Ciemność, przyjemne ciepło otaczające go z każdej strony, ruchy trzech innych istot z którymi dzielił coraz ciaśniejszą przestrzeń... Mały Bursztyn czuł się komfortowo i bezpiecznie. Nigdy by nie przypuszczał że będzie musiał opuścić to przyjemne miejsce aż pewnego dnia w jego małym ciemnym spokojnym świecie doszło do ogromnego zamieszania. Zdawało się że brak już miejsca dla wszystkich czterech istot a Bursztyn przekonał się o tym do jako pierwszy. Gdy po raz pierwszy wkroczył do nowego świata był zagubiony. Wszystko dookoła było chłodne, inne niż w jego poprzednim świecie. Chciał wrócić, szukał dawnego ciepła, trzech istot które towarzyszyły mu w tamtym świecie. Czuł ich obecność, ich ciepło, a jakiś czas później także ich zapach. Trzymał się blisko nich bo były częścią świata który znał, ich obecność uspokajała go. Jednak największym szczęściem było dla niego odkrycie że świat w którym żył wcześniej wcale nie zniknął lecz był cały czas tuż obok przy nim w postaci ogromnego źródła ciepła, a także pożywienia którego jak się okazało kociak pragnął i potrzebował. Jego pierwsze dni w nowym ogromnym świecie były raczej spokojne i składały się głównie z jedzenia i spania, a i tak było to znacznie więcej niż kociak robił zanim przyszedł na ten świat. Przez pierwszy tydzień nie chciał ani na chwilę opuszczać źródła ciepła, które jak się później dowiedział jest jego "mamą". Gdy po pierwszym tygodniu swojego życia kociak wreszcie otworzył ocz nie mógł się nacieszyć nowym fascynującym światem dookoła niego. Trzeba go było pilnować by nie oddalał się za bardzo bo z ciekawości zapominał o wszystkim. Od kiedy zaczął mu się rozwijać zmysł węchu poszukiwał ciekawych zapachów oraz poznawał i zapamiętywał te które go otaczały jak zapach swojej mamy, który był chyba najsłodszym ze wszystkich zapachów jakie czuł, pełen błogości i uspokajający małego Bursztyna jak nic innego. Był też zapach jego taty, który był znacznie ostrzejszy ale przy tym przyjemny. Zapachy sióstr, członków rodziny którzy przyszli odwiedzić nowonarodzone kociaki, a także tajemnicze zapachy dochodzące z zewnątrz. Tak przez swoje zmysły kociak powoli poznawał swoje otoczenie i przyzwyczajał się do niego przyjmując jako swój nowy świat. Z czasem stawał się coraz bardziej odważny i zaczynał bawić się z siostrami oraz ze swoją mamą która zawsze wiedziała jak zachęcić kociaka do zabawy nawet gdy był już trochę śpiący. Nie rozumiał zbyt wiele a jego głównymi celami były odkrywanie nowych rzeczy i zabawa. Towarzyszył swoim siostrom w drobnych eskapadach po żłobku oraz spał przy ich ogrzewając je ciepłem swojego ciała i delikatnie wylizując ich futerko (oraz przyjemną w dotyku miękką skórę Golec).
Bursztyn odpoczywał spokojnie wtulony w miękkie futerko swojej mamy i przez przymknięte oczka obserwował bawiące się nieopodal kociaki. Kiedyś będzie tak duży jak one, a nawet większy, wyobrażał sobie z lekkim uśmiechem. Kiedyś będzie mógł wyjść na zewnątrz i zobaczyć jeszcze więcej niż kiedykolwiek. Powoli odpływał w objęcia morfeusza a jego myśli przeobraziły się w sen pełen przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz