Ciernista Łodyga westchnęła cicho. Rozumiała, że siostra była zła na matkę. Ona sama, gdyby nie tłumaczyła sobie wciąż na nowo pewnych rzeczy w głowie, pewnie ostro zdenerwowałaby się na Białą Sadzawkę. To nie był jednak odpowiedni czas, aby obrzucać się wzajemnie winą. To nie przywróci życia Księżycowej Łapie. Nic już tego nie zrobi. Przez moment obserwowała, jak jej siostra otwiera, a po chwili zamyka pyszczek. Zrobiła tak kilkakroć, a następnie spuściła wzrok na swoje łapy. Bura nic nie mówiła, czekając spokojnie, aż Ćmia Łapa dojdzie do tego, co właściwie chce powiedzieć. Minęło kilka, może kilkadziesiąt, a nawet kilkaset długich bić serca, nim liliowa odezwała się, acz cicho, jakby bała się, że ktokolwiek więcej, niż jej siostra, może ją usłyszeć. Jakby bała się, że gałęzie ostrokrzewu wyszepczą sobie, jedno przez drugie, co czuje koteczka. Tak właśnie zabrzmiał jej głos w tamtej chwili.
– Czy aż tak to widać? – zapytała – To, że sztucznie się uśmiecham?
– Może tak, może nie – odpowiedziała wojowniczka – ja jednak widzę to gołym okiem. Znam Cię od kociaka, mysi móżdżku. Wiem, jak wygląda twój prawdziwy uśmiech. – Wcale nie chciała, aby to tak zabrzmiało, ostatnie słowa wypowiedziała jednak z pewną dozą tęsknoty. Może była poważną, zimną wojowniczką. Może przestało jej wypadać zachowywać się, jak niewielka kiteczka. Jednak w środku, nadal była kociakiem. Dzieckiem, wiecznie szukającym miłości i ruchu. Dzieckiem, cofającym się wstecz, aby lepiej zrozumieć teraźniejszość. Dzieckiem, które nie widziało, a może nie chciało żadnej przyszłości. Dzieckiem, które po prostu chciało być dzieckiem.
Pointka najwidoczniej dosłyszała tę nutę w jej głosie, gdyż delikatnie potrąciła ją łebkiem. Ciernista Łodyga spojrzała na nią, zdziwiona. Przez moment, w niebieskich oczach widziała odbicie małej, drobnej koteczki, którą jeszcze parenaście księżyców temu Ciernik nakłaniała, aby wybrała się z nią poza obóz. Koteczki, która była "głosem rozsądku" w ich rodzeństwie. A może nawet terminatorki, z którą całe wieki temu Ciernista Łapa zderzyła się głowami, podczas ich pierwszego treningu? Owy przebłysk szybko jednak zgasł, ponownie zastąpiony smutkiem.
Ćmia Łapa ziewnęła, otwierając szeroko pyszczek.
Przez moment po prostu leżała, z lekko uchylonymi oczami. Później wymruczała do pręgowanej następujące słowa.
– Dobranoc, Ciernista łodygo.
Cierń nieznacznie się uśmiechnęła, kładąc głowę spokojnie, na szyi siostry.
– Dobranoc, Ćmia Łapo – mruknęła.
~*~
– Jesteś niemożliwa... – warknął głos nad jej uchem. Wojowniczka parsknęła coś niezrozumiale pod nosem, przewracając się na drugi bok. Nie uraczyła kotki chociażby spojrzeniem, nie chcąc jeszcze wyrywać się ze snu. – Ciernista Łodygo! – zawołała nad nią po raz kolejny, trącając ją nosem.
– Ciernista Łodygo!
Jeszcze trochę. Jest w stanie ignorować ją jeszcze przez chwilę, tylko moment...
– Ciernista Łodygo!
Otworzyła jedno ko, wpatrując się w lekko zamazaną sylwetkę swojej siostry.
– Czego? – mruknęła ospale. Ćmia Łapa przewróciła oczami.
– Słońce jest już prawie na szczycie nieba, popielico. Może łaskawie się podniesiesz?
Córka Białej Sadzawki zamrugała dwukroć, unosząc głowę. Tak długo spała? Rozejrzała się wokół, pod ostrokrzewem nie było jednak chociażby cienia żadnego innego wojownika. No tak, nieźle sobie przyfolgowała.
– Nie można nawet wyjść na poranny patrol, żebyś nie przeleżała całego dnia. – Ćmia Łapa pokręciła głową, patrząc na siostrę. Cierń uśmiechnęła się niemrawo, dźwigając się na łapy.
– Lepiej późno, niż wcale, czy nie? – zapytała spokojnie, następnie liżąc siostrę za uchem. Miała nadzieję, że dzisiejszego dnia Ćma będzie w lepszej formie.
<Ćmia Łapo? Ugh, nie wiedziałam, czo tu dać :< >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz