— Nie! Lepiej, aby opowiedziała o praprababci! Znała ciocia Piaskową Gwiazdę osobiście, prawda? Dziadek mówił! — wtrąciła się Lew tuż po tym, jak Piasek spytał się o bajkę.
Medyczka już w pierwszej chwili wiedziała, do czego sprowadzi się ta rozmowa. Westchnęła głęboko, podirytowana. Rodzina była dla niej ważna, a co za tym idzie, Pożar i jego dzieci, ale nie podobało jej się to, jak wyrastali mali rasiści. Nie chodziło ją o samą dyskryminację samą w sobie - nigdy szczególnie nie wtrącała się w odwieczny konflikt rudzielców z nierudymi - a o fakt, że koty takiego pokroju dzieliły klan. Podział był zbyt szkodliwy dla ich siły. Klan musiał się zrehabilitować po tym, czego doświadczył za rządów Piaskowej Gwiazdy.
Zmierzyła zimnym wzrokiem całą trójkę szkrabów Zięby i Leśnego Pożaru.
— Chcesz usłyszeć coś o Piaskowej Gwieździe? — spytała, a młoda Lew pokiwała energicznie głową. — Zatem musicie się przygotować, że nie będzie to żadna interesująca historia — prychnęła i strzepnęła ogonem. — Żadne z was nie ma pojęcia, jaka naprawdę była Piaskowa Gwiazda. Uważacie ją za wzór? Nie zabraniam wam okazywać szacunku do swoich przodków, ale radziłabym wam uważać z powtarzaniem zachowań waszej praprababci. Nigdy nie wtrącałam się w politykę klanu, a spór rudych i nierudych nie interesował mnie bardziej, niż wymagała tego moja rola. Mimo to zdążyłam poznać sposób, w jaki rządziła. Klan Burzy był silny, mieliśmy trwały sojusz, a na zewnątrz wyglądaliśmy jak prawdziwy wzór dla pozostałych klanów. Dopóki nie zajrzało się głębiej w środek Klanu Burzy, który był rozłamany na pół. Dyskryminacja, którą wprowadziła Piaskowa Gwiazda, na wiele księżyców podzieliła koty. A gdy w klanie nie ma zgody i panuje wojna domowa, nie można oczekiwać żadnych zwycięstw w walce z innymi klanami. Dziś czasy Piaskowej Gwiazdy pozostawiły po sobie ślady - większość kotów w klanie to te rude. Ale kiedyś nierudych było równie dużo. Każdy z nich był głodzony i skazany na wieczną torturę, w związku z czym ich lojalność stała się przerażająco niska i łatwa do podważenia. Nie można było zaufać nikomu, nawet kotu, z którym przed chwilą jadło się wspólny posiłek. Nierudzi byli wykorzystywani jako tania siła robocza, a równowaga klanu została zaburzona. Nie byli fizycznie w stanie walczyć. Wydawało się, że byliśmy silni, ale w rzeczywistości tak odsłonięci na atak wtedy byliśmy... — zacisnęła szczęki pod wpływem wspomnień. — To nie szacunek do Piaskowej Gwiazdy zmuszał koty do posłuszeństwa, ale strach. W końcu to obróciło się przeciw niej. Powstała cicha rebelia, a Zajęcza Gwiazda się jej pozbył. Powróciła jako duch i opętała go, ale musiała wywnioskować coś ze swojej poprzedniej śmierci, bo dyskryminacja nie rzucała się już tak w oczy, choć wciąż dzieliła klan.
Medyczka na chwilę przestała mówić, a potem zaśmiała się histerycznie starczym tonem głosu.
— Szczerze? Gdybym miała wam, dzieciaki, coś poradzić, to kazałabym wam nie wtrącać nosów w sprawy Piaskowej Gwiazdy. Zostaliście stworzeni po to, żeby żyć w jej cieniu, bo mój kuzyn i jego syn są w nią zapatrzeni. Zamiast tego radzę wam wybrać własną ścieżkę, z dala od tej paskudnej tyranki. Zmienilibyście o niej zdanie, gdybyście znali ją z czasów, gdy żyła i panowała w Klanie Burzy w swoim prawdziwym ciele. Była zapatrzoną w siebie furiatką. Odrzucała nawet część własnej rodziny, gdy ta nie słuchała jej rozkazów. Was też mogłaby odrzucić, gdybyście okazali się choć trochę słabsi. Odpuśćcie sobie, nic nie osiągniecie w życiu, jeśli będziecie dążyć do uszczęśliwienia kogoś, kogo nie znacie. Wasz dziadek też próbował i patrzcie, jak skończył.
<Piasek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz