- I więcej tu nie wracaj!
Następnie wrócił do swojej wciąż jakby otępiałej mentorki i popatrzył na nią wyczekująco, nie wiedząc czy spodziewać się zbesztania czy pochwały. Miedziana zamrugała kilka razy, wracając na ziemię.
- D-dobrze, na pewno ten dzieciak nie odważy pojawić się tu więcej - powiedziała, jednak zastanawiała się, czy aby na pewno dobrze robi. No ale Kodeks Wojownika nie mówi nic o dwunożnych, więc... - ale następnym razem nie atakuj dwunożnych, bo nie wiadomo co mogą potrafić. - dodała.
Młody kiwnął głową, na znak, że zrozumiał.
- Wracajmy do obozu, zanim się ściemni - oznajmiła, ruszając w dobrze znaną sobie stronę, ruchem ogona pokazując, by kocurek poszedł za nią.
***
*Następnego dnia*
***
- Wstajeeemy! Czas na trening! - miauknęła głośno wprost do jego ucha.
Czekoladowy jęknął pod nosem, ale wstał i przeciągnął się, ziewając przy tym potężnie. Usiadł na swoim posłaniu i zamrugał powoli. Nagle wstał, jakby z nowym zapałem.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał żywo.
- Zobaczysz - odpowiedziała kocica krótko, zaraz potem wychodząc z legowiska. Zmierzchowa Łapa prędko zrównał z nią krok. Gdy wyszli z obozu, Miedziana Iskra zatrzymała się.
- Zobaczmy, co pamiętasz ze wczoraj. Poprowadź na Białe Pnie - oznajmiła. Jeśli im się poszczęści, złapie coś po drodze, aby zademonstrować młodemu, jak robi to mistrzyni.
<Zmierzchu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz