Akcja się dzieje dzień po ataku Klanu Klifu na Klan Nocy
— Mamo? — usłyszała zmartwiony głos córki.
Spojrzała na koteczkę, próbując zamaskować ból smutnym uśmiechem. Jarzębinka obeszła ją dokoła, przyglądając się jej uważnie, jakby analizowała stan kotki.
Po jej wzroku Sroczy. Żar mogła stwierdzić, że nie wygląda najlepiej.
— Tak? — spytała cicho, zmęczona szukaniem wzrokiem jakiegoś medyka.
Na ostry i ciernie, mieli ich aż trzech, a jak był jakiś potrzebny, to żadnego nie było widać na horyzoncie.
Koteczka usiadła obok mamy, zerkając na nią, a to na wyjście z legowiska.
— Jak się czujesz? Jak długo jeszcze będziesz tu siedzieć? Kiedy stąd wyjdziesz? Kto ci to zrobił? — zaczęła wypytywać ją córka, wskazując na lewą część pyska kotki.
Sroczy Żar wśród tych wszystkich pytań najbardziej zainteresowało to ostatnie.
Co nie tak było z jej lewą stroną jej łba?
Wstała powoli otępiona działaniem leków i skierowała się w stronę wyjścia, pomimo protestów córki o zostaniu w legowisku i poczekaniu na wujka. Podbiegła nieco niezgrabnym krokiem do kałuży znajdującej się przed skalną szczeliną. Ujrzawszy w niej swoje odbicie zamarła. W miejscu lewego oka znajdowała się spora blizna rozciągająca się od polika aż do środka czoła kotki. Po pomarańczowym ślipiu został tylko pusty oczodół. Przejrzała się pilnie swojemu odbiciu, próbując ocenić swój wygląd. Wyglądała dość makabrycznie, ale też... groźnie? Chociaż to było nieco pocieszające w tej sytuacji.
— Mamo! — mruknęła zła na rodzicielkę Jarzębinka. — Masz wrócić w tej chwili do legowiska i odpoczywać — rozkazała jej arlekinka takim tonem, jakby to ona była dorosła, a Sroka małym kociakiem.
Niebieska nadal będąc w lekkim szoku z powodu braku jednego ślipia, wróciła bez zająknienia do jaskini medyków. Usiadła na swoim tymczasowym legowisku i spojrzała na córkę lekko zagubiona.
— I co teraz mam ze sobą zrobić? — spytała małą, nie orientując się za bardzo w tej nowej sytuacji.
<Jarzębinko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz