Kocurek wbijał niepewny wzrok w terminatora. To był pierwszy raz, gdy jakiś kot z klanu sam się do niego odezwał. Zawsze to Jasna Łapa zaczynał konwersacje.
- T-tak - odparł po paru uderzeniach serca. - Czemu nie.
Uczeń lekko się uśmiechnął i siadł obok płowego. Kojarzył go. Nazywał się... Em... Chyba Srebrna Łapa. Nowicjusz jeszcze nie znał wszystkich w Klanie Nocy. Wtem Srebrna Łapa położył przed nim piszczkę.
- Nie... będziesz jadł? - spytał Jasna Łapa.
- Podobno w klanie - jak słyszałem - wszyscy dzielą się zdobyczą. Chyba to było dzielenie języków, czy coś takiego. - oznajmił van.
- Aha - uśmiechnął się i wziął kęs zdobyczy. Nawet mu smakowało. Na pewno było to o wiele smaczniejsze, od posiłków, które zjadał sam.
- Byłeś już na treningu? - zaczął Srebrny.
- Jeszcze nie, ale dzisiaj chyba idę na oprowadzenie o terenach. - odpowiedział.
- A... Wiesz jak na tych terenach jest niesamowicie? - podekscytował się uczeń. - Jest tam takie wielkie drzewo, Płaczący Strażnik. Sam się zachwycisz, jak je zobaczysz!
- Mhm...
I tak mijała ich rozmowa, a dawny Szampan poczuł, że jeszcze bardziej należy do klanu.
//TimeSkip//
- Tutaj mamy rzekę. - informował mentor. - Pozyskujemy z niej ryby, ale może być bardzo niebezpieczna. Zachowaniem godnym mysiego móżdżka jest przejście przez jej fale. Najbezpieczniejszym sposobem na przekroczenie jej są Wodne Głazy.
Jasna Łapa wpatrywał się w fale rzeki. Jeszcze nie widział tyle wody w jednym miejscu.
- Za rzeką zobaczysz Mokradła. - kontynuował - Tam nie znajdziesz ryb, ale spotkasz ptaki i żaby.
- Co to są te "żaby" ? - przerwał mu terminator. Wrzosowy Kieł przez chwilę spojrzał na niego jak na idiotę.
- Śliskie, mokre i obleśne stworzonka. - odpowiedział sztywno. - Możesz je zjeść, ale nie pomyl ich z jeszcze ochydniejszą ropuchą. Rzadko je spotykamy, ale mogą ci zaszkodzić.
Jejku. Te wszystkie widoki będą mu się śniły po nocach. Ta rzeka, tamto stare drzewo, i oczywiście Płaczący Strażnik. Srebrna Łapa miał rację co do niego.
- Jutro nauczę cię polować. - myśli kocurka rozwiały słowa nauczającego. - Wstań rano i czekaj na mnie przy wyjścu z obozu.
//TimeSkip//
- Nie hałasuj tak! - syknął czekoladowy kocur. - Nawet muchę przepędzasz.
- Ale Wrzosowy Kle! - miauknął Jasna Łapa. - To jest niemożliwe! Te myszy, one wszystko słyszą!
- Jak ci nie pasuje, to możesz wracać do Dwunogów. - warknął pogardliwie. - Tam czeka cię cała miska tej berbeluchy.
Płowy poczuł ukłucie w serce. Czemu nie potrafili go przyjąć? On się dopiero uczył. Chciał udowodnić tym nadętym bufonom, że potrafi zmienić swój umysł.
Wrócił do obozu ze spuszczoną głową. Ech, chyba nigdy nie nauczy się klanowego życia.
Zauważył, że podszedł do niego Srebrna Łapa.
<Srebri? Sorka, że długo :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz