Rudzik powoli pokiwał głową. Nie chciał przyczynić się do kary żadnego z rodzeństwa, więc spróbował załagodzić jakoś sytuację:
— T-to nic takiego, po prostu mała sprzeczka..— wymamrotał niepewnie, patrząc na własne łapy.
— Nie mała! On mnie zaatakował! — fuknęła wściekle Kora.
— A ty wyzywałaś mnie od głupich! — odparował natychmiast Krogulec.
Kocurek skulił się jeszcze bardziej. Nienawidził gdy ktokolwiek się kłócił, a teraz jeszcze była to po części jego wina. Nie powinien się w ogóle odzywać, prawda? Usłyszał ciche westchnięcie, po czym do przodu wysunęła się Wisienka:
— To wina Krogulca.
Rudzik przełknął nerwowo ślinę. Wiedział, że jego siostra nie lubi szarego kocura, ale mimo wszystko zwalenie od tak całej winy nie było według niego w porządku. Już chciał się odezwać w obronie brata, jednak przypomniał sobie co przed chwilą się stało przez to, że próbował zabrać głos. No tak, lepiej będzie jeśli nie pogorszy już bardziej sytuacji. Jagódka westchnęła ciężko, próbując nie stracić cierpliwości do swoich dzieci i rozdzieliła teraz szamoczących się Krogulca i Wisienkę. Kora podeszła do siedzącego dotąd na uboczu Małego Synka, który jeszcze nie do końca otrząsnął się po docinkach większego kocura. Zaczęła go pocieszać, mówiąc, żeby nie przejmował się tym co mówi Krogulec, bo jest zwyczajnie głupi i próbuje poczuć się lepszy, dokuczając innym. Rudzik czuł się rozdarty między chęcią wsparcia Wiśni a przeproszeniem syna Sarny. Szczerze mówiąc czuł się okropnie głupio z tym, że musiał on być świadkiem kłótni, a jeszcze bardziej z faktem, że to młodszy o parę księżyców kociak stanął w obronie Kory, a nie on, jej rodzony brat. Wymusił uśmiech, po czym na sztywnych łapach udał się w stronę Małego. Przeprosił go szybko i obiecał, że nigdy się to już nie powtórzy, więc żeby nie mówił mamie ani tacie. Kociak uśmiechnął się nieśmiało i po chwili zaczął rozmowę:
— Dlaczego koty się kłócą?
Rudzik otworzył pysk, zaskoczony nagłym pytaniem, które zawisło w powietrzu. Wiedział że dzieci lubią zadawać krępujące pytania, ba, sam był wciąż kociakiem, ale w tej chwili naprawdę nie spodziewał się czegoś takiego.
— W-wiesz.. nie do końca umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że to przez różne opinie. Nie każdy będzie się zawsze z kimś zgadzał, no i.. — Rudzik przerwał nagle speszony, czując, że za bardzo rozgadał się na temat, który nie zna. Sam chciałby wiedzieć czemu jego rodzeństwo się tyle sprzecza!
Mały Synek patrzył na niego z oczekiwaniem, najwyraźniej spodziewał się kontynuacji wyjaśnienia, jednak rudo-biały kocurek był zbyt zawstydzony, żeby cokolwiek z siebie wykrztusić. Z opresji wyratowała go jak zwykle Kora, która zaczęła dokładniej tłumaczyć pojęcie kłótni, a Rudzik szybko prześlizgnął się do Wisienki, która skorzystała z tego, że mama zaczęła pouczać Krogulca i wymknęła się w stronę skupiska drewna obok legowiska medyka. Kotek radośnie uniósł ogon i usiadł koło niej, ciesząc się chwilą spokoju, która nie trwała niestety długo. Szybko za rogiem pojawił się znajomy pyszczek szylkretowej kotki, a zaraz za nią maszerował syn Sarny. Rudzik mimowolnie się skulił. Nawet polubił tego kociaka, jednak sam fakt, że nie był jego rodziną sprawiał, że czuł się niezręcznie. Bardzo trudno przychodziło mu zawieranie nowych znajomości, i oprócz Trującego Bluszczu, z nikim z klanu nie miał jeszcze bliższej relacji.
— O, tutaj jesteście! Zastanawiałam się właśnie gdzie się podzialiście i przy okazji postanowiłam oprowadzić Małego po stodole, skoro jeszcze nie widział legowiska medyka — Kora powiedziała radośnie. Wydawało się, że już zapomniała o wydarzeniu sprzed chwili.
Gdy podeszli bliżej, Małemu Synkowi rozjaśniły się oczy na widok mnóstwa kolorowych ziół i kwiatów, które były starannie ułożone i posortowane na prowizorycznych półkach, ale szczerze mówiąc Rudzik mu się nie dziwił. Też uwielbiał tutaj przychodzić, u Trującego Bluszczu zawsze było cicho i spokojnie, a wokoło roznosiła się przyjemna woń roślin. Uśmiechnął się i już nieco pewniej stanął na łapy.
— Jak chcecie to was oprowadzę, często tu bywam.
<<Mały Synek? Wisienka? Kora?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Rezerwuję odpis XDD
OdpowiedzUsuń