- Z Klanu Burzy. - Westchnęła, a widząc jak Srebrny się zamyśla dodała zaraz - Nie znam do końca tego klanu, no wiesz... nigdy mnie to nie interesowało. Dla mnie jedynym ważnym klanem był Klan Wilka i... Nocy.
Przygryzła mocno wargę czując, że po jej pyszczku spływa strużka krwi. Nie chciała o tym wspominać, po prostu nie chciała. Wolała nie okazywać otwarcie swojej największej słabości. Matki. To dla niej starała się zostać najlepszą wojowniczką. Kochała ją całym sercem, a w dodatku traktowała jako kogoś kogo nie da się pokonać. Ale nie była niezniszczalna. W końcu i ją spotkał koniec.
- Dlaczego akurat te dwa klany?
- Klan Wilka, Srebrny to nasza rodzina. Moim pradziadkiem, a twoim prapradziadkiem był jego założyciel. Wilcza Gwiazda. Niepokonany, niezwyciężony. Teraz jednak rządzi nim Milcząca Gwiazda, która nam nie ufa.
- A Klan Nocy? - Spytał Srebrny patrząc jej prosto w oczy, ale Sarna odwróciła wzrok i przydusiła go bardziej do siebie otulając puchatym, acz krótkim ogonem.
- Mordercy, lisie łajno, ścierwy. Zabili Sowę. Uprowadzili Kryształową Rosę, moją starszą siostrę. To im zawdzięczam to drewniane coś, co ma emitować łapę i kikut.
Spojrzała w ziemię, a przed oczami zobaczyła te wszystkie sceny z pamiętnego wydarzenia. Metaliczny zapach krwi i odór śmierci unoszący się w powietrzu.
- A ten ostatni? Są cztery klany, prawda?
- Pięć, Srebrny. My też jesteśmy klanem, pamiętaj. To do tego dążyła Sowa, a teraz dążę też ja. Z tym, ze my doceniamy każdą łapę. Oni mają kodeks i jeżeli się do niego nie dostosujesz to czeka się gorzka śmierć.
- Ale w końcu jaki jest ten...
- Czekaj. Wiesz jaka jest zasada w kodeksie? Medyk nie może mieć potomstwa. Brednie, przecież w pracy to mu nie przeszkadza. A później nikt nie chce nim być, a koty umierają na choroby. Ten ostatni klan to Klan Klifu - odosobniony, upada w ciszy. W nic się nie miesza, bo wie, że jest słaby.
- Mhm. - Wymruczał Srebrny ponownie wtulając głowę w bok łaciatej. Trwali w ciszy nie wiadomo jak długo. Na niebie jaśniały już gwiazdy, a trawa kołysała się ze spokojnym, nocnym wiatrem. Sarenka nachyliła się ku jego uchu i wyszeptała cicho:
- Wiesz dlaczego masz tak na imię? Srebrny? Bo możesz dosięgnąć do gwiazd, ale musisz szlifować swoje umiejętności. Nie mamy takich zasad jak klany, mogę mieć kilku uczniów. Mogę cię uczyć wszystkiego co najważniejsze, kiedy będziesz miał 6 księżyców. Ciebie i Miętus, wiesz? Muszę mieć ją na oku, a później skopiemy tyłki klanom, które uważają nas tylko za bandę samotników. Mały chyba będzie chciał zostać medykiem.
<Srebrny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz