Byłam przerażona. Wszystko działo się tak szybko. Przecież nie powiedziałam nic złego. Nigdy nie znałam czarno-rudej kotki, więc w jaki sposób mogłam sprawić, że tak się na mnie zezłościła? Kiedy leżałam na miękkim mchu narzekałam, że kamienie wbijały mi się w brzuszek, a teraz zrobiłabym wszystko, żeby tam wrócić. Dlaczego mnie stamtąd zabrała? Mamo, proszę przyjdź i zabierz mnie do domu.
Kotka pędziła przed siebie. Co chwilę jeszcze mocniej zaciskała zęby na moim karku. Słyszałam tylko przyśpieszone bicie jej serca i odgłos uderzających łap. Oczy miałam mocno zaciśnięte. Nawet już nie piszczałam, kiedy to robiła, kły Rdzawej jeszcze mocniej wbijały się w moją skórę, jakby chciała mnie tym uciszyć. Podkuliłam pod siebie łapki i ogon. Proszę zostaw mnie. Naglę kocica stanęła w miejscu. Rozejrzała się i położyła mnie na ziemi. Sama schowała się w gęstych zaroślach gdzieś dalej. Do mojego noska dotarł zapach kotów. Jednak nie była to mama, ani tata, ani brzydki biało-szary kocur. Skuliłam się wystraszona, zamykając oczy. Powieki w tym momencie były moją jedyną tarczą przeciwko rzeczywistości, która była zbyt straszna, żebym mogła ją wytrzymać. Chciałabym teraz zniknąć, po prostu rozpłynąć się, tak jakby nigdy mnie tu nie było. Kroki stawały się coraz głośniejsze, a moje oczy coraz wilgotniejsze. Serce biło mi bardzo szybko, trudno mi było złapać oddech, bo powoli zaczynałam krztusić się łzami. Nawet nie zwróciłam uwagi, że obce koty coś do mnie mówią. Byłam tak bardzo przerażona. Po co uciekałam do lasu, mogłam wrócić z tatusiem do domu i wszystko byłoby w porządku. Leżałabym przytulona w ciepłe futerko mamy, pomrukując cichutko. Dlaczego to nie może być sen. Otworzyłam oczy, które miałam mokre od łez. Pociągnęłam nosem. Przede mną stał długowłosy, jasnobrązowy kocur, który uśmiechał się delikatnie. Po jego prawej stronie z dumnie uniesionym łbem siedziała błękitno-kremowa kocica. Mierzła mnie swoim zimnym i wrogim spojrzeniem. Skuliłam się jeszcze bardziej. Nieśmiało obróciłam łebek na brązową pręguskę, która z ciekawością wymalowaną na pyszczku, przyglądała się mojej osobie. Czwartym kotem był czarny kocur z białą piersią. Długowłosy i żółtooki spojrzeli na siebie. Zaczęli rozmawiać. Czasami dawali dojść do głosu kotce obok, jednak jej zdanie liczyło się znacznie mniej. Najbardziej pominięta była jednak pręgowana. Próbowałam ich słuchać, jednak świst w uszach mi to uniemożliwiał. Nagle czarny kot podszedł do mnie i złapał za kark. Zrobił to tak naglę i gwałtownie, że pisnęłam z bólu. Kocur zaskoczony tym puścił mnie, a później mimo moich pisków znów podniósł i zaczął nieść w nieznanym mi kierunku. Koty były spokojne. Pręgowana co chwile wyprzedzała i skakała do krzaków, jakby las nie był ani trochę straszny czy niebezpieczny. Długowłosy rozmawiał z szczupłą kotką, która co chwilę raczyła brązową pogardliwym spojrzeniem. Te koty nie pędziły przez las, raczej spokojnie spacerowały. Czasami któryś z nich wskakiwał w krzaki, by chwilę potem wyjść z małym zwierzaczkiem w pysku. Poczułam się senna. Ten dzień był męczący i straszny. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się w miejscu podobnym do miejsca gdzie mieszkał dziwny kocur od pachnących ziół i traw. Pachniało tu prawie tak samo, jednak nie było go tutaj. Zamiast niego zobaczyłam mniejszego, szarego kocura z przyklapniętymi uszami i pręgami na łapach. Patrzył na mnie łagodnym, przepełnionym troską spojrzeniem. Chciał coś powiedzieć, ale w tej samej chwili przyszła do tego miejsca niska kocica, której ciało było pokryte bliznami.
<Pierzasta?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz