Brukselka leżała na swoim posłaniu, otulona śnieżnobiałym ogonem z nałożoną na niego skarpetą. Ogon ten był charakterystyczny dla Kalafiora, kotki, która wcześniej przemierzała tereny samotnie, a teraz musiała siedzieć w klanie. Liliowa kotka zastanawiała się kiedy w końcu wypuszczą ją ze żłobka i będzie mogła wreszcie uciec wraz ze swoją ukochaną mamą, aby znowu mogła poczuć smak wolności. Młoda każdej nocy śniła o wszystkich pięknych wzgórzach, polach, lasach, wodospadach, jaskiniach, które będzie miała okazję zwiedzić. Śniła o zapierającym dech w piersi nocnym niebie obsypanym gwiazdami, chciała już w ciepły dzień zasnąć pod osłoną nocy, wtulona w miękkie trawy. Marzyła o tym, żeby poznawać inne koty, które nie są wilczakami. Wilczacy wydawali się specyficzni, dziwni. Nie podobało się to młodej Brukselce, która zdecydowanie bardziej chciałaby poznać klifiaków, burzaków czy nocniaków. Taki Klan Nocy z opowieści taty brzmiał o wiele ciekawiej niż Klan Wilka, w którym było tak potwornie nudno! Nie mieli niczego oprócz zadufanych w sobie, szorstkich i wrednych kotów. Brukselka dobrze pamiętała dzień, w którym usłyszała krzyki i wrzaski liderki – Sosnowej Gwiazdy. Dobrze pamiętała, jak stała przy wyjściu ze żłobka i obserwowała jak Skarabeuszowa Łapa zostaje brutalnie pobita, pozbawiona ogona, okryta hańbą. Na koniec otrzymała imię Głupia Łapa! Upokarzające, czym była uczennica medyka zasłużyła sobie na tak potworną karę? Liliowa koteczka mogła się tylko domyślać, ale wiedziała, że zdecydowanie stanęłaby po jej stronie, niż po stronie tej głupiej, zapchlonej przywódczyni. Czarna dymna kotka wydawała się być okropnym kotem z tego co zdążyła zauważyć Brukselka. Na pewno coś jej odbiło i postanowiła wyżyć się na biednym uczniu! Już Wieczorna Gwiazda była lepsza, chociaż kotka nie zdążyła za bardzo jej poznać. Koteczka nie wyobrażała sobie, że już za niedługo Sosnowa Gwiazda nada jej imię i przydzieli jakiegoś głupiego mentora, którego Brukselka będzie musiała się słuchać do końca treningu, który będzie ją ograniczał i pewnie karcił za wyobraźnię – bo tacy właśnie byli wilczacy. Wszyscy, co do jednego… no może oprócz Pokrzywowego Wąsą. On był fajny, bo w końcu był ojcem kotki. Przynosił do żłobka często przeróżne podarunki, dzielił się historiami, mądrością, więc nie był tragiczny. Co innego było z jakąś tam Lamentującą Łapą, która myśli, że wszystko jej wolno! Jak tylko liliowa kotka nauczy się walczyć, to pierwsze co zrobi, to skopanie zadka tej uczennicy z wysokim ego! Aha, poza tym jest jeszcze Koperek – straszny dziwak, idealnie wpasowuje się w kryteria tych wilczastych odludków. Siedzi zawsze gdzieś w kącie i wszystkich pewnie przeklina! Jeszcze sobie pewnie myśli, że jest taki fajny, tajemniczy, mroczny.
“Ale ja się go nie boję! Jak mi coś zrobi, to powiem to mamie albo tacie. Poza tym co on sobie myśli! Też ma jakieś wysokie mniemanie o sobie, a i jeszcze każe nazywać się Koprem! Według mnie bardziej pasuje do niego Kuper. No i jeszcze tak dziwnie do siebie mówi! Wszystkie koty mówią do siebie inaczej, ale ten chyba potrzebuje na siłę być inny! Och, jak on mnie wkurza!” pomyślała. Zawsze z Brokułem obgadywała swojego brata, bo mu się należało! On cały czas tylko wszystko psuł! Był niszczycielem zabaw i dobrego humoru, zawsze wyglądał na jakiegoś takiego poważnego!
Brukselka usłyszała kroki, które świadczyły o tym, że ktoś zawitał właśnie w żłobku. Natychmiast oparła swoje łapki na ogonie mamy i wyciągnęła szyję do góry, rozglądając się za gościem. Szybko dostrzegła niebieskiego kocura w wejściu do legowiska. Na jej licu zawitał szeroki uśmiech.
— Tata! — krzyknęła i niezgrabnie wydostała się spod pierzyny białej kotki. Pokrzywowy Wąs trzymał w zębach jakąś skórę, którą upuścił na ziemię, gdy tylko liliowa kotka do niego podbiegła. Brukselka przyjrzała się skórze, rozpoznała w niej mysz.
— Witaj, Brukselko. Gdzie są twoi bracia? — mruknął, schylając delikatnie głowę w stronę swojej córki. Koteczka wzruszyła ramionami.
— Nie wiem. Pewnie śpią — odparła i przewróciła oczami.
— A Koperek może znowu ma focha i siedzi gdzieś w kącie. W każdym razie on nie jest teraz ważny. Ma jakąś fazę, w której nienawidzi całego klanu! — prychnęła zniesmaczona. Jej ojciec pokiwał głową, jego mina wskazywała na to, że był całkiem zakłopotany. Kocur usiadł i westchnął.
— Hm… szkoda. Może pogadam o tym później z twoją mamą. Ale pewnie mu przejdzie — wymruczał pod nosem. Najwidoczniej Pokrzywowy Wąs nie znał się za bardzo na wychowywaniu kociąt, ale przynajmniej próbował udawać dobrego ojca.
— A teraz może zabiorę cię na borsuczą przejażdżkę? — zaproponował nagle, aby ożywić jakoś rozmowę i przestać rozmawiać na temat Kopra. Brukselka naburmuszyła się trochę.
— Nie jestem już małym kocięciem! — zaprotestowała, w głębi serca wiedząc jednak, że chętnie znowu porozglądałaby się po obozie. Tym razem bez możliwości, że znowu spotka jakąś wredną uczennicę.
— Skoro tak uważasz… — westchnął.
— Wiesz, tak się składa, że mam trochę obowiązków na głowie. Zajmij się tą skórą, czy coś… — miauknął, odwracając głowę od kotki. Brukselka wyprostowała się i zmarszczyła brwi.
— Nie… niech ci będzie! Pójdę na borsuczą przejażdżkę! — stwierdziła z udawanym zawiedzeniem. Pokrzywowy Wąs postawił uszy do góry i uśmiechnął się.
— No dobrze, skoro zmieniłaś swoje zdanie — zaśmiał się i kucnął, aby kotka mogła wspiąć się na jego grzbiet. Brukselka uczepiła się jego karku i rozsiadła się wygodnie. Była już całkiem spora, ale niebieski kocur nie miał problemu z noszeniem jej na plecach. Podniósł się na równe łapy i zgrabnie wyszedł ze żłobka.
Młoda kotka rozglądała się po obozie. Dużo się zmieniło od czasu, gdy miała okazję go pozwiedzać. To pewnie przez tą Sosnową Gwiazdę! Ona była strasznie dziwna, a Pokrzywowy Wąs twierdził, że była zupełnie inna niż Wieczorna Gwiazda. Wojownik jednak nigdy nie zdradził swojej córce opinii na temat czarnej kotki, dlatego Brukselka nie miała z kim o niej narzekać. Od Kopra trzymała się z daleka, Brokuł wydawał się na to za głupi, Kalafior wolała nie wtrącać się w klanowe sprawy, tata unikał tematu nowej przywódczyni jak ognia! Co za tragedia! Może jak mentor trafi jej się porządny, to będzie mogła przelać na kogoś swoje żale? Ale czego ona oczekiwała! Tu nie było dobrych mentorów! Byli tylko źli i gorsi.
Brukselka w pewnym momencie przejażdżki dostrzegła Lamentującą Łapę. Wymieniły się wrogimi spojrzeniami, co zauważył Pokrzywowy Wąs.
— Czy ona cię nie lubi? — spytał. Młoda kotka westchnęła, ale nie odpowiedziała.
— Zrobiła ci coś? Pokłóciłyście się? — drążył dalej. Brukselka zacisnęła zęby.
— Eee, spotkałam ją kiedyś w obozie, ale jest strasznie wredna! Powiedziała mi jeszcze, że jak była kociakiem to uciekła z obozu. Moim zdaniem należy jej się za to jakaś kara! — prychnęła. Teraz to niebieski kocur siedział cicho.
— Tato, czy ona dostała jakąś karę? — spytała. Lamentująca Łapa była starsza od Brukselki, przez co ta nie znała zbyt dokładnie jej całego życiorysu. Wojownik zatrzymał się w miejscu.
— Hm… nie pamiętam. W każdym razie, może powinniśmy już wrócić? Serio mam obowiązki, które muszę wykonać. To cud, że udało mi się dziś zawitać do żłobka! — zaśmiał się. Brukselka ciężko westchnęła.
— No dobrze, możemy już wrócić — mruknęła, a następnie ziewnęła przeciągle.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot samotników!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz