Kiedy jego siostra zaczęła rodzić, Czapli Potok o mało co sam nie wylądował u medyka ze stresu. Od tamtego momentu, kiedy tylko miał czas przychodził do żłobka, żeby sprawdzić stan Błękitnej Cętki i ich dzieci. A skoro już o nich mowa - za każdym razem, kiedy je widział, po prostu nie wytrzymywał i do oczu napływały mu łzy. Zazwyczaj jego wizyty kończyły się tym, że zastępczyni sama musiała go wyganiać na polowania albo patrole
Ostatecznie dostał od niej zakaz wchodzenia do żłobka więcej niż raz dziennie.
Trochę do to frustrowało, bo najchętniej spędzałby całe dnie ze swoimi siostrzeńcami, Błękitna Cętka jednak regularnie przypominała mu, że jeszcze daleko mu do emerytury i jak na razie ma do wypełniania obowiązki wojownika.
Dlatego też gdy tylko nadarzała się okazja, szukał wymówek, żeby zajrzeć do żłobka. A to zaniesienie posiłku matce, a to przekazanie jakiejś informacji...
Niestety, Błękitna Cętka nie była głupia. Zagroziła mu, że jeśli dalej będzie próbował obejść ten zakaz, postawi na straży jakiegoś wojownika, który osobiście będzie pilnować, żeby Czapli Potok nawet się nie zbliżał.
Wkroczył do obozu z zającem w pysku, po czym szybkim krokiem skierował się w stronę żłobka. Była mniej więcej pora szczytowania słońca, ale chmury pokrywające całe niebo zasłaniały słońce. Czapli Potok wkroczył do środka.
— Mam nadzieję, że zrobiłeś dzisiaj coś pożytecznego? — powitała go siostra zaczepnie.
Czapli Potok jedynie położył przed nią piszczkę, którą przed chwilą złapał. Błękitna Cętka zamruczała w podziękowaniu, po czym wbiła zęby w zajęcze mięso.
— Są już takie duże — miauknął, patrząc na trójkę śpiących siostrzeńców. Czując, jak łzy napływają mu do oczu, odwrócił wzrok w kierunku kotki, a gdy ta zauważyła, że jej brat już zdążył się rozkleić, uniosła brew. — Jestem z ciebie taki dumny, Błękitko...
— Mówisz mi to za każdym razem gdy tu przychodzisz, pacanie — roześmiała się Błękitna Cętka.
Czapli Potok udał urażonego, jednak szybko jego uwaga padła z powrotem na kocięta. Były takie cudowne, urocze, kochane, a co najważniejsze były jego siostrzeńcami! Czapli Potok zaczął aż się zastanawiać, kto jest tym szczęściarzem, kto jest ojcem tych ślicznych kuleczek. Przez chwilę się myślał nad tym, ale nagle jego dobry humor jego przygasł. Coś się nie zgadzało.
— Błękitko... — zwrócił się do niej niepewnym głosem. Wiedział, że jego siostra wcale nie musi mu o niczym mówić, mimo wszystko, zżerała go ciekawość. — Kto jest ich ojcem?
Błękitna Cętka zastygła w bezruchu, wpatrując się tępo w ścianę. Och. Chyba powiedział coś, czego nie powinien mówić. Z trwogą patrzył, jak kotka zwiesza głowę.
— Mówisz mi to za każdym razem gdy tu przychodzisz, pacanie — roześmiała się Błękitna Cętka.
Czapli Potok udał urażonego, jednak szybko jego uwaga padła z powrotem na kocięta. Były takie cudowne, urocze, kochane, a co najważniejsze były jego siostrzeńcami! Czapli Potok zaczął aż się zastanawiać, kto jest tym szczęściarzem, kto jest ojcem tych ślicznych kuleczek. Przez chwilę się myślał nad tym, ale nagle jego dobry humor jego przygasł. Coś się nie zgadzało.
— Błękitko... — zwrócił się do niej niepewnym głosem. Wiedział, że jego siostra wcale nie musi mu o niczym mówić, mimo wszystko, zżerała go ciekawość. — Kto jest ich ojcem?
Błękitna Cętka zastygła w bezruchu, wpatrując się tępo w ścianę. Och. Chyba powiedział coś, czego nie powinien mówić. Z trwogą patrzył, jak kotka zwiesza głowę.
<Błękitna Cętko? Ewentualnie któreś z dzieci też może odpisać :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz