Wiatr delikatnie bawił się futerkiem Pstrągowego Pyska gdy wojowniczka przemierzała marniejącą łąkę. Cieszyła się, że nie musiała się już zajmować kociętami i nie musiała patrzeć na nie całymi dniami, jednak z drugiej strony zauważyła, że w przeciągu tych paru księżyców zdążyła się do nich przywiązać. Oczywiście, była przekonana, że nigdy nie obdarzy swoich dzieci prawdziwym, matczynym uczuciem, bo po prostu po tym co jej się wydarzyło nie była w stanie, jednakże... Wiedziała, że w rzeczywistości trochę się o nie martwiła i pewnie byłaby nieszczęśliwa, gdyby coś im się stało.
Szelest trawy wyrwał wojowniczkę z przemyśleń na temat jej potomków. Rozejrzawszy się uważnie, dostrzegła drobny, niezauważalny wręcz ruch między gnijącymi badylami. Gdy przypatrzyła się dokładniej, zorientowała się, że to mizerna mysz buszująca w poszukiwaniu jedzenia. Dla kota takiego jak ona pewnie byłaby to najwyżej przekąska, jednak od jakiegoś czasu uznała, że powinna bardziej poświęcać się dla klanu. Co prawda była dobrą wojowniczką i przydawała się innym, jednak na tym kończyły się jej użyteczność. Dla innych kotów była najzwyczajniej w świecie wredna i opryskliwa z byle powodu. Oczywiście, nie zamierzała teraz przemieniać się w przemilutką duszę towarzystwa, starała się jednak nad poprawą swojego zachowania...
Przywarła do ziemi, a następnie podkradała się do niczego nie spodziewającej się myszy. Gdy znalazła się wystarczająco blisko, przez chwilą obserwowała jeszcze wzrokiem swoją ofiarę, a następnie wybiła się tylnymi łapami w powietrze i wylądowała na myszy, zabijając natychmiastowo.
Zamruczała z zadowoleniem, po czym chwyciła zwierzątko w zęby i ruszyła w stronę obozu. Oczywiście, wolała przebyć ów spacer samotnie, jednakże w związku ze swoim planem zbliżenia się do klanowiczów, nie pogardziłaby też czyimś towarzystwem...
Szelest trawy wyrwał wojowniczkę z przemyśleń na temat jej potomków. Rozejrzawszy się uważnie, dostrzegła drobny, niezauważalny wręcz ruch między gnijącymi badylami. Gdy przypatrzyła się dokładniej, zorientowała się, że to mizerna mysz buszująca w poszukiwaniu jedzenia. Dla kota takiego jak ona pewnie byłaby to najwyżej przekąska, jednak od jakiegoś czasu uznała, że powinna bardziej poświęcać się dla klanu. Co prawda była dobrą wojowniczką i przydawała się innym, jednak na tym kończyły się jej użyteczność. Dla innych kotów była najzwyczajniej w świecie wredna i opryskliwa z byle powodu. Oczywiście, nie zamierzała teraz przemieniać się w przemilutką duszę towarzystwa, starała się jednak nad poprawą swojego zachowania...
Przywarła do ziemi, a następnie podkradała się do niczego nie spodziewającej się myszy. Gdy znalazła się wystarczająco blisko, przez chwilą obserwowała jeszcze wzrokiem swoją ofiarę, a następnie wybiła się tylnymi łapami w powietrze i wylądowała na myszy, zabijając natychmiastowo.
Zamruczała z zadowoleniem, po czym chwyciła zwierzątko w zęby i ruszyła w stronę obozu. Oczywiście, wolała przebyć ów spacer samotnie, jednakże w związku ze swoim planem zbliżenia się do klanowiczów, nie pogardziłaby też czyimś towarzystwem...
<Jeśli ktoś chce, może odpisać c:>
Konga Konga lubię Pstrąga Pstrąga... XD
OdpowiedzUsuńKlep, klep
OdpowiedzUsuń~ Blask, która musi nabić trening