Ten poranek był jednym z cieplejszych jak na Porę Opadających Liści. Tym razem deszcz nie zjawił się tak jak zazwyczaj. Słońce wpuszczało swoje jasne promienie do wnętrza żłobka, sprawiając, że niebieska sierść Rzeki lśniła. Pręgowana westchnęła radośnie, przymykając oczy. Mogłaby wygrzewać się na słońcu przez cały dzień - ciekawe, czy jej futerko zdążyłoby wtedy osiągnąć taka temperaturę, że aż by parzyło? A może w ogóle by się spaliło? Na tą myśl na chwilę otworzyła oczy, jednak po chwili je zamknęła, uświadomiwszy sobie, że futerko na pewno jej odrośnie. Nie ważne co się stanie potem, w tej chwili było przecież tak cudownie.
- Hej, Rzeko! Nie chcesz się pobawić z rodzeństwem?
Niebieska spojrzała na swoją matkę, Brzozowy Szept, która wskazała małej harcujące wesoło kociaki. Pointka spoglądała ciepło na swoją maleńką córeczkę, więc Rzeka uśmiechnęła się lekko. Doceniała jej troskę, ale nie miała zamiaru robić czegoś tylko dlatego, że jej mama tak chce.
- Nudnawe - odparła, kładąc się na plecach i zamykając oczy. Ten ruch miał pokazać, że koteczka urywa rozmowę i ma serdecznie gdzieś to, co się do niej mówi.
- Może jednak wymyślicie zabawę, która Ci się spodoba? - podsunęła rodzicielka, delikatnie muskając córkę swym kruczoczarnym ogonem. Brzozowy Szept znała te triki i najwyraźniej nie zamierzała się poddać.
Rzeka spojrzała ponownie na rodzeństwo. Cała trójka ganiała się tuż przed żłobkiem. Mama nie pozwalała im jeszcze odchodzić dalej, twierdząc, że są za młodzi.
- No... dobrze - westchnęła w końcu, wstając.
- Idź - powiedziała Brzozowy Szept, lekko popychając Rzekę pyskiem. - Kiedy będziesz tak cały dzień leniuchować, to strasznie się zaokrąglisz. Będziesz wyglądała jak tłusty borsuk.
Niebieska zmarszczyła nos z rozbawienia. Ach, te argumenty... Jakoś średnio do niej przemawiały. Nie wierzyła nawet w to, że kiedykolwiek urośnie, a co dopiero, że ma przybrać na wadze.
Podeszła do rodzeństwa. Po części robiła to, bo nie chciała wyjść na nieśmiałą - w końcu wcale taka nie była. Na widok brata i sióstr na jej pyszczku wymalował się szczery uśmiech. Sreberko leżała na plecach, pacając łapkami swój ogon; z kolei Jeżyk biegał dookoła niej, goniony przez Psiankę. Niebieskooka zaśmiała się cicho. Wyglądali całkiem zabawnie, tak beztrosko.
- Co robicie? - zapytała, przerywając te zabawy.
- Rzeka! - krzyknęła radośnie Sreberko, wstając i podbiegając do siostry. - Bawisz się z nami?
- Jeśli chcecie, to mogę - odparła. - A w co?
- Bawimy się teraz w berka, może dołączysz? - spytała Psianka z wyczuwalnym w jej głosie bojowym nastrojem.
- W sumie, czemu nie... - zaczęła niebieska. Nagle jednak zobaczyła coś za rodzeństwem.
Było to zbocze, oddzielające obóz Klanu Burzy od reszty terenów, w oczach malutkiej koteczki niezwykle wysokie i interesujące. Pręgowana uśmiechnęła się z ekscytacją.
- Albo wiecie co? - powiedziała wesoło. - Kto chce wejść ze mną na zbocze?
< Psianka, Sreberko, Jeżyk? :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz