Zamrugała zaskoczona. Patrzący na nią z dołu Bagietka łkał cicho z glutem rozmazanym na pyszczku, oczekując na odpowiedź.
— Kto ci to powiedział? — zmarszczyła brwi — Oczywiście że cię kocham, nie wygłupiaj się.
Uczeń pociągnął nosem.
— Ale... Jesteś tak cicho. Obraziłaś się n- na mnie?
— Nie, nie obraziłam się. Po prostu... Mam dużo na głowie — mruknęła, po chwili widząc nieco zakłopotane spojrzenie łaciatego — w sensie, myślałam o wielu rzeczach.
— O mnie t- też?
— Tak, o tobie też.
— Czyli nadal mnie kochasz?
Zanim zdążyła odpowiedzieć, uczeń wcisnął pyszczek w jej futro, nurkując pod jej brzuchem. Odruchowo skrzywiła się na myśl o próbach wylizania synowych smarków z sierści.
— Tak, nadal cię kocham — westchnęła, schylając się i przysuwając pyszczek do czubka jego głowy — chodź, nie ma powodu do płaczu. Mamy trening do odbębnienia.
Wyczuwała napięta atmosferę. To pewnie nie koniec pytań. Kocurek zesztywniał w jej objęciach.
— To dobrze, bo ja też cię kocham — mruknął, jeszcze raz pociągając nosem i wychylając mordkę zza okrycia jej futra — Ale mam jeszcze jedno pytanie...
— Jakie?
— Czy... Możesz mi powiedzieć, co się stało z panią Kruk..? Bo ja nie do końca wiem o co chodzi. Czy ten duży jeleń może tu przyjść? — pisnął.
Wziął ją z zaskoczenia. Nie spodziewała się tego pytania. Przez ostatnie dni miała nadzieję, że Bagietka po prostu zapomni o całym zdarzeniu. Wiedziała, że jedynie mogła się łudzić - ona i syn obchodzili się ze sobą, jakby coś złego miało się stać. Widziała frustrację w jego oczach. I rozumiała ją, sama odsunęła się od ucznia, chcąc znaleźć moment dla siebie. Ale nie zauważyła, że aż tak mu to przeszkadzało.
Bródka ucznia zadrżała, gdy chwilę nie odpowiadała. Żółte oczka zmrużyły się z wyrzutem, podczas gdy ona przeszukiwała umysł w poszukiwaniu wyjaśnienia. Na języku nie pojawiły się żadne słowa; przełknęła, jednak to nie pomogło suchości w pysku.
— Widzisz! — jęknął, tupiąc łapką, co w innej sytuacji wyglądało by nieco komicznie — Nigdy mi nic nie mówisz! Na pewno masz mnie już dosyć... — zachlipał.
Nie wiedziała, co powiedzieć. Był to jeden z pierwszych razy, kiedy syn skonfrontował ją o coś poważnego. To prawda, wcześniej kłócili się nie raz, ale to były błahostki, takie jak imię czy trening. Miała ochotę wrócić do legowiska i skulić się w futrze którejś z przyjaciółek. Tak, Nenufara czy Stokrotka na pewno przyjęły by ją z uśmiechem.
— Mamo...? — Bagietka rozpłakał się na dobre. Całe jego ciałko drżało, a z oczy spadały łezki.
Widzisz, mówiłam ci, że nie sprostasz byciu matką — cichy głos Kazimiery owiał jej uszy. Potrząsnęła głową, mrużąc oczy ze złością. Nie poddawała się drwieniu rodziców w jej myślach... Skupiona na innych rzeczach, nie zauważyła kiedy, zniknęły. Może w końcu zapomniała o tych ostrych słowach. Jednak mogła się tylko łudzić - gdy ponownie się na nich skupiła, uderzyły z podwójną siłą.
Jej oddech zatrzymał się na moment pod smutnym, wypełnionym żalem spojrzeniem ucznia.
— Ja- Ja wszystko ci wytłumaczę — wydukała w końcu, nie kontrolując podniesionego tonu głosu — Obiecuję! Proszę, nie płacz już. Po prostu... To poważna sprawa, nie chciałam cię martwić.
— Martwię się, bo nic mi nie mówisz — mruknął, przełykając przy tym łzy — Wiem, że to poważna sprawa! Wiem, pamiętam, że nie wstała z ziemi. I była krew. Na śniegu... I na twoich łapkach. Dużo. Próbowałaś im pomóc?
— T- Tak. Bardzo chciałam im pomóc, Mewo — zrobiło się jej niedobrze. Jeżeli spojrzała by teraz w dół, prawdopodobnie ponownie ujrzałaby splamione czerwienią futro. Jak ona nienawidziła swojej wyobraźni.
— To dlaczego nie wrócili? — kocurek nadał łkał cicho, ale jego oddech się uspokoił. Jego oczka jednak nadal były przekierowane na bok, obrażone — Dlaczego ich tam zostawiliśmy? Mogliśmy ich zabrać ze sobą! Na pewno teraz było by wszystko dobrze!
— Mewo, j- ja nie mogłam tego zrobić. Mówiłam ci, że łoś był zbyt silny i niebezpieczny. Mogłabym zrobić wszystko, i bardzo mi przykro, ale nie udałoby mi się ich uratować.
Czuła się okropnie. Wyszła na nieporadną i okrutną. Nie uratowała ich, zostawiła na pastwę losu. W oczach syna była tą złą, która zadecydowała o ich końcu. Mimo tego, że w praktyce nic nie mogła zrobić. Obrażenia były zbyt rozległe... Musiała powstrzymać odruch wymiotny na myśl o okrytych szkarłatem ciałach rodzeństwa.
— Przepraszam... nie wiedziałam co innego zrobić — miauknęła niemrawo. Ziemia zdawała się kręcić pod jej łapami; usiadła i zmrużyła oczy — Nie wiedziałam, że tak się tym przejąłeś. I że tyle czekałeś.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
W Porze Zielonych Liści społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Aż po dzień dzisiejszy patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
Po dłuższym czasie spokoju, społecznością wstrząsnęła wieść tajemniczego zaginięcia najstarszej wojowniczki Mleczyk. Zaledwie wschód słońca później, znaleziono brutalnie okaleczoną Kruchą, która w trybie pilnym otrzymała pomoc medyczną. Niestety, w skutek poważnego obrażenia starsza zmarła po kilku dniach. Coś jednak wydaje się być bardzo podejrzane w tej sprawie...
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(trzy wolne miejsca!)
10 stycznia 2025
Od Mżącego Przelotu CD. Mewiej Łapy
<dziecię?>
[705 słów]
[przyznano 7%]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz