Sam nie spodziewał się, że taka sytuacja kiedykolwiek będzie mieć miejsce, a tym bardziej, że on weźmie w niej udział. A jednak. Po drugiej nocy nieobecności Lwiej Łapy w obozie, patrol poszukiwawczy wyruszył, prowadzony przez Jagodowe Futro. Srebrna Łapa kroczył dumnie za zastępcą, próbując odnaleźć chociażby znajomy zalach. Nigdy się z Lwem nie dogadywali, fakt, jednak brak kocura był taki... Dziwny. Tak, to chyba najwłaściwsze słowo. Co prawda, Srebrny popisywał się nie tylko ze względu nań, jednak rudzielec był jednym z powodów, dla których cętkowany czuł determinację, aby stawać się lepszym. Chciał go prześcignąć, ot co. A może nie dać jemu prześcignąć siebie? W każdym razie, napędzał go.
Las wydawał się dziwnie pusty i złowrogi. Srebrna Łapa przypomniał sobie, gdy szukał Czereśni, jakiś czas temu. Poczuł ukłucie w sercu. Teraz jego "mała" kuzynka na pewno jest już terminatorem. Ciekawe, kogo ma za mentora? Ich gra w chowanego była jednak tylko kocięcą zabawą. Nikomu nie miała prawa stać się krzywda. Tutaj jednak, sytuacja była odwrotna.
Co, jeśli go nie znajdą?
Doszli do granicy z klanem Burzy. Srebrny wątpił, aby tam znajdował się kocur. Może i wydawał mu się dość narwany, a na pewno zwyczajnie łatwy do sprowokowania, jednak nie był głupi. Nie wkroczyłby od tak na terytorium wroga. Tak więc, była jeszcze jednak opcja, brzmiąca złowrogo w jego uszach. Droga Grzmotu.
Niebieski kocur przełknął ślinę. Nic chyba w tym dziwnego, że za owym miejscem nie przepadał? Potwory zawsze mnęły szaleńczo, nie bacząc na nic.
Jagodowe Futro westchnął cicho.
– Ja i Błyskające Niebo przejdziemy dalej. Jeśli nie złapiemy żadnego tropu, wracamy do obozu. Nie ma co szukać bez jakichkplwiek poszlak – zarządził, a reszta pokiwała głowami. Kocur i kotka przeczekali chwilę, po czym przebiegli przez ulicę. Imbirowy Pazur spojrzała nie pewnie na swoje łapy. Srebrny na moment zawiesił nań wzrok.
– Martwisz się, Imbirowy Pazurze? – zapytał. Kotka pokiwała powoli głową.
– Tak po prostu zniknął... Dziwnie to od tak zaakceptować. Zresztą, to młodszy brat Pstrokatego Serca. Nie wiem, jak zareagowałby, gdybyśmy go nie znaleźli – mruknęła. Srebrny skinął jej łbem, po czym lekko dotknął ogonem boku. Wiedział, że ona i brat jego mentora przyjaźnią się. O samym Pstrokatym Sercu nie miał zdania, nie rozmawiali zbyt wiele. Zawsze wydawał mu się taki... Marudny.
– Lwia Łapa jest twardy. Poradzi sobie – odparł pewnie. Koteczka spojrzała na młodszego, acz coraz to wyższego kocura. Chyba każdy wiedział, że tamta dwójka nie sympatyzuje ze sobą, to też słowa Srebrnego nie lada zdziwiły rudą kocicę.
– Tak uważasz? – zapytała. Cętkowany uśmiechnął się.
– Jasne, że tak. Nie wyobrażam sobie rywalizowaćz chucherkiem!
Imbir zaśmiała się, słysząc to, jednak Srebrny wiedział, że w jakiś sposób podniósł ją tym na duchu. Mimo to, poczuł w sercu bolesne ukłucie, kiedy zastępca i wojowniczka wrócili doñ z niczym.
Nie.
Rudooki na pewno powróci.
Był tego pewien.
< Imbir, jeśli masz ochote, to zapraszam do sesji ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz