- Źle - Odpowiedział w końcu Brzoskwinia. Nie było sensu owijać tego w bawełnę, skoro nigdy nie czuł się gorzej niż teraz. Z jednej strony miał z głowy kolejne porażki na oczach ojca, ale z drugiej nie miał nawet szansy żeby się poprawić. Teraz będzie tu leżał, aż jego stan się nie poprawi. Nie wiadomo ile minie czasu. Może kilka szczytowań słońca, ale zdarzyć może się nawet tak, że kolejne księżyce. W końcu zakażenie nie jest wykluczone.
- Tak tu niefajnie? Myślałam, że nie lubisz treningów.
- Oh, nie myślałam, że moje skrywane utrapienia będą powodem takiego wypadku.
- Klan Gwiazdy czasem spełnia niecelowe prośby - Przerwała im ze śmiechem Kwiecisty Wiatr, która układała ciekawie pachnące rośliny. Jednym z nich była gwiazdnica, ale reszta była mu nieznana. A może był już tak zmęczony, że jego szare komórki nie chciały pracować? Wszystko było możliwe.
- Jestem pewien, że Klan Gwiazdy nie sprowadziłby czegoś takiego na kota.
- Ale ktoś musiał to wywołać - Zauważyła Ciernista Łapa grzebiąc w mchu, którym wysłane było legowisko Brzoskwiniowej Łapy. Kocur zmrużył oczy, a jego ogon drgał niespokojnie kiedy układał sobie wszystko w głowie. Dopiero po dłuższej chwili ciszy wysunął swój wniosek:
- Nie kierują każdym z nas.
Westchnął i ułożył się tak, aby trzymać łepek na łapach. Terminatorka usiadła obok niego przygryzając wargi. Trwali tak dłuższy czas w ciszy. Zazwyczaj Brzoskwinia wysuwał interesujące opowieści jak asy z rękawa, ale w tym momencie nie miał zbytnio ochoty opowiadać o czymkolwiek. Ale w końcu każdy musiał zadać to straszne, nurtujące pytanie, które sprawiało, że kremowy nie mógł spać.
- Wiesz co się tam stało?
- Pamiętam tylko urywki. Niebo, gwiazdy. Krzyczałam coś, wiesz? Nie wiem co. A tym wspomnieniom towarzyszy ból głowy. Zawsze.
<Ciernista Łapa? Tyle czasu, a taki gniot ;__;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz