Widząc znajome wyłysiałe futro, nie potrafiła się powstrzymać.
— Wypłosz! — krzyknęła nieco radośniej niż planowała.
Podbiegła do zaskoczonego kocura szybko nie zważając na to, że krzykiem mogła przyciągnąć inne koty.
— Sroka? Co ty tu robisz? — zapytał zapewne zaskoczony jej obecnością na terenie wrogiego klanu. Nim ta jednak zdążyła odpowiedzieć, parsknął i zmarszczył nos. — Do twarzy ci brązie
Kotka prychnęła na komentarz Wilczaka i bez zastanowienia skoczyła na niego.
Ledwo co się spotkali, a ten już z niej żartował.
Zaczęła ocierać się o wypłosza, wcierając coraz bardziej śmierdzącą substancję w niego. Kocur gdy zorientował się w zamiarach kotki, odskoczył od niej jak poparzony, starając się unikać wyjątkowo zapaskudzonego futra niebieskiej. Pomimo że dzielnie się jej opierał, ta nie dawała za wygraną, lekceważąc liczne groźby i niezadowolone prychnięcia Wilczego Serca. Uparcie zmniejszała odległość pomiędzy nimi. W końcu wskoczyła na grzbiet kocura. Ten sprawnie powalił ją na glebę i przygwoździł do ziemi. Po jego minie już wiedziała, że udało jej się zemścić za ten komplement. Widząc praktycznie całe brązowe futro wypłosza, uśmiechnęła się złośliwie.
— No proszę tobie też nie najgorzej — odgryzła się, rozcierając łapą lisie łajno po poliku wojownika. — Hm, może nawet trochę w nim wyprzystojniałeś — dodała rozbawiona.
Kocur przewrócił oczami słysząc komplement kotki. Nagle na jego pysku pojawił się tajemniczy uśmiech niezwiastujący niczego dobrego. Wilczak nabrał śnieg w łapy i zaczął nacierać nim leżącą pod nim bezbronną Sroczkę. Ta pisnęła niezadowolona, czując wodo-podobną substancję na sobie. Ostatnio podobnie traumatyczną sytuacja miała miejsce, gdy Niezapominajkowy Szlak wrzuciła ją do Wielkiej Wody Dwunożnych. A kotka naprawdę nie miała ochoty na powtórkę z rozrywki. Szamotała się więc jak dzika, próbując się wyrwać kocurowi, jednak ten silniejszy od niej nie zamierzał jej odpuścić. Zobaczywszy rozbawiony pysk wypłosza, położyła uszy. Oj niech ten nie myśli, że tak łatwo z nią wygra. Wesołe iskierki w oczach kocura jeszcze bardziej podniosły jej ciśnienie. Zdenerwowana przełamała się i nabrała tej obrzydliwej zimnej substancji w łapę. Rzuciła śniegiem prosto w pysk Wilczaka i korzystając z jego chwilowej dezorientacji, lekko koślawym ruchem wymknęła się mu. Widząc swoje przemoknięte, a co najważniejsze praktycznie czyste futro, poczuła jak coś się w niej gotuje. Znów jej warstwa brudu i kurzu została zniszczona.
— Wilcze Serce — warknęła, strosząc się. — Ty chyba naprawdę chcesz wyłysieć! — krzyknęła, wściekle machając ogonem.
Ledwo co się spotkali, a ten już z niej żartował.
Zaczęła ocierać się o wypłosza, wcierając coraz bardziej śmierdzącą substancję w niego. Kocur gdy zorientował się w zamiarach kotki, odskoczył od niej jak poparzony, starając się unikać wyjątkowo zapaskudzonego futra niebieskiej. Pomimo że dzielnie się jej opierał, ta nie dawała za wygraną, lekceważąc liczne groźby i niezadowolone prychnięcia Wilczego Serca. Uparcie zmniejszała odległość pomiędzy nimi. W końcu wskoczyła na grzbiet kocura. Ten sprawnie powalił ją na glebę i przygwoździł do ziemi. Po jego minie już wiedziała, że udało jej się zemścić za ten komplement. Widząc praktycznie całe brązowe futro wypłosza, uśmiechnęła się złośliwie.
— No proszę tobie też nie najgorzej — odgryzła się, rozcierając łapą lisie łajno po poliku wojownika. — Hm, może nawet trochę w nim wyprzystojniałeś — dodała rozbawiona.
Kocur przewrócił oczami słysząc komplement kotki. Nagle na jego pysku pojawił się tajemniczy uśmiech niezwiastujący niczego dobrego. Wilczak nabrał śnieg w łapy i zaczął nacierać nim leżącą pod nim bezbronną Sroczkę. Ta pisnęła niezadowolona, czując wodo-podobną substancję na sobie. Ostatnio podobnie traumatyczną sytuacja miała miejsce, gdy Niezapominajkowy Szlak wrzuciła ją do Wielkiej Wody Dwunożnych. A kotka naprawdę nie miała ochoty na powtórkę z rozrywki. Szamotała się więc jak dzika, próbując się wyrwać kocurowi, jednak ten silniejszy od niej nie zamierzał jej odpuścić. Zobaczywszy rozbawiony pysk wypłosza, położyła uszy. Oj niech ten nie myśli, że tak łatwo z nią wygra. Wesołe iskierki w oczach kocura jeszcze bardziej podniosły jej ciśnienie. Zdenerwowana przełamała się i nabrała tej obrzydliwej zimnej substancji w łapę. Rzuciła śniegiem prosto w pysk Wilczaka i korzystając z jego chwilowej dezorientacji, lekko koślawym ruchem wymknęła się mu. Widząc swoje przemoknięte, a co najważniejsze praktycznie czyste futro, poczuła jak coś się w niej gotuje. Znów jej warstwa brudu i kurzu została zniszczona.
— Wilcze Serce — warknęła, strosząc się. — Ty chyba naprawdę chcesz wyłysieć! — krzyknęła, wściekle machając ogonem.
<Wilcze Serce? nie umrzyj>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz