Skradała się cicho, bezszelestnie. Lekko stąpała po ziemi w stronę ptaka nawet nie wyczuwającego jej obecności. Kiedy podeszła dostatecznie blisko chwyciła ptaka w szczęki i mocno je zacisnęła. Usłyszała łamanie kości upolowanego zwierzęcia. Dopiero wtedy położyła zdobycz na ziemi obok mentorki.
- Proszę. – uśmiechnęła się, czekając na pochwałę. Północny Szlak wydawała się być raczej zmartwiona, ale nic nie mówiła. Dziwne. Zaniosły ptaka do obozu, a potem wyszły jeszcze raz. Tym razem mentorka miała dla niej inne zadanie.
- Powiedz co czujesz. – powiedziała spokojnie. Co czuję? To nie jest moje pierwsze szkolenie!
- Czuję… - zaczerpnęła powietrza. Czuła mokry śnieg, czuła zimno. Nic poza tym. Nie chciała zawodzić mentorki. Ledwo wyczuwalny zapach myszy.
- Nic nie czujesz, bo się nie da tu nic czuć. – pokiwała głową.
- Czuję mysz! Tędy. – Księżycowa Łapa poprowadziła swoją mentorkę. Faktycznie, zwierzątko skubało coś sobie, najwyraźniej z zapasów które miało obok. Uczennica skoczyła i zabiła gryzonia. Północny Szlak spoważniała. Wróciły do obozu.
***
- Złapałaś olbrzymiego ptaka, a n nawet cię nie zauważył. Wywęszyłaś mysz, której ja nawet nie czułam. A potem ją złapałaś. Wróciłaś do obozu z dwoma zdobyczami, a ja z niczym. Robisz się coraz lepsza, Księżycowa Łapo. Już jesteś lepsza ode mnie, możliwe nawet, że od całego klanu. Czy chcesz już zostać wojowniczką? – zapytała. Wojowniczką?!? Zawsze uważała Północny Szlak za wzór. Za tą najlepszą.
- Myślę, że dobrze by było jeszcze z tym poczekać. – Księżycowa Łapa wiedziała, że to trochę niegrzeczne, ale nie czuła się jeszcze gotowa.
- Oczywiście. Pogadamy później. – obiecała.
- A moje siostry? Co z nimi? – zapytała.
- Promienista Łapa i Liściasta Łapa będą się jeszcze szkolić. – odpowiedziała.
- No cóż… dobrze. Z przyjemnością zostanę wojowniczką. – powiedziała.
***
Wszystko było gotowe. Przeszła swoją ocenę z celującym wynikiem i zyskała poparcie mentorki, oraz oczywiście Aksamitnej Gwiazdy, jej matki. Teraz tylko musi zostać zastępczynią.
***
- Ja, Aksamitna Gwiazda, przywódczyni Klanu Klifu, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. Księżycowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia? – zaczęła.
- Przysięgam. – powiedziała bez chwili wahania.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojowniczki. Księżycowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Księżycowy Blask. Klan Gwiazdy cieni twoją szybkość i inteligentność, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Klifu. – skończyła. Księżycowa Łapa uśmiechnęła się. Właśnie takie imię chciała dostać! Mama chyba o tym pamiętała.
- Księżycowy Blask! Księżycowy Blask! Księżycowy Blask! – wiwatowali członkowie klanu, a najgłośniej rodzeństwo, tata i jej mentorka. To się działo. Została wojowniczką. Teraz tylko musiała przetrwać czuwanie w porze Nagich Drzew. Ale to jakoś wyjdzie. Uśmiechnęła się szeroko. Stało się to, o co marzyła. Podchodzili do niej różni wojownicy, żeby jej pogratulować. Spojrzała na zaśnieżony krajobraz. Teraz tylko musi zostać zastępczynią. To chyba nie może być trudne. Postanowiła zdrzemnąć się przed czuwaniem. Ułożyła się na posłaniu patrząc na piórko. Czy Kawcza Łapa też już jest wojowniczką? Zobaczy na następnym zgromadzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz