Zwiędły Hiacynt kazał jej się trzymać z dala od swojego brata, Malwowego Rozkwitu. I mimo strachu jaki czuła w chwili, gdy wyznała rudemu, że już miała przyjemność rozmawiać z kremowym kocurem, całkowicie olała jego rozkaz. Dlaczego miała słuchać słów kogoś kto był wredny w stosunku do niej? Jakby był miły to może by go posłuchała, a może i nie. W końcu Malwowy Rozkwit wyglądał prawie, że jak jej brat! To było trudne by omijać szerokim łukiem, kogoś kto wyglądał tak podobnie co Piasek. No może miał te niebieskie oczy, nie miał wywiniętych uszu, jak i jego sierść zdobiła częściowo biel, a i jego sierść była długa, a nie krótka, ale gdyby go trochę zmodyfikowano to byłby kropka w kropkę jak Piasek. A to samo sprawiało, że Lew ciągnęło do Malwinka. Nawet jeśli nie zachowywał się jak prawdziwy kocur, tylko chodził pomiędzy terenami i podziwiał piękno kwiatów.
Gdy ruda upewniła się, że nie ma nigdzie w okolicy Zwiędłego Hiacynta, a to rzadko się zdarzało, bo rudy pilnował swego brata jak matka kocię, zbliżyła się do kremowego kocura. W swym pysku trzymała zerwany kwiat podczas drogi, kiedy zmierzała w kierunku cetkowanego.
— Dzień dobry Malwowy Rozkwicie! — zaszczebiotała zbliżając się do starszego kocura, który wyglądał tak nieporadnie nawet jak na swój wiek. Miała nadzieję, że Piasek nie wyrośnie na kogoś jego pokroju, z tak uroczym głosikiem i dziewczęcą urodą. Na całe szczęście zaczynała zauważać pewne małe zmiany zachodzące w bracie. — Chciałam ci podziękować, za to, że ostatnim razem opowiadałeś mi o kwiatach, które można spotkać na naszych terenach. Nie miałam zielonego pojęcia, że aż tyle ich różnych rodzajów można spotkać. Dlatego też pomyślałam, że jakoś ci się odwdzięczę za podzielenie się tą wiedzą. Proszę, to dla ciebie. — Mówiąc to podsunęła pod łapy starszego niebieski kwiat, a następnie wyprostowała się i uniosła głowę do góry, by móc się przyjrzeć jego wyrazowi pyska. — Są w tym samym kolorze, co twoje oczy. Specjalnie takich szukałam, nie ukrywam było to swego rodzaju wyzwanie, by znaleźć odpowiedni odcień. — miauknęła zadowolona, że poszukiwania zakończyły się owocnie i nie przyszła z pustymi łapami do kocura. — Co powiesz na to byś założyć je za ucho? Będą ci pasowały. Mogę ci w tym pomóc. — zaproponowała
<Malwinku?>
[362 słów]
[Przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz