Usłyszał szelest, ale akurat przybył delikatny powiew, dlatego kremowy wojownik nie wyczuł kto się do niego zbliża. Nie bardzo miał ochotę podnosić się i iść w stronę dźwięku, dlatego dowiedział się, kto to jest dopiero kiedy ten położył się obok niego na plecach. Kątem oka widział jasne, szarawe futerko przecinane ciemniejszymi pręgami, które z pewnością należało do jego brata, Deszczowego Poranka. Został wojownikiem niedawno, równo z Brzoskwiniową Gałązką.
- Co robisz? Jest przecież taki piękny, ciepły dzień - Powiedział szary kocur rozkoszując się padającymi na jego pyszczek promieniami słońca. Mimo tego, że cętkowany na niego nie patrzył to dałby sobie łapę uciąć, że się uśmiecha.
- Ty nie urodziłeś się z takim długim futrem, Deszczowy Poranku.
- Narzekasz, a nie wiesz jak czuje się Nocne Niebo. On dodatkowo jest cały czarny, a wiesz chyba jak czerń przyciąga słońce. - Zaśmiał się Deszcz. - To co? Nie chcesz iść na jakieś polowanie?
- Wczoraj długo polowałam, niczego pokutować nie muszę. Na osty i ciernie, tak szybko zmieniła się pogoda. Wczoraj było... normalnie.
Brat kremowego kocura parsknął jedynie rozbawiony i podniósł się, aby ruszyć przed siebie. Najpewniej szedł na wcześniej wspomniane polowanie. Wtedy Brzoskwinia został sam na sam z otaczającą go naturą. Wpatrywał się w chmury, a każda z nich miała inny kształt. Na jednej z nich widział jakby kilka drzew, najpewniej brzóz. Druga wyglądała za to jak serduszko, a inna - jak Ciernista Łodyga. Patrząc tak na te chmury opadły mu powieki i pogrążył się w śnie.
Zamrugał kilkokrotnie, gdyż jego obraz chwiał się i był strasznie zamazany. Dopiero po chwili zobaczył zielone oczy, co wskazywało na to, że stoi nad nim jego przyjaciółka. Z początku nie był pewny czy jest to sen, czy nie. W końcu nie byłoby to takie dziwne, że o niej śni, skoro ostatnie co widział to chmura, która wyglądała jak ona. Kiedy jednak usłyszał jej rozbawiony głos od razu zdał sobie sprawę, że nie śpi. Był to zbyt realny dźwięk. Jednocześnie zaczął się jednak zastanawiał co jest zabawnego w tym, że sobie tu leży. Przecież każdy wiedział, że nie jest fit i nawet taki nie potrafi być, bo kondycji zbytniej nie ma.
- Cześć, Brzoskwiniowa Gałązko! - Wymruczała Ciernista Łodyga, a jej wąsy zadrgały. - Wydaję mi się, że już długo tu leżysz. Nie mogłam cię znaleźć.
- Klan Gwiazdy mi świadkiem, że przed lenistwem zdążyłam upolować dorodną sztukę pobliskiego zająca. Takie są najlepsze. Pyszne, duże i powolne.
- No, no. To bez różnicy i tak już dość tego leniuchowania. Miałam w planach zabrać cię na spacer i nie ma żadnego "ale".
Bez zapytania bura popchnęła delikatnie kudłatego, a ten stwierdził, że nie ma wyboru. Miał wybór. Mógł albo za nią pójść, albo być przez nią nękany. Wolał chyba rozprostować kończyny. Szli spokojnie rozglądając się wokół. Uwielbiał patrzeć jak świat budzi się do życia. Dudki na Czterech Siostrach uczyły swoje dzieci-pisklęta jak latać, a niektóre kwiatki wśród trawy już rozkładały pąki, a nawet kończyły zakwitać. Za księżyc zaczynała się już Pora Zielonych Liści, na co wskazywał otaczający ich świat.
W końcu doszli do Wielkiego Drzewa, przy którym byli kilka szczytowań księżyca temu. Wojownik nie wspominał tego szczególnie szczęśliwie, gdyż pomógł Blady Świt przewodzić ich klanowi. To ona zdecydowała, że powinien to robić. A Ciernista Łodyga, Sztormowe Niebo czy inni dobrzy wojownicy? Co z nimi?
- Co tu robimy?
- Spacerujemy - Powiedziała rozpogodzona córka Białej Sadzawki, która zaraz wskoczyła na przewalone drzewo. - Ekhem, przepraszam was za wszystkie niedogodności, ale Nocne Niebo przeszedł do starszyzny i teraz to ja jestem zastępcą!
Brzoskwinia tylko jednym uchem słuchał swojej przyjaciółki, gdyż patrzył w krzaki, tkóre zdawały się poruszać i szeleścić. Po chwili wyszedł z nich czarny kot, a zielonooka widząc to jak poparzona zeskoczyła z drzewa. Najwyraźniej było jej głupio, że ktoś nieznajomy słyszał to co mówiła.
<Ciernista Łodygo? Czarny Potoku?>
Onie. Teraz będzie jeszcze bardziej oschła i poważna w stosunku do Czarnego, bo zobaczył, co odpiernicza, jak taka nie jest XDD
OdpowiedzUsuń