Drozd wydał z siebie ostry skrzek i zerwał się do lotu. Wiedziała już, że polowanie było skończone. Ptasi alarm obwieścił jej obecność całej okolicznej zwierzynie. Zasyczała cicho pod nosem, a jej ogon drgnął z irytacji.
Niechętnie podniosła się i ruszyła w kierunku źródła hałasu. Jeśli już coś przerwało jej polowanie, chciała przynajmniej wiedzieć, co to było.
Przemierzając leśną ścieżkę, dostrzegła granicę z Klanem Klifu, a tuż przy niej dwójkę malutkich kociąt. Zatrzymała się na chwilę, spięta, po czym podeszła bliżej.
– Znajdujecie się teraz na terytorium Klanu Wilka – powiedziała chłodno, patrząc na nie z góry. Po chwili, jakby niechętnie, dodała: – Potrzebujecie pomocy?
Mówiła to głównie do większego z kociąt. Było wyraźnie silniejsze i zdrowsze, a w jej oczach mogło się nadawać do Kultu, jeśli odpowiednio nim pokieruje. Co do tego mniejszego… Cóż, może i ono znajdzie swoje miejsce.
– Jesteśmy Sowa i Omen – odezwało się jedno z nich, głosem zaskakująco pewnym, jak na tak małe stworzenia.
Mroczna Wizja zamarła. Omen? Czy to mógł być znak od Mrocznej Gwiazdy? Jeśli rzeczywiście była to jakaś wskazówka, nie miała odwagi jej zignorować.
– Ja jestem ślepy – odezwał się nagle Omen.
Mroczna Wizja gwałtownie się zatrzymała, mrużąc oczy. Ślepi nie mają miejsca w Klanie Wilka. To nie jest klan dla słabych.
– Jesteś ślepy? – zapytała z nutą ironii. – Wiesz, co to oznacza?
Kociak pokręcił głową, sprawiając wrażenie nieco zagubionego.
– Jeśli nie widzisz zdobyczy, na którą polujesz, ani nawet ścieżki pod swoimi łapami, to znaczy, że nie możesz przysłużyć się klanowi w należyty sposób – syknęła. Przejechała końcem ogona przed jego oczami, uważnie obserwując jego reakcję. Malec mrugnął. "Jego gałki oczne reagują na ruch" - pomyślała z nagłym zainteresowaniem.
– Spójrz tam – powiedziała, wskazując ogonem na najbliższe drzewo.
– Ale przecież nie widzę! – zaprotestował kociak, wyraźnie zniecierpliwiony.
– Wykonaj polecenie – rozkazała chłodno.
Omen, choć wyraźnie niezadowolony, odwrócił głowę w kierunku drzewa. Jego oczy nie tylko poruszyły się we właściwą stronę, ale malec bezwiednie mruknął:
– Zwykłe drzewo.
Mroczna Wizja aż zadrżała od wzbierających emocji. Udaje! Kociak nie był ślepy, a to, że próbował coś ukryć, zaintrygowało ją jeszcze bardziej. Ale dlaczego kłamał?
– Zdałeś test – oznajmiła chłodno, choć w środku była poruszona. – Idziemy do klanu.
*****
Zaprowadziła kocięta do obozu Klanu Wilka. Kilka kotów spojrzało na nią, wyraźnie zaintrygowanych, ale nic nie powiedziało. Mroczna Wizja była w hierarchii wyżej, a jej decyzje nie były kwestionowane. Nie zwracając na nich uwagi, udała się prosto do legowiska Sosnowej Gwiazdy.– Witaj, Sosnowa Gwiazdo – powiedziała, wchodząc i wykonując lekki ukłon, okazując szacunek i posłuszeństwo.
–Witaj, Mroczna Wizjo. Co cię tu sprowadza? – zapytała liderka.
– Znalazłam dwójkę kociąt, prawie już uczniów. Są silne, zwłaszcza Sowa. Myślę, że możemy go przyłączyć do kultu, jeśli okaże się odpowiedni. Ten drugi twierdzi, że jest ślepy, ale według mnie tylko udaje. Jeżeli okaże się, że naprawdę nie widzi, wystarczy go czymś zatruć. Nazywa się Omen – odpowiedziała spokojnie.
– Znalazłam dwójkę kociąt, prawie już uczniów. Są silne, zwłaszcza Sowa. Myślę, że możemy go przyłączyć do kultu, jeśli okaże się odpowiedni. Ten drugi twierdzi, że jest ślepy, ale według mnie tylko udaje. Jeżeli okaże się, że naprawdę nie widzi, wystarczy go czymś zatruć. Nazywa się Omen – odpowiedziała spokojnie.
Sosnowa Gwiazda skinęła głową, a w jej oczach pojawił się cień zastanowienia.
– Przyprowadź je do mnie – miauknęła.
– Przyprowadź je do mnie – miauknęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz