Żądełko strzepnęła uchem, nie słuchając Fenkułowego Serca prawie wcale. Medyczka tłumaczyła właśnie, do czego można użyć mięty i jak należy ją zbierać. Szylkretka odwróciła pyszczek w stronę wyjścia z legowiska medyka, wzdychając ciężko. Starsza kotka niezrażona niezadowolonymi westchnieniami kontynuowała swoje nauki.
Wschód wiedziała, że Żądełko była okropnie znudzona wyjaśnieniami Fenkułowego Serca, ale mogłaby chociaż trochę udawać, że ją to interesuje. Uśmiechnęła się do siostry pokrzepiająco, na co ta mruknęła cicho i położyła głowę na łapkach. Jeszcze tylko chwilka i na pewno zaraz stąd wyjdą.
To nie tak, że Wschód nudziło cokolwiek, o czym opowiadała czarno biała kotka, o nie! Mogłaby słuchać godzinami radosnego tonu medyczki, dowiadując się o wszystkim, co chciała im przekazać. Nie ciągnęło jednak szylkretki do zostania uczniem medyka, czuła się na to zbyt nieodpowiedzialna.
Wolała zostać wojownikiem tak jak jej rodzice i z dumą bronić swojego klanu. Dodatkowo przerażał ją fakt, jak wielkie brzemię noszą leczące koty. Widzieć przed sobą umierającego kota i nie móc zrobić nic, to najgorsza sytuacja pod słońcem. Wschód nie nadawałaby się do tego ani trochę, ze swoją wrażliwą naturą.
Nagle obie kotki postawiły uszy na sztorc, podnosząc się do siadu i odwracając się jednocześnie w kierunku wyjścia z legowiska. Fenkułowe Serce również przerwała swoje tłumaczenia, uśmiechając się do szylkretowych sióstr.
- Czyżby Szumek jednak zechciał do nas dołączyć? – zapytała medyczka rozbawionym tonem.
Wschód parsknęła śmiechem, przypominając sobie tłumaczenia brata. Kocurek nie przepadał zbytnio za tymi naukami. Wolał zostawać z mamą, czego koteczka z jednej strony mu zazdrościła. Sama chciałaby siedzieć z nimi w żłobku, jednak ciekawość bierze nad nią górę.
Szylkretka zauważyła zafrasowaną minę brata. Jej wibrysy zadrżały lekko, po czym kotka przekręciła głowę w bok. Coś musiało go bardzo zdenerwować! I dodatkowo pachniał inaczej, jednak nie był to zapach żadnego kota z Klanu Klifu. Żądełko również musiała go wyczuć, ponieważ zmarszczyła lekko nosek z niezadowolenia.
- Wschód, Żądełko, mama ma nowego kociaka i kazała was zawołać! Chyba chce się nas pozbyć! – zawołał przejęty, spoglądając naprzemiennie na obie siostry.
Żądełko spojrzała na brata zdumiona, za to Wschód zaśmiała się cicho.
- Bardzo dobry żart braciszku – powiedziała rozbawiona. Jednak po chwili, gdy pyszczek Szumka nadal był zbyt poważny, kotka zatrzęsła się z paniki – Powiedz, że to żart – powiedziała z lekka roztrzęsionym głosem.
- O czym ty mówisz! Pająki zasnuły ci mózg?! – zawołała Żądełko zdenerwowana, natychmiastowo wstając na cztery łapy – Mama nigdy by czegoś takiego nie zrobiła!
Wschód potrząsnęła łebkiem, próbując odgonić najgorsze obawy. Jej siostra ma rację, mama za nic w świecie nie chciałaby się ich pozbyć. Już prędzej jeże zaczną latać!
- Mówię prawdę! – krzyknął kocurek, stając naprzeciw niższej z sióstr napuszony – Mama kazała was zawołać, żeby się z nią poznać.
Wschód widząc rozdrażnienie siostry, nie czekając na dalszy rozwój sytuacji, weszła między rodzeństwo, oddzielając ich od siebie.
- Nie panikujmy – powiedziała, uśmiechając się pocieszająco – Mama na pewno nam wszystko wyjaśni, po prostu do niej chodźmy! – stwierdziła, próbując dodać im choć trochę otuchy.
Fenkułowe Serce popatrzyła na rodzeństwo spod przymrużonych oczu. Niezbyt wierzyła w taką wersję wydarzeń. Czyżby Niedźwiedzia Gwiazda, przed momentem, gdy wzywał na zebranie, przyjął do klanu jakiegoś kociaka?
- Dziękujemy za nauki Fenkułowe Serce – medyczka ocknęła się z zadumania, gdy usłyszała głos Wschodu. Zauważyła, jak kotka skłania głowę, patrząc wyczekująco na swoją siostrę, która powtórzyła za nią niechętnie gest.
Biało czarna kotka uśmiechnęła się do kociaków na odchodne.
- Możecie przyjść do mnie, kiedy chcecie. Z chęcią podzielę się z wami swoją wiedzą – zawołała do rodzeństwa, które znikało już za ścianą wyjścia.
Szumek szedł na masywnych łapkach w kierunku żłobka, podnosząc do góry swój puchaty ogon. Tuż za nim po suchej trawie dreptały siostry. Wschód rozglądała się rozkojarzona po obozie, lustrując swoimi zielonymi oczami otoczenie. Żądełko parła przed siebie, chcąc jak najszybciej dojść do legowiska i dowiedzieć się wszystkiego.
- Przyprowadziłem je mamo – powiedział kocurek, wkraczając do żłobka.
Żądełko przecisnęła się przed siostrą i lekko najeżona stanęła tuż obok brata. Wschód weszła jako ostatnia, bojąc się z lekka tego, co zaraz miało się stać. Poczuła ten sam zapach, który przyniósł Szumek do legowiska medyczki. Zbluszczone Futerko odwróciła się do swoich dzieci, uśmiechając się serdecznie.
- Dziewczynki, poznajcie Błękit – zawołała wesoło – I od dziś zostajecie siostrami!
Zobaczyła kociaka, który siedział u łap ich mamy, wpatrując się w nich. Jej niebieskie oczy przyprawiły Wschód o lekkie drgnięcie, jednak kotka spojrzała zaciekawiona. Uśmiechnęła się do niebieskiego kociaka, robiąc krok do przodu.
- Witaj Błękit! Jestem Wschód i bardzo mi miło cię poznać - miauknęła równie wesoło co jej mama.
<Szumu? Żądełko? Błękit?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz