Gdy w końcu przestała, spojrzała nieśmiało na Leszczynę, a potem skierowała swój wzrok na zniszczony opatrunek. Pręgowana dziko kocica dostrzegła jej zmartwioną minę i aż zielonookiej się przykro zrobiło.
— Coś ci tu spadło. — stwierdziła Leszczyna, obserwując to, co teraz leżało na ziemi. — Podnieść ci to? Mogę podnieść, ale nie wiem, czy dasz rade to sobie z powrotem przylepić, ale ja mogę spróbować! Po twoim wyrazie twarzy widzę, że raczej nie chcesz, żeby ktoś to widział, a że ja już widziałam to mogę pomóc! — zaproponowała uprzejmie. Bengalka jakby jeszcze bardziej się wystraszyła jej wypowiedzi i jedynie szybko pokręciła łbem, po czym przyśpieszonym krokiem zaczęła iść w kierunku legowiska medyczek.
— Hej, poczekaj chwilkę! Aż tak cię boli ta ranka? — zawołała Leszczyna, biegnąc za kotką.
< Piórko? Nie miałam jakoś pomysłu na więcej ;; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz