– Bo jest ciamajdą – skwitowała Żądląca Łapa, która od dłuższej chwili przysłuchiwała się rozmowie dwóch kotek.
Szylkretka spojrzała dotknięta na swoją siostrę, tuląc uszy.
– Wcale nie jestem! – burknęła przy akompaniamencie cichego chichotu ich matki – Szumiąca Łapa jest dla mnie po prostu za silny w walce! – zawołała, próbując jakoś się ratować od wyśmiania. Z marnym skutkiem.
– Czyli po prostu słaba – zaśmiała się kpiąco Żądląca Łapa, czyszcząc swoje futerko na boku.
– Mówi to ktoś, kto przestraszył się żaby wyskakującej z trawy – parsknęła Wschodząca, szybko cofając się o krok, by umknąć przed łapą siostry. Uczennica dobrze wiedziała, że ją tym zdenerwuje, jednak nie mogła pozwolić sobą tak pomiatać. Czasem też potrafiła komuś dogryźć, chociaż raz. Przecież uczy się od najlepszych w tym fachu, zwłaszcza od dwóch takich z legowiska.
Zbluszczone Futerko szybko zastąpiła drogę rozgniewanej kotce, by ta czasem nie żałowała potem swoich czynów.
– Przestańcie natychmiast, nieładnie jest dokuczać sobie wzajemnie – powiedziała spokojnie wojowniczka.
Żądląca Łapa syknęła tylko cicho, odwracając się do nich ogonem i odchodząc z podniesioną głową w kierunku legowiska uczniów. Zbluszczone Futerko westchnęła tylko, spoglądając na swoją drugą córkę.
– Tak miało być? – zapytała Wschodzącej, patrząc na nią pytająco.
Szylkretka zaśmiała się nerwowo, po czym zadrżała.
– Pochwalę ją kilka razy i raczej powinno jej przejść – mruknęła cicho, na powrót uśmiechając się promiennie – Może poproszę tatę, żeby też tak zrobił? Poprawi jej się humor…
Wojowniczka zaśmiała się cicho, szturchając swoją córkę w bok.
– Dobrze kombinujesz, ale twój tata od jakiegoś czasu jest wykończony treningami z Muchomorową Łapą, więc nie wiem jak to będzie – powiedziała wesoło.
Po chwili wyciągnęła łapę w stronę córki, przyciągając ją do siebie. Wschodząca Łapa nie zdążyła nawet miauknąć, a już leżała między łapami Zbluszczonego Futerka.
– Czy zauważyłaś może, jak brudne masz futerko? – zawołała kotka zbulwersowana – Wyglądałabyś o wiele ładniej, gdybyś je wyczyściła. Wiesz, ile kocurków by się za tobą oglądało?
– Mamo! – zawołała uczennica speszona, rozglądając się dookoła, czy nikt tego nie dosłyszał.
Oby nie! Miała dziwne wrażenie, że gdyby któryś z kocurów chciałby być jej partnerem, to jej mama dowiedziałaby się tego w momencie, w którym Wschodząca Łapa powiedziałaby „tak”.
– Żadne mamo, tylko dawaj ten ogon! Widziałam w nim liście! – mruknęła wojowniczka, przytrzymując kotkę tak, by ta jej się nie wyrwała – Mówię ci, po mojej pielęgnacji będziesz aż lśnić!
***
I tak Wschodząca Łapa spędziła resztę popołudnia. I prawda, wszyscy się oglądali, ale chyba bardziej dlatego, że jeszcze nigdy nie widzieli, by kotka była tak czysta. Nie czuła się zbyt pewnie w takich warunkach. Gdy zobaczył ją Borsuczy Cień, kiedy wychodził z legowiska wojowników. Otworzył szeroko oczy, mruknął coś do siebie o braku snu i omamach, po czym szybko wrócił do jamy.
Wchodząc do legowiska uczniów nawet Pylna i Muchomorowa Łapa nie potrafili wydusić z siebie słowa po zobaczeniu jej. Zatkało ich tak, jak Zbluszczone Futerko, kiedy puchaty ogon Wschodzącej Łapy znalazł się w jej pyszczku.
Czarna Łapa leżał na swoim miejscu, odwrócony tyłem do niej. W sumie dobrze nie czuła się przynajmniej bardziej skrępowana. Spojrzał na nią dopiero wtedy, gdy ta położyła się w swoim legowisku. Otworzył szeroko pysk, po czym po krótkiej chwili jego pysk wyrażał zdumienie.
– C-co ci się stało? – zapytał oniemiały.
Wschodząca Łapa tylko spojrzała na niego speszona i pokiwała głową przecząco.
– Moja mama obudziła w sobie zapędy sadystyczne – mruknęła cicho pod nosem, łapą targając sobie futerko na głowie. Po chwili jej futerko było takie jak wcześniej, a ona nie odzywając się już do nikogo, położyła się i poszła spać z myślą, by nigdy więcej nie dać się tak nikomu zaskoczyć.
Biedactwo :c ale to już taki instynkt matki
OdpowiedzUsuń