Stąpała z najwyższą ostrożnością po nieznanych im wszystkich terenach. W pewien sposób spowalniała patrol, który gdyby nie ona, obszedłby już zapewne dawno całą granicę i szczęśliwe wrócił do obozu na zasłużony odpoczynek.
— Motyl, czy mogłabyś z łaski swojej zasuwać, choć odrobinę szybciej? — Padło wprost do jej ucha pytanie, na co skrzywiła się i ignorując swojego brata, specjalnie zwolniła. Szylkret niemalże warknął prosto w jej pysk, ale ostatecznie wydobyło się z niego tylko ciche parsknięcie, po którym przewrócił oczami.
Prócz niej i Liściastego Krzewu, szli jeszcze Oszronione Słońce oraz Nocna Tafla, wraz ze swoją uczennicą. Młoda przypominała jej w pewnym stopniu ją samą. Kroki pełne gracji i spojrzenia wskazujące na przeczucie o własnej wyższości.
Wydawała się pozornie niewinna, urocza i ułożona. A potem wychodziło na jaw, że to prawdziwy wilk w owczej skórze. Zarazem niezwykle pocieszne i irytujące stworzenie, po którym nie wiadomo, czego można było się spodziewać.
Tortie akurat miała to do siebie, że z grzecznej i spokojnej robiła się momentami aż nazbyt nerwowa. Na jej złości wpływało nie tylko głupie zachowanie innych, ale i zdarzenia, mające realny wpływ na cały klan. Przede wszystkim jej zdaniem Wilczaki za mało wspominały o swoich przodkach. Ją babcia, Jastrzębi Podmuch, nauczyła, jak prawidłowo oddawać cześć zmarłym i nie zapominała dzięki niej o codziennej modlitwie ku nim. Za to cała reszta sprawiała wrażenie, jakby sprawy Gwiezdnych mieli głęboko pod ogonem.
Przynajmniej jej kochana córeczka, Frezjowy Płatek, wydawała się być jedynym dowodem na to, że przyszłe pokolenie nie jest skazane na całkowitą porażkę.
— Co tak śmierdzi? — parsknął rudzielec, unosząc pysk w górę i węsząc intensywnie. — Ale jedzie... — dodał, spoglądając w kierunku rzeki.
Patrol powlókł spojrzeniem w ślad za nim. Zbliżyli się do brzegu i rozglądając się nad taflą wody, starali się zlokalizować źródło tej nieznanej woni. Zamilknęli, wytężając wszelkie zmysły. Musieli być uważni, bowiem nie było wiadome, w którym momencie jakiś dziki i nieznany im dotąd drapieżnik wyskoczy im zza krzaków prosto na grzbiety.
Świetlikowa Łapa odsunęła się na parę kroków od ich grupy, zaintrygowana najpewniej zbiorem drewna na rzece. Motyli Trzepot obserwowała uważnie, jak liliowa pochyla się ku dziwnej konstrukcji i nim wojowniczka zdążyła uchylić pysk, by kazać jej zawrócić, spomiędzy kłód wychyliło się dziwne stworzenie.
Sierść młodej uczennicy stanęła dęba, gdy bóbr doskoczył do jej łapy i ugryzł ją, wydając z siebie dziwny charkot. Z pyska kotki uciekł przeraźliwy pisk, na co od razu zareagowała jej mentorka, rzucając się do przodu.
Nie zdążyła jednak dopaść do srebrnej, bo ta, starając się bronić, próbowała drasnąć pazurem zwierzę, które uciekło w tył. Świetlik jednak, zamiast się wycofać, wraz z krwawiącą kończyną postąpiła o krok w przód, w głąb wody.
Była to chwila od tragedii, bo młoda, utraciwszy równowagę, poleciała w głąb rzeki, w której znalazł się kolejny bóbr. Nocna Tafla zatrzymała się przy brzegu, nie wiedząc, jak pomóc uczennicy, która będąc w wodzie, atakowane przez agresywne stworzenia, ledwo co radziła sobie z utrzymaniem się na powierzchni.
— Świetlikowa Łapo! — pisnęła pointka, ale było już za późno.
Jasne futro zniknęło pod wodą, a na powierzchni dało się dostrzec czerwone zabarwienia.
Zapadła po raz kolejny grobowa cisza, bo do nikogo wciąż nie docierało to, co się zadziało. Motyl spojrzała przelotnie na brata, który niemrawo wpatrywał się w obraz przed nimi.
Ciężko było stwierdzić, co aktualnie czuła czarna. Stała w bezruchu, gapiąc się w miejsce, w którym właśnie przepadła jej uczennica. Nikt z nich nie umiał pływać, a nawet gdyby, ciało liliowej zapewne leżało już nieruchome na dnie rzeki.
— Nocna Taflo? — wykrztusiła w końcu Motyli Trzepot, widząc, jak Oszronione Słońce po prostu odwraca się i odchodzi, dodając po drodze, że on nie będzie tego liderowi tłumaczył. — Ch-chodź. Nie wskrzesisz jej staniem w miejscu, a zaszkodzisz sobie, jak te bobry cię dopadną.
Tortie zabolało serce. Od kiedy bycie świadkiem czyjejś śmierci stało się dla niej czymś... przeciętnym? Młoda duszyczka właśnie straciła życie, ale gdy żółtooka myślała o tym, że nie tak dawno straciła jedno z kociąt, potem zmarli jej rodzice, a jeden z braci odszedł z klanu, to ta strata wydawała jej się nijaka. Dopiero dzisiaj miała pierwszy raz okazję do rozmowy
— Zaraz do was dołączę — odparła niewyraźnie, dalej patrząc się w wodę.
— Zaraz to cię bobry zjedzą — stwierdził Liściasty Krzew, podchodząc do niej i odgradzając ją od brzegu. Następnie lekko popchnął ją ku lądowi, a gdy ta ruszyła, odetchnął z ulgą. — Idź do legowiska i odpocznij. Wytłumaczę wszystko Mrocznej Gwieździe.
Pointka kiwnęła głową, a potem wyminąwszy Motyl, przyśpieszyła, zostawiając ich dwójkę w tyle.
Liliowy zatrzymał się za to przy siostrze, obracając głowę za siebie.
— Chwila nieuwagi i taka tragedia — westchnął, krzywiąc się.
— Nic nie mów, to wszystko działo się tak szybko — mruknęła, kierując swe kroki w stronę obozu, gdy tylko zza ich grzbietów rozległ się dźwięk plusku. — Nie dociera do mnie kompletnie, że... że tak po prostu utonęła.
Kocur zaczerpnął głośnego oddechu, ale nic więcej jej nie powiedział. Po prostu wrócili razem, zdać raport liderowi odnośnie tego, co się stało.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz