł powoli za nią, wzdychając. To… Nie zwiastowało dobrze.
- Pa-skuuuu-doooo... Chceeesz doooo wodyyy. Powtarzaj za mną.
- Nie chcę! Nie! Nie!- wrzeszczała, przywierając do badyla.
- Paskudooo! Chcesz mnie rozzłościć? Powtarzaj za mną! To tylko mówienie
W końcu uległa i podeszła do Nastroszonego. Jeszcze będzie na nią zły i ją znowu pobije… A tego nie chciała tak bardzo. Bo to bolało mocno. I to jak ją obrażał…
- N-no... D-dobrze... Ch-chcę do wody.
Skinął łbem. Miał jakiś plan jak ją tego nauczyć?
- Teraz dotknij wody łapą. - rozkazał
Zatrwożona dotknęła wody i odsunęła się z piskiem. Ona była lodowata! Całą łapę jej zmroziło!
- Zi-zimna!
- No i co że zimna? Jeszcze raz, aż będzie dla ciebie ciepła - mruknął, podchodząc do niej bliżej. Nie! Czemu znowu podchodził?! Chciał ją wepchnąć, czy co?
- N-nie b-będzie ciepła! J-jest zimna! B-bardzo zimna!
- To spróbuj jeszcze raz - polecił. - Miałaś się słuchać.
Dotknęła wody z kolejnym piskiem.
- No i co? Tak straszna ta woda? Gryzie cię? - dopytywał ze śmiechem. Szybko pokiwała głową, wpatrując się w to przestraszona. To nie było zabawne! Tylko… No może trochę śmieszne.
- Zi-zimne! P-po prostu zimne!
<Nastroszony?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz