Oczy koloru soczystej zieleni lśniły w blasku mroku,
obserwując wracające z patrolu koty. Ostatnie księżyce spędzała na śledzeniu
swoich współklanowiczów.
Pomimo tego, że znała już plan dnia większości z nich, chciała jednak
sprawdzić, czy aby na pewno tak jest.
Nie chciałaby kociaki z Klanu Nocy cierpiały ani dnia dłużej z powodu rozłąki. Żadne dziecko czy rodzic nie powinno poczuć tego, co ona czuła po utracie swoich.
Razem z Poplamionym Piórkiem chciała odnieść te dwie biedne kulki do ich rodziny. Na początku starsza stwierdziła, że Wschodzik po prostu zaczyna wariować, ale zmiękła widząc jak szylkretka kolejny dzień próbuje coś zdziałać
— Nic cię od tego nie odciągnie, prawda? — zapytała któregoś dnia pointka, wzdychając cicho, gdy zobaczyła zdziwienie na pyszczku Wschodzącej Fali.
Tamtego dnia obie od jakiegoś czasu wymyślały sposoby na wyniesienie ich stąd. Co było niewiarygodnie trudne, patrząc na ich położenie. Jak można wyprowadzić dzieci z obozu, w którym wszystko widać jak na widelcu?
Zdecydowanie Wschodząca Fala musiała odczekać, aż Wiewiórka przeniesie się do legowiska swojego ojca. Cieszyła się też z tego, że na warcie tej nocy stał Żurawinowe Bagno. Jemu też niezbyt podobało się to, co teraz działo się w ich rodzimym klanie. Dlatego, gdy Wschodząca Fala zapytała go o pomoc, zgodził się z lekkim wahaniem.
Musiała poczekać, aż Wiewiórka przeniesie się ze żłobka do legowiska swojego ojca. Ta mała księżniczka tatusia stwierdziła, że nie będzie tutaj spać. Przecież jest córką lidera, nie będzie spała z niższymi rangą. Dopiero wtedy zaczęła działać.
Wschodząca Fala szturchnęła delikatnie łapą śpiące kociaki, które po chwili uniosły chwiejnie łebki i zamrugały zaspane.
— Huh? — zamruczała zbita z tropu Dzik, a Skała dołączył swoje zdziwione spojrzenie.
— Wstawajcie, szybko — odparła ciepło szylkretka, widząc ich mordki — Musimy was stąd wyciągnąć…
Chwilę później zarówno ona, jak i Poplamione Piórko eskortowały tę dwójkę przez środek obozu Klifu. Szylkretka szła jak na szpilkach, drżąc za każdym razem, gdy wydawało jej się, że widzi jakiś ruch. Wiedziała już od jakiegoś czasu, że w klanie jest kilka kotów, które nie zareagowałyby zbyt dobrze na taki widok. Są z Piórkiem stare, z pewnością szybko zostałyby sprowadzone do parteru.
Żurawinek wodził za nimi spojrzeniem, krzywiąc się z lekka. Wschodząca Fala wiedziała, że młody wojownik sporo ryzykuje, wypuszczając ich z obozu. Lisia Gwiazda mógłby zrzucić winę na niego,,,
Cóż, ona sama byłaby gotowa przyjąć gniew lidera na siebie za to niedopilnowanie. Przecież,,, miała u niego immunitet, którym nigdy by się nie pochwaliła.
— Szybko — powiedziała do trzęsącej się z lekka Dzik i dziwnie spokojnego Skałę — Teraz biegiem.
Zerwali się razem, gdy byli już poza obrębem słuchu reszty kotów. Nie było to szybkie tempo. Dwójka kociąt, jedna starsza i podstarzała królowa. Jeszcze dziesięć księżyców temu Wschodzik może i by potrafiła coś z siebie wykrzesać. Niestety zastane mięśnie, kości i stawy powoli dawały o sobie znać.
Zatrzymali się dopiero w obrębie lasu, dysząc ciężko. Wszystkim łapy drżały od wysiłku, a para buchała z pysków. W końcu była pora nagich drzew, a śniegu było więcej, niż Wschodząca Fala kiedykolwiek widziała.
Czarna tortie spojrzała za siebie, szukając jakichkolwiek oznak śledzenia ich.
— Musimy iść dalej, dopóki jest jeszcze noc — odpowiedziała stanowczo, zmuszając swoje łapy do ruszenia.
I poszli dalej, przekraczając kolejne zaspy, wpadając w kolejne dołki pełne śniegu. Było okropnie zimno, że nawet jej gęste futro nie wystarczało, żeby utrzymać ciepło. Wschodząca Fala pierwszy raz w życiu marzła i bardzo, ale to bardzo jej się to nie podobało. Wszystkie te pory są coraz gorsze.
— Nie mogę już daleej — usłyszała słaby głosik Dzik, który rozbudził Wschodzącą Falę momentalnie.
Odwróciła się szybko do koteczki, mrucząc uspokajająco i liżąc między uszami. Skała też trząsł się niczym osika, co doprowadziło ją do lekkiej paniki. Jeśli nie dadzą z Plamką rady doprowadzić ich żywych, nie wybaczy sobie.
— Jeszcze trochę kochanie — powiedziała Poplamione Piórko zachrypniętym głosem, łapiąc krótkołapą za skórę na szyi. Wschodząca Fala chciała zrobić to samo ze Skałą, jednak kociak kategorycznie odmówił, cofając się o krok.
— Zgoda — odpowiedziała życzliwie, widząc stanowczą minę niebieskiego — Ale jeśli tylko nie będziesz miał siły…
Skała spojrzał na nią swoimi brązowymi oczami, które doprowadziły kotkę do lekkiego zmieszania. Zdecydowanie miała słabość do tego koloru, więc od razu przestała mówić, wzdychając cicho.
Zdążyli dojść do połowy swojego terytorium, gdy Wschodząca Fala zadrżała z niepokoju. Nie minęła sekunda, gdy przed nimi nagle pojawiło się kilkanaście kotów. Cała eskapada ze Żwirową Gwiazdą na przedzie zatrzymała się osłupiała, wpatrując się w czwórkę przemarzniętych i przemoczonych kotów.
Nagle Dzik w pysku Poplamionego Piórka zaszlochała szczęśliwa, wiercąc się.
— Tata! — zawołała szczęśliwa, a starsza pointka wypuściła zdziwiona koteczkę z pyska. Ta spadła na cztery łapki, ruszając w kierunku sporego, niebieskiego wojownika, który stał za liderką Klanu Nocy.
— Deszczowe Futro… — powiedziała do siebie cicho Wschodząca Fala, dopiero teraz dostrzegając podobieństwo zastępcy do Skały.
Nie chciałaby kociaki z Klanu Nocy cierpiały ani dnia dłużej z powodu rozłąki. Żadne dziecko czy rodzic nie powinno poczuć tego, co ona czuła po utracie swoich.
Razem z Poplamionym Piórkiem chciała odnieść te dwie biedne kulki do ich rodziny. Na początku starsza stwierdziła, że Wschodzik po prostu zaczyna wariować, ale zmiękła widząc jak szylkretka kolejny dzień próbuje coś zdziałać
— Nic cię od tego nie odciągnie, prawda? — zapytała któregoś dnia pointka, wzdychając cicho, gdy zobaczyła zdziwienie na pyszczku Wschodzącej Fali.
Tamtego dnia obie od jakiegoś czasu wymyślały sposoby na wyniesienie ich stąd. Co było niewiarygodnie trudne, patrząc na ich położenie. Jak można wyprowadzić dzieci z obozu, w którym wszystko widać jak na widelcu?
Zdecydowanie Wschodząca Fala musiała odczekać, aż Wiewiórka przeniesie się do legowiska swojego ojca. Cieszyła się też z tego, że na warcie tej nocy stał Żurawinowe Bagno. Jemu też niezbyt podobało się to, co teraz działo się w ich rodzimym klanie. Dlatego, gdy Wschodząca Fala zapytała go o pomoc, zgodził się z lekkim wahaniem.
Musiała poczekać, aż Wiewiórka przeniesie się ze żłobka do legowiska swojego ojca. Ta mała księżniczka tatusia stwierdziła, że nie będzie tutaj spać. Przecież jest córką lidera, nie będzie spała z niższymi rangą. Dopiero wtedy zaczęła działać.
Wschodząca Fala szturchnęła delikatnie łapą śpiące kociaki, które po chwili uniosły chwiejnie łebki i zamrugały zaspane.
— Huh? — zamruczała zbita z tropu Dzik, a Skała dołączył swoje zdziwione spojrzenie.
— Wstawajcie, szybko — odparła ciepło szylkretka, widząc ich mordki — Musimy was stąd wyciągnąć…
Chwilę później zarówno ona, jak i Poplamione Piórko eskortowały tę dwójkę przez środek obozu Klifu. Szylkretka szła jak na szpilkach, drżąc za każdym razem, gdy wydawało jej się, że widzi jakiś ruch. Wiedziała już od jakiegoś czasu, że w klanie jest kilka kotów, które nie zareagowałyby zbyt dobrze na taki widok. Są z Piórkiem stare, z pewnością szybko zostałyby sprowadzone do parteru.
Żurawinek wodził za nimi spojrzeniem, krzywiąc się z lekka. Wschodząca Fala wiedziała, że młody wojownik sporo ryzykuje, wypuszczając ich z obozu. Lisia Gwiazda mógłby zrzucić winę na niego,,,
Cóż, ona sama byłaby gotowa przyjąć gniew lidera na siebie za to niedopilnowanie. Przecież,,, miała u niego immunitet, którym nigdy by się nie pochwaliła.
— Szybko — powiedziała do trzęsącej się z lekka Dzik i dziwnie spokojnego Skałę — Teraz biegiem.
Zerwali się razem, gdy byli już poza obrębem słuchu reszty kotów. Nie było to szybkie tempo. Dwójka kociąt, jedna starsza i podstarzała królowa. Jeszcze dziesięć księżyców temu Wschodzik może i by potrafiła coś z siebie wykrzesać. Niestety zastane mięśnie, kości i stawy powoli dawały o sobie znać.
Zatrzymali się dopiero w obrębie lasu, dysząc ciężko. Wszystkim łapy drżały od wysiłku, a para buchała z pysków. W końcu była pora nagich drzew, a śniegu było więcej, niż Wschodząca Fala kiedykolwiek widziała.
Czarna tortie spojrzała za siebie, szukając jakichkolwiek oznak śledzenia ich.
— Musimy iść dalej, dopóki jest jeszcze noc — odpowiedziała stanowczo, zmuszając swoje łapy do ruszenia.
I poszli dalej, przekraczając kolejne zaspy, wpadając w kolejne dołki pełne śniegu. Było okropnie zimno, że nawet jej gęste futro nie wystarczało, żeby utrzymać ciepło. Wschodząca Fala pierwszy raz w życiu marzła i bardzo, ale to bardzo jej się to nie podobało. Wszystkie te pory są coraz gorsze.
— Nie mogę już daleej — usłyszała słaby głosik Dzik, który rozbudził Wschodzącą Falę momentalnie.
Odwróciła się szybko do koteczki, mrucząc uspokajająco i liżąc między uszami. Skała też trząsł się niczym osika, co doprowadziło ją do lekkiej paniki. Jeśli nie dadzą z Plamką rady doprowadzić ich żywych, nie wybaczy sobie.
— Jeszcze trochę kochanie — powiedziała Poplamione Piórko zachrypniętym głosem, łapiąc krótkołapą za skórę na szyi. Wschodząca Fala chciała zrobić to samo ze Skałą, jednak kociak kategorycznie odmówił, cofając się o krok.
— Zgoda — odpowiedziała życzliwie, widząc stanowczą minę niebieskiego — Ale jeśli tylko nie będziesz miał siły…
Skała spojrzał na nią swoimi brązowymi oczami, które doprowadziły kotkę do lekkiego zmieszania. Zdecydowanie miała słabość do tego koloru, więc od razu przestała mówić, wzdychając cicho.
Zdążyli dojść do połowy swojego terytorium, gdy Wschodząca Fala zadrżała z niepokoju. Nie minęła sekunda, gdy przed nimi nagle pojawiło się kilkanaście kotów. Cała eskapada ze Żwirową Gwiazdą na przedzie zatrzymała się osłupiała, wpatrując się w czwórkę przemarzniętych i przemoczonych kotów.
Nagle Dzik w pysku Poplamionego Piórka zaszlochała szczęśliwa, wiercąc się.
— Tata! — zawołała szczęśliwa, a starsza pointka wypuściła zdziwiona koteczkę z pyska. Ta spadła na cztery łapki, ruszając w kierunku sporego, niebieskiego wojownika, który stał za liderką Klanu Nocy.
— Deszczowe Futro… — powiedziała do siebie cicho Wschodząca Fala, dopiero teraz dostrzegając podobieństwo zastępcy do Skały.
<Skała? A raczej Skalna Łapo? TvT>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz