Skowronek weszła do szopy. Od razu została powitana przez szeroki uśmiech Diamenta. Kociak wstał i podbiegł do niej, a gdy dotarł do celu, przysiadł na tylnych łapach. Wyciągnął przednie łapy i delikatnie pacnął kotkę w pysk. Przez chwilę utrzymywał równowagę, a potem usiadł przed szylkretką.
- Widzisz, jak dobrze walczę? – miauknął z satysfakcją i udał groźne warczenie. Zmrużył oczy, patrząc na Skowronek. – Pobawisz się ze mną?
- Innym razem. – kotka zdecydowanie pokręciła głową. – Chciałabym Ci poopowiadać o… różnych rzeczach, które powinieneś wiedzieć. W dodatku jest pora Nagich Drzew i na dworze nie jest zbyt przyjemnie.
- Właśnie, że jest. – mruknął Diament cicho, bardziej do siebie. Nigdy nie zwrócił uwagi na chłód panujący poza szopą. Zawsze był zbyt przejęty zabawą, by to zauważyć. Podniósł głowę na szylkretkę stojącą przed nim. – No dobra. – miauknął do Skowronek.
- Usiądźmy. – miauknęła kotka łagodnie. – Wiesz, że my, Kamienna Sekta tak naprawdę jesteśmy w większości z jednej rodziny. Prawda? – kocurek przytaknął. – Potrafimy przystosować się do nowego środowiska, znamy sekrety przetrwania. Jesteśmy mistrzami krycia się w cieniu, potrafimy pokonać wroga, nawet, gdy ma przewagę liczebną. Pewnie to wszystko wiesz? – kociak znowu przytaknął. – Ale nie zawsze mieszkaliśmy tutaj.
- Nie zawsze? – Diament nadstawił uszu. To zaczynało robić się ciekawe.
- Jeszcze nie tak dawno, bo kilka księżyców temu mieszkaliśmy na Złotych Trawach. To niedaleko miasta. Jak pewnie się już domyśliłeś, rosną tam złote trawy. Jest tam stara szopa, to była nasza siedziba. Nazwaliśmy ją Drewniane Gniazdo. Złote Trawy to ziemie święte, należą się nam. – miauknęła Skowronek z błyskiem złości w oku.
- Czemu teraz tam nie mieszkamy? – spytał kociak, także nieco rozgniewany.
- Przez klany. – parsknęła kotka. – Pewnie o nich nie słyszałeś? Przez Klan Wilka musieliśmy opuścić Złote Trawy. W nocy te koty przemierzają okolice swoich terenów i mordują napotkanych samotników. Ich liderem jest Mroczna Gwiazda, próbował trzykrotnie zabić Bylicę. Jego potomkowie i związane z nim koty mają naderwane lewe ucho, a jego syn ma też bliznę na oku. Pachną igliwiem i dużą ilością kotów. Mieszkają za rzeką. Nie zbliżaj się tam.
- Nie lubię ich. – mruknął kocurek.
- Ja też. – miauknęła Skowronek. – Ale klanów jest więcej. Daleko od nas mieszka Klan Nocy. Rybojady. Śmierdzą rzeką i swoim pokarmem. – skrzywiła pysk. – Rybami. Umieją pływać. Porwali mnie, Krokus, Deszcz i Fiołka, którego zabili. To się stało, gdy byliśmy jeszcze kociętami. Prawie zabili Bylicę. Ich liderka, Daliowa Gwiazda jest arogancka i zapatrzona w siebie. Są niebezpieczni.
Nie sądziłem, że koty mogą być takie. – pomyślał Diament.
- Klan Klifu z nieznanych powodów sprzymierzył się z Klanem Wilka. Trzeba na nich uważać, chociaż nie są aż tak niebezpieczni. Jest jeszcze Klan Burzy. Tam możesz szukać pomocy. To jedyny przyzwoity klan, z którym można dojść do porozumienia i warto mu pomagać. Kiedyś jego liderką była Kamienna Gwiazda, przyjaciółka Bylicy. Żyją na wrzosowiskach. Pachną wrzosem, królikami i zającami. My na nie polujemy, ze względu na ryzyko zarażenia się wścieklizną. Mogą być obecnie kontrolowani przez Klan Wilka. Jest jeszcze Owocowy Las. To coś jak klan, ale nie do końca. Są nieszkodliwi i da się z nimi dojść do porozumienia. Mieszka tam Agrest i medyczka Plusk, znajomi Bylicy. Można tam szukać pomocy i warto ich wspierać. To już wszystko. Idź się pobawić. – miauknęła w końcu Skowronek. Diament wlepił w nią okrągłe ze zdumienia oczy.
- Dużo tego. – stwierdził w końcu i podreptał na dwór pobawić się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz