Potwory przejeżdżały przed nim z zawrotną prędkością, a wiatr który wywoływały szastał i jego futrem, i trawą w której kocur był ukryty. Lubił czasami tu przychodzić, żeby się wyciszyć. Hałas oraz smród zdawały się do niego nie docierać.
Jego pierwsza wizyta tutaj została złożona w innym celu. Parę dni po bitwie z Klanem Wilka, w której polegli jego synowie i brat, stanął na brzegu Drogi Grzmotu, a jej gorąca powierzchnia parzyła go w łapy. Żałował wtedy, że to nie on został zabity. Oddałby wszystko, żeby ożywić bliskich, nawet swoje własne życie.
Potem jednak zastanowił się, że gdyby rzucił się teraz pod koła potwora, dałoby to cokolwiek jego zmarłej rodzinie? Jedynie samolubnie zakończyłby własne cierpienia, zostawiając Błękitną Cętkę, Fiołkową Bryzę i swoje córki z kolejnym ciężarem.
Kochały go i zależało im na nim, a on darzył je takim samymi uczuciami. Wiedział też, że jego klan go potrzebuje, szczególnie w takich chwilach. Przez parę długich minut stał jeszcze na Drodze Grzmotu, aż w końcu cofnął się o parę kroków i zniknął w wysokiej trawie.
I szczerze, gdy po raz pierwszy zobaczył kocięta swojej siostry, dziękował Gwiezdnym, że postanowił wtedy dalej żyć. W końcu w jego życiu mogło się wydarzyć jeszcze tyle szczęścia.
Od tego czasu przychodził nad Drogę Grzmotu, żeby po prostu odpocząć. Położyć się w miękkiej trawie, pogrążyć w myślach i marzeniach, poobserwować potwory. Raz czy dwa zdarzyło się, że znalazł go jakiś zaniepokojony kot, jednak poza tym, jego spokój tutaj w większości pozostawał nienaruszony.
Czapli Potok powoli zaczynał zasypiać, gdy nagle jego uwagę przyciągnął ruch po drugiej stronie Drogi. Otworzył szerzej oczy i z koncentracją wymalowaną na pysku zlustrował wzrokiem gęsty, bagienny gąszcz.
Przez chwilę myślał już, że tylko mu się zdawało, lecz wtem spomiędzy zarośli wyjrzała biała kotka o kremowych, jakby zbyt dużych uszach. Wyglądało na to, że nie dostrzegła Czaplego Potoku, bo jedynie rozglądała się uważnie po Drodze Grzmotu.
— Hej! — zawołał głośno, aby mieć pewność, że go usłyszy. — Potrzebujesz pomocy w przejściu?
Zauważył, że kotka podskoczyła zaskoczona jego głosem. Wbiła w niego nieufne, głębokie spojrzenie zielonych oczu.
Jego pierwsza wizyta tutaj została złożona w innym celu. Parę dni po bitwie z Klanem Wilka, w której polegli jego synowie i brat, stanął na brzegu Drogi Grzmotu, a jej gorąca powierzchnia parzyła go w łapy. Żałował wtedy, że to nie on został zabity. Oddałby wszystko, żeby ożywić bliskich, nawet swoje własne życie.
Potem jednak zastanowił się, że gdyby rzucił się teraz pod koła potwora, dałoby to cokolwiek jego zmarłej rodzinie? Jedynie samolubnie zakończyłby własne cierpienia, zostawiając Błękitną Cętkę, Fiołkową Bryzę i swoje córki z kolejnym ciężarem.
Kochały go i zależało im na nim, a on darzył je takim samymi uczuciami. Wiedział też, że jego klan go potrzebuje, szczególnie w takich chwilach. Przez parę długich minut stał jeszcze na Drodze Grzmotu, aż w końcu cofnął się o parę kroków i zniknął w wysokiej trawie.
I szczerze, gdy po raz pierwszy zobaczył kocięta swojej siostry, dziękował Gwiezdnym, że postanowił wtedy dalej żyć. W końcu w jego życiu mogło się wydarzyć jeszcze tyle szczęścia.
Od tego czasu przychodził nad Drogę Grzmotu, żeby po prostu odpocząć. Położyć się w miękkiej trawie, pogrążyć w myślach i marzeniach, poobserwować potwory. Raz czy dwa zdarzyło się, że znalazł go jakiś zaniepokojony kot, jednak poza tym, jego spokój tutaj w większości pozostawał nienaruszony.
Czapli Potok powoli zaczynał zasypiać, gdy nagle jego uwagę przyciągnął ruch po drugiej stronie Drogi. Otworzył szerzej oczy i z koncentracją wymalowaną na pysku zlustrował wzrokiem gęsty, bagienny gąszcz.
Przez chwilę myślał już, że tylko mu się zdawało, lecz wtem spomiędzy zarośli wyjrzała biała kotka o kremowych, jakby zbyt dużych uszach. Wyglądało na to, że nie dostrzegła Czaplego Potoku, bo jedynie rozglądała się uważnie po Drodze Grzmotu.
— Hej! — zawołał głośno, aby mieć pewność, że go usłyszy. — Potrzebujesz pomocy w przejściu?
Zauważył, że kotka podskoczyła zaskoczona jego głosem. Wbiła w niego nieufne, głębokie spojrzenie zielonych oczu.
<Pszczółko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz