— Żałuję wielu rzeczy. Że nie poznałem mamy. Że Lasek i Rudzik odeszli tak szybko. Że wciąż nie jestem wojownikiem. Że czasa- Żałuję wielu rzeczy. Że nie poznałem mamy. Że Lasek i Rudzik odeszli tak szybko. Że wciąż nie jestem wojownikiem. Że czasami nie potrafię zrozumieć ani ciebie ani Dymka. Że jestem taki mizerny. Czasem mam wrażenie, że wszystkich zawiodłem... — uśmiechnął się smutno i zakłopotany potarł łapą pierś. - Jest tego jeszcze długa lista, ale nie chciałbym cię zanudzić... No, a ty? Czego żałujesz? mi nie potrafię zrozumieć ani ciebie ani Dymka. Że jestem taki mizerny. Czasem mam wrażenie, że wszystkich zawiodłem... — uśmiechnął się smutno i zakłopotany potarł łapą pierś. — Jest tego jeszcze długa lista, ale nie chciałbym cię zanudzić... No, a ty? Czego żałujesz?
Pszczółka zastanawiała się dłuższą chwilę, czego ona żałowała? Skłamałaby, gdyby powiedziała, że wszystkiego? Po chwili rozmyślań miała już gotową odpowiedź.
— Tego, że byłam idiotką, tego, że mama i Leśny Strumień nie żyją, tego że tatuś... — po tym zdaniu łzy zebrały się w jej oczach koloru świeżej trawy, powoli skapywały na ziemię. Ojcem młodej medyczki był rudym arlekinem o zielonych oczach, tak podobnych do oczu Pszczółki, nosił imię Rudzik i podobnie jak jego córka był medykiem. Wszystkie wspomnienia wypełniły głowę kremowej, miała ochotę krzyczeć, piszczeć, koniec tego stanu nastąpił, jednak dość szybko, przecież za tym wszystkim stał jakiś kot, prawda? Musiała tylko sobie przypomnieć kto za tym stoi, ojciec nie wrócił do domu o własnych siłach, wrócił martwy, niesiony przez inne koty, z których sączyła się krew. Czy zmarł przez dobre serce? Ale kto wysłał go na wojnę? Czereśnia? To n i e była wina czarno-białej, ona przecież nie wywoła wojny. Kto ją wywołał? Nie przypadkiem Klan Klifu? Kto jest jego liderem? Lisia Gwiazda, ten marny dzieciak, przez którego tyle kotów straciło życie! Wredny pędrak! Wtedy do jej umysłu przygnał obraz Pszczółki, niepozornej medyczki mordującej "wielkiego" lidera Klanu Klifu! Wspaniała myśl! Kremowej vance bardzo się spodobała. — Tego, że nie zabiłam Lisiej Gwiazdy, gdy go widziałam. — warknęła, po tym splunęła na ziemię.
< Rudek? Boże, Błękit przepraszam, ale totalnie mi to z głowy wyleciało >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz