Terminator uśmiechnął się. Dla niego łapanie myszy było wręcz codziennością. Surrealistycznie brzmiała radość jego kolegi, o wiele o deń starszego, kiedy złowił swoją pierwszą zdobycz. Van jednak również się cieszył. To był krok. Ważny krok, dla cynamonowego. Krok ku staniu się prawdziwym "dzikusem". On sam może i nie pochodził z klanu Nocy, od urodzenia był jednak "wolny". Nie miał właściwie żadnego zdania o dwunożnych. Tylko tyle, że ich nie potrzebuje. Nic dodać, nic ująć.
– To wspaniale – odparł, uśmiechając się – jeszcze trochę, a będą dla ciebie codziennością.
Kocur pokiwał głową. Oboje z zadowoleniem ruszyli, aby odłożyć piszczkę Jasnej Łapy do stosu. Srebrny z uwagą obserwował ekspresję na twarzach innych kotów, najbardziej jednak zapamietał wyraz twarzy Dębowego Futra. W pierwszej chwili, oczy kocura rozszerzyły się, jakby w zdziwieniu. Następnie prychnął cicho, dumnie unosząc brodę.
Panicz, pomyślał Srebrna Łapa, w ogóle nie zwracając uwagi na fakt, że on sam często robił podobnie.
Dwójka terminatorów odłożyła zdobycz i z zapałem ruszyła, aby powymieniać ściółki w legowiskach królowej i starszej.
Cóż, przynajmniej początkowo mieli co do tego zapał.
~*~
Srebrne Poroże od dawna marzył o tej chwili. Nareszcie wychodził, kiedy chciał, nie pytając nikogo o zdanie. Był jeszcze młody, jednak czuł się niezwykle samodzielnie z świadomością tytułu, jaki nosił. Co prawda, nie zachowywał się dziecinnie i nie obnosił się z nim na lewo i prawo, podobał mu się jednak błysk złości w oczach Dębowego Futra, za każdym razem, kiedy mijali się, lub gdy van wyruszał na patrol. Co prawda, nikt nigdy nie pozwolił mu żadnego prowadzić, nie przejmował się tym jednak. Był wojownikiem.
Lwia Łapa nadal nie wrócił i zarówno Srebrny, jak i Jagoda najwyraźniej się z tym pogodzili, chociaż kocur niejednokrotnie dostrzegał smutek w oczach swej liliowej przyjaciółki. Podczas jednego księżyca straciła zarówno brata, jak i przyjaciela. To musiało być okropne.
Po części cieszył się, że mało kto w jego poprzednim klanie zwracał nań uwagę.
Jego ucieczka nie spadła, jak grad, uderzając we wszystkich.
Jego ucieczka zabolała jedynie vana i dwójkę jego przyjaciółek.
Taki układ był o wiele lepszy.
Kocur z zadowoleniem dostrzegł urodziwego kruka. Niektóre elementy jego czarnego opierzenia połyskiwały, kiedy promienie słońca walczyły, aby przebić się przez drzewa. Cętkowany wyszczerzył kły, pochylając się najniżej, jak tylko mógł. Jego futerko wisiało nawet nie ćwiartkę kocięcego kroku nad ziemią, a on cichutko skradał się do swojej zdobyczy.
W tych stronach nieczęsto widywało się kruki.
Srebrne Poroże w końcu uznał, że odległość jest wystarczająca. Oderwał się od ziemi i skoczył, zgrabnie pozbawiając czarne zwierzę ostatniego wydechu. Odłożył swoją zdobycz na ziemię i przez chwilę wpatrywał się weń. Następnie uniósł swą zdobycz i ruszył dalej.
Łapał się na tym, że wracając do leża wojowników brakowało mu czegoś. Nie trudno było się domyślić, że nie czegoś, a kogoś. Znajdował się wśród swojej grupki starszych od siebie przyjaciół i bardzo mu to odpowiadało, brakowało jednak tych paru istotek w jego wieku, których liczba drastycznie malała ostatnimi dniami.
Dlatego też, wieczorem, postanowił zawitać do leża Jasnej i Jagodowej Łapy. Natychmiast dostrzegł cynamona, liliowej jednak nigdzie nie było.
Pianka dawała jej niezły wycisk, odkąd Srebrne Poroże mianowano. Kocur nie dziwił się do końca niebieskiej. Sam zawsze kochał wszelkie rywalizacje i rozumiał, że kotka chciała prześcignąć kuzyna Sam zresztą bardzo dopingował je obie.
Odrobinę bardziej dopingował jednak Jasnego.
Po prostu... chciał, aby inne koty pożałowały tego, jak go oceniły. Zauważyły, że cynamon jest taki sam, jak każdy z nich.
– Pracowity dzień, huh? – zagadał wojownik, obserwując zmęczony grymas przyjaciela.
<Jasna Łapo? Wybacz za gniota :< >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz