Wziął głębszy oddech, chcąc uspokoić się oraz pozbyć adrenaliny. A z właszcza szumu w uszach.
- Chodź Gągole, Nów lub Pszczółka muszą cię obejrzeć - Miauknęła, pchając go głową w bok. Sam kocur niewiele zrozumiał, przez szum w głowie, ale skinął głową.
~*~*~
Mucha nie pozwoliła mu odpuścić sobie wizyty u medyczki, twierdziła bowiem że jak wszystkie jego większe(lub mniejsze) zadrapania zagoją się bez jej pomocy, czego nie można było powiedzieć o ranie znajdującej się na szyji. Było pewnie jedno, ładnie to ona nie wyglądała. Pewnie gdyby kocur stawiał się bardziej, musiałaby go ciągnąć za uszy - bo za ogon nie mogła, z oczywistego powodu.
Wchodząc do legowiska, gdzie Pszczoła oraz Nów przyjmowały chore koty, nigdzie nie było widać dziwnookiej, starszej kotki. Zamiast tego, Gągoł kątem oka wyłapał rude ciało pomocnicy, co najwidoczniej zauważyła również jego mentorka.
- Pszczółko! - Ruda vanka spojrzała na nich, gdy do jej uszu dotarł ciepły głos Muchy. - Słoneczko, zajmiesz się tym bałaganem na jego szyji i pysku?
Zaś czekoladowy, tylko stał nie bardzo zadowolony że to niebieska musiała go tutaj przyprowadzać. Przecież mógł sam tutaj przyjść... tylko pewnie zajęłoby to trochę dłużej.
<Pszczółka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz