— Nastał świt, na twój pierwszy trening z twoim nowym mentorem — oznajmił, patrząc, jak kotka leniwie otwiera oczy, przeciąga się jeszcze na posłaniu i po chwili wstaje, gotowa na kolejną dawkę wiedzy. — Stresujesz się?
— Mam czym? — zapytała, na co czarny się zaśmiał. Potem wyjaśnił, że nie i zabrał uczennicę na trening, rozmawiając po drodze.
Dotarli na miejsce, a chłód coraz bardziej utrudniał trening.
— Umiesz już całkiem sporo, prawda? — zapytał retorycznie, na co Sówka odpowiedziała natychmiast:
— Moja mentorka mówiła, że jestem całkiem zdolna.
— W takim razie... - zaczął i rozejrzał się dookoła. - Mogłabyś upolować mi jakąś zdobycz?
Kotka tylko pokiwała głową i zaczęła szukać zwierzyny.
***
Gęgawa doprowadził kotkę do końca treningu. Na szczęście nie był taki jak Fretka, więc trening zleciał szybko. Teraz Sówka była pełnoprawnym zwiadowcą! Mogła chodzić na patrole, sama wychodzić z obozu, oraz mogła mieć ucznia. Bardzo się z tego cieszyła. A jej pierwszym ważniejszym zadaniem jako zwiadowca było pójście z Agrestem i resztą do Klanu Klifu. Wojna. Jeśli Aksamitna Gwiazdeczka nie odda jednej z wojowniczek Owocowego Lasu, to będzie wojna. No tego się na pewno nie spodziewała. Spojrzała na Gęgawe, który też był przy tym obecny, lecz nie mogła nic wyczytać z jego pyska. Rozejrzała się po Klanie Klifu. Wszystkie koty były wpatrzone w ich lidera i uważnie słuchały, a te, które chciały się odezwać, były poskramianie wzrokiem.
***
Wrócili wszyscy do obozu, a Sówka nie mogła usiedzieć na miejscu. Chodziła w kółko, rozmyślając o tym wszystkim. Przed chwilą był napad na Agresta, sześć kotów zostało wygnane i jeszcze możliwa jest wojna! No cudownie! Miała nadzieję, że ich zastępca miał rację i Aksamitna Gwiazdeczka odda Daglezjową Igłę, nie tworząc przy tym wojny. Choć tak szczerze, za każdym razem gdy o tym myślała, coraz bardziej traciła nadzieję, że ta walka nie nastąpi. "Muszę myśleć o czymś innym!" - uświadomiła sobie, wreszcie siadając. Rozejrzała się po obozie i zauważyła Gęgawe, jej dawnego mentora. Był przy tym co mówił Agrest w Klanie Klifu. Nikogo innego, z kim kiedyś już gadała, nie zauważyła, więc podbiegła do zwiadowcy. Przywitała się i usiadła obok niego, przy stosie zwierzyny. Zwiadowca właśnie zjadał sporą mysz, kotka też coś sobie wzięła i zaczęła jeść.
- Myślisz, że Aksamitna Gwiazdeczka odda Daglezjową Igłę? - zapytała, gdy skończyła. Nie mogła już myśleć o niczym innym.
<Gęgawo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz